Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa zniszczenia wydmy szarej na plaży w Ustce

Bogumiła Rzeczkowska
Precedensowy proces o zniszczenie wydmy szarej. Siedzą od lewej: Józef W., Andrzej Sz. i Ryszard T.
Precedensowy proces o zniszczenie wydmy szarej. Siedzą od lewej: Józef W., Andrzej Sz. i Ryszard T. Fot. Łukasz Capar
Precedensowa sprawa zdewastowanej wydmy szarej w Ustce wciąż budzi emocje - tym razem przed słupskim Sądem Rejonowym. Wczoraj stanęli przed nim oskarżeni urzędnicy i biznesmeni. Ich adwokaci chcą dowieść, że takich obszarów przyrody nie chronią żadne przepisy.

Według słupskiej Prokuratury Rejonowej latem 2006 r. na usteckiej wydmie przy promenadzie bezprawnie urządzono ogródki gastronomiczne.

Zgodę na ich budowę w tzw. nadmorskim pasie technicznym wydał Andrzej Sz., zanim odwołano go z funkcji dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku. 400 mkw. wydmy miało służyć przez cztery miesiące restauratorom Józefowi W. i Sławomirowi S., w cenie po 15 zł za każdy metr miesięcznie. Tymczasem to miejsce zawsze było pod ścisłą ochroną. Spacerowanie po wydmach, zaśmiecanie lub niszczenie roślinności groziło mandatem.

Gdy w mediach rozpętała się burza i zaprotestowali mieszkańcy Ustki, dyrektor Sz. cofnął zezwolenie. Tłumaczył to tym, że gastronomicy nie dotrzymali warunków umowy i ruszyli z budową bez wiedzy urzędu, a także wykarczowali roślinność.

Jednak jeden z ogródków rozpoczął działalność. Wtedy śledztwo już trwało, a ukarania winnych szczególnie domagał się Bogusław Piechota, następca dyrektora Sz., teraz także już były szef Urzędu Morskiego.

W efekcie prokuratura oskarżyła: Andrzeja Sz. o przekroczenie uprawnień, bo wydał zgodę na prowadzenie działalności gospodarczej w technicznym pasie nadmorskim; Ryszarda T., kierownika obwodu ochrony wybrzeża w Ustce, bo pozytywnie zaopiniował wnioski o dzierżawę, oraz restauratorów Józefa W. i Sławomira S., bo dopuścili się samowoli budowlanej, wznosząc na wydmie drewniane pomosty, a w czasie prac budowlanych zniszczyli środowisko i zdegradowali roślinność.

- Dwustumetrowy pas od falochronu na wschód jest obszarem chronionym - stwierdził biegły, dr Zbigniew Sobisz z Akademii Pomorskiej. - Jest zespołem przyrodniczo-krajobrazowym. Znajduje się tu ostoja łabędzi.

- Ale wybudowano tu szalet i nikt tego nie kwestionuje - wytknął mecenas Andrzej Sut.

- Niestety, to smutne zjawisko - potwierdził dr Sobisz. - Szalet znajduje się na pograniczu wydmy białej i szarej.

Adwokaci dopytywali o konkretne przepisy prawne chroniące wydmę. - Nie ma definicji wydmy szarej w przepisach prawnych. To tylko pojęcie przyrodnicze - przyznał biegły.

Na następnej rozprawie sąd zajmie się uchwałą usteckiego samorządu miejskiego, dotyczącą utworzenia obszaru chronionego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza