Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawny człowiek dziś leży na OIOM. Prokuratorskie śledztwo ma wyjaśnić czy na SOR w Słupsku doszło do zaniedbania

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Żona chorego uważa, że dane na kartach szpitalnych nie są zgodne chronologicznie. Złożyła do Prokuratury Okręgowej w Słupsku zawiadomienie o możliwości narażenia na utratę zdrowia i życia jej męża przez personel medyczny SOR.
Żona chorego uważa, że dane na kartach szpitalnych nie są zgodne chronologicznie. Złożyła do Prokuratury Okręgowej w Słupsku zawiadomienie o możliwości narażenia na utratę zdrowia i życia jej męża przez personel medyczny SOR. Fot. Mariusz Surowiec
41-letni Adam z podsłupskich Siemianic jeszcze trzy tygodnie temu był energicznym, wysportowanym mężczyzną. Dziś leży w szpitalu w śpiączce farmakologicznej, ma trwałe uszkodzenie mózgu. Rokowania lekarzy są złe. Do szpitala zawiozła go karetka. Samodzielnie do niej wsiadł i wysiadł. Co się wydarzyło potem? To wyjaśni prokuratorskie śledztwo. Żona nie może pogodzić się z faktem, że – jej zdaniem – przez zaniedbanie personelu słupskiego SOR mąż będzie kaleką. O ile w ogóle przeżyje.

Pan Adam pracuje w niemieckiej firmie zajmującej się farmami wiatrowymi. Pracuje na dużych wysokościach. Regularnie przechodzi wszystkie badania lekarskie, które w jego fachu są niezbędne i wymagane przez firmę. Zawsze był zdrowym człowiekiem. Źle poczuł się 24 marca 2022 roku.

- Mąż skarżył się na silny ból w tylnej klatce, promieniujący do mostka oraz miał podwyższone tętno. O godzinie 5. 40 wezwałam karetkę, która przyjechała szybko. W karetce wykonano badanie EKG i stwierdzono, że nie ma zawału, ale jest jakaś nierówność i z tego powodu powinien jechać do szpitala. Stan jego zdrowia ratownicy określili jako dobry i przekazali go na SOR – relacjonuje Tamara Golgowska, żona Adama.

Co było dalej?

- O godzinie 8 zadzwoniono do mnie ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, abym przyjechała i odebrała rzeczy osobiste męża. Nie powiedziano mi, co się stało. Do szpitala przyjechałam natychmiast. Lekarz z SOR poinformował mnie, że mąż miał wykonane w pomieszczeniu badanie EKG, które nie wykazało zawału, po czym przeszedł do drugiego pomieszczenia. Tam doszło do zatrzymania krążenia, doszło do śmierci klinicznej i bardzo długiej reanimacji. Już wtedy stan męża był krytyczny. Powiedziano mi, że mąż jest na oddziale kardiologicznym – opowiada kobieta. - Na Oddziale Kardiologicznym zostałam poinformowana, że pacjent przyjechał z SOR-u bez lekarza, tylko z ratownikiem, bez akcji serca i bez oddechu, nie miał wykonywanej reanimacji i nie wiadomo jak długo to trwało. Taka informacja widnieje również w wypisie z tego oddziału. - Po wykonaniu koronografii mąż został przewieziony na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Jego stan określono jako krytyczny. Uzyskałam informację, iż najprawdopodobniej doszło do długiego niedotlenienia. Małżonek nie jest wydolny krążeniowo i oddechowo. Pytano mnie o to, czy mąż przyszedł na SOR sam, czy tam siedział. Powiedziano mi, że Adam był niedotleniony przez ponad pół godziny. Siódmego dnia pobytu lekarz przekazał mi, że widać już skutki niedotlenienia i nieodwracalne uszkodzenie mózgu – pani Tamara nie może się z tym pogodzić. - Nie jestem w stanie zrozumieć, jak to możliwe, że mój mąż, został zabrany przez karetkę w stanie ogólnym dobrym, a w ciągu dwóch godzin znalazł się w stanie krytycznym z uwagi na niedotlenienie. Wszak przez cały ten okres znajdował się pod opieką specjalistyczną.

Pani Tamara chciała zobaczyć dokładny przebieg leczenia w dokumentacji medycznej, aby tam odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
- Początkowo odmówiono mi zajrzenia do niej, twierdząc, że nie jestem osobą upoważnioną. Ostatecznie udało mi się ją uzyskać, jednakże informacje tam zamieszczone są lakoniczne, nie zawierają chronologii i trudno ocenić, czy pomoc medyczna była świadczona w sposób zgodny ze sztuką lekarską. Być może ten artykuł dotrze do osób, które przebywały 24 marca między godziną 6 a 8 na SOR w Słupsku i pomogłoby mi ustalić, co rzeczywiście się tam stało – mówi Tamara Golgowska.

Dokumentacja szpitalna – ustalmy chronologię
W Karcie Medycznych Czynności Ratunkowych, którą wypełniał ratownik medyczny Stacji Pogotowia Ratunkowego w Słupsku czytamy, że „pacjent przytomny logiczny bez duszności z bólem w klatce piersiowej o charakterze pieczenia. Ocena skali wg NRS: 1 wykonana o godz. 6.04. Pacjent zgłasza nieurazowy ból klatki piersiowej. Ponowna ocena w skali NRS: 1 wykonana o godz. 6.07.
Dalej czytamy, że przekazanie pacjenta na SOR nastąpiło 24 marca o godz. 6.29.

Kolejny dokument to Karta Segregacji Medycznej wystawiona przez ratownika SOR szpitala Słupsku. Czytamy tu, że segregacja zakończyła się o godz. 7.19. „Pacjent przywieziony przez Zespół Ratownictwa Medycznego z bólem w klatce piersiowej o charakterze pieczenia promieniujący do łopatek. Na poczekalni napad drgawek, po którym nastąpiło NZK (od red. Nagłe Zatrzymanie Krążenia). Rozpoczęto RKO (od red. Resuscytacja krążeniowo-oddechowa).
Z informacji tej wynika, że do zatrzymania krążenia doszło w poczekalni SOR.

Z kolei w Karcie Informacyjnej Leczenia Szpitalnego wystawionej na SOR, czytamy, że „podczas triage (od. red. segregacji) wystąpiły drgawki oraz doszło do zatrzymania krążenia.

Co było dalej? O tym dowiemy się z informacji anestezjologa, który już na początku zaznacza, że jest to „wpis retrospektywny z uwagi na piętrzące się obowiązki zespołu interwencyjnego. Wpis dotyczy transportu chorego z SOR do pracowni Hemodynamicznej.”
Lekarz pisze: „Nie byłem obecny podczas reanimacji w SOR. Dyżur przejąłem o g. 7.35.
Od lekarza zdającego dyżur dowiedziałem się o konieczności asekuracji transportu pacjenta po skutecznym RKO do Pracowni Hemodynamicznej. W SOR byłem ok. godz. 7.40, pacjenta wtedy już nie było. (…) Dogoniliśmy pacjenta na moment przed wejściem do windy. Pacjent był zamonitorowany, zaintubowany, wentylowany mechanicznie (…) W windzie zauważyliśmy bradykardię ok. 25-30 uderzeń na minutę, brak wyczuwalnego tętn. Została podjęta reanimacja. Po ok. 2 minutach RKO powrócił rytm ok. 50 na minutę z nitkowatym tętnem.”

Dalej czytamy , że w pracowni hemodynamicznej znów doszło do bradykardii bez wyczuwalnego tętna. Po 7 minutach udało się przywrócić rytm 40-50 z wyczuwalnym tętnem. Potem zespół kardiologów przystąpił do koronografii.

W tejże karcie czytamy jeszcze, że do drgawek i utraty przytomności doszło o godz. 6. 50, czyli pomiędzy przekazaniem na SOR a zakończeniem segregacji, najprawdopodobniej podczas oczekiwania w poczekalni.
Żona chorego uważa, że dane na kartach szpitalnych nie są zgodne chronologicznie. I rzeczywiście – w kolejnym dokumencie Karcie Informacyjnej Leczenia Szpitalnego czytamy , że „drgawki i zatrzymanie krążenia miało miejsce podczas triage o godz. 7.40. Jest tu pewna rozbieżność, co do której można mieć wątpliwości.

- Co się działo przez tę godzinę? – pyta pani Tamara.

Szpital odmówił nam wyjaśnień.

- Do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Janusza Korczaka w Słupsku Sp. z o.o. w tej sprawie nie wpłynęła oficjalna skarga ze strony pacjenta. Wszystkie informacje dotyczące pacjentów są objęte tajemnicą zawodową. W związku z powyższym bez zgody pacjenta szpital nie będzie ujawniać żadnych informacji dotyczących udzielonych mu świadczeń zdrowotnych – informuje Marcin Prusak, rzecznik prasowy szpitala w Słupsku.

Tamara Golgowska ma nadzieję, że wątpliwości rozwieje prokuratorskie śledztwo. Złożyła do Prokuratury Okręgowej w Słupsku zawiadomienie o możliwości narażenia na utratę zdrowia i życia jej męża przez personel medyczny SOR.
- Takie zawiadomienie zostało złożone. Zostało przesłane do Prokuratury Rejonowej w Słupsku. W tej chwili, przed wszczęciem postępowania przygotowawczego, jest prowadzone postępowanie sprawdzające, które pozwoli ustalić czy są podstawy do wszczęcia – tłumaczy prokurator Dariusz Iwanowicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza