Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedał auto i został oszukany. Samochodu nie ma, a polisę OC musi zapłacić

Zbigniew Marecki [email protected]
Pan Janusz był zszokowany takim obrotem sprawy, bo handlarz, który kupił od niego samochód, nie był mu bliżej znany, a nazwisko nabywcy widniejącego na umowie sprzedaży nic mu nie mówiło.
Pan Janusz był zszokowany takim obrotem sprawy, bo handlarz, który kupił od niego samochód, nie był mu bliżej znany, a nazwisko nabywcy widniejącego na umowie sprzedaży nic mu nie mówiło. Zdjęcie poglądowe
Jeśli zdecydujesz się sprzedać swój samochód pośrednikowi, który tylko poda ci dane właściwego nabywcy, możesz wpaść w pułapkę. I pojawią się kłopoty. Przekonał się o tym nasz czytelnik.

Pan Janusz ze Słupska swoim volvo jeździł już 17 lat, gdy postanowił go sprzedać. Najpierw chciał go po prostu sprzedać. Dlatego przez parę miesięcy jeździł po mieście z kartką na szybie auta z informacją, że chętny może kupić jego samochód już za tysiąc złotych. Żaden kupiec jednak nie odpowiedział na jego ogłoszenie. Dlatego pan Jan postanowił, że odda go do firmy zajmującej się rozbiór­ką wyeksploatowanych pojazdów. Wtedy jednak na jego drodze pojawił pan Jacek, zawodowy handlarz samochodami.

- Panie, recykling jest nieopłacalny. Mam kupca, który da panu za taki samochód 1500 złotych - obiecywał mężczyzna.

I pan Janusz skusił się na takie rozwiązanie. Bez problemu podpisał umowę podsuniętą przez pana Jacka i nawet nie wnikał, kim jest nowy nabywca jego volvo.

- Te 1500 złotych bardzo mi się przydało. Byłem zadowolony. Poza tym miałem umowę, więc jej kopię wysłałem do ubezpieczyciela, u którego miałem wykupiona polisę OC. Sądziłem, że w ten sposób ostatecznie rozstałem się ze starym samochodem. Niestety, myliłem się - opowiada pan Janusz.

Trzy tygodnie później firma ubezpieczeniowa poinformowała go, że osoba, której dane osobowe znajdowały się na umowie sprzedaży samochodu w rubryce nabywca, nie istnieje.

- To oznacza, że umowa sprzedaży jest nieważna. Jest pan nadal właścicielem tego samochodu. Ponieważ właśnie kończy się pana polisa OC, proszę o jej przedłużenie na kolejny rok - poinformowała go miła pracownica firmy ubezpieczeniowej.

Pan Janusz był zszokowany takim obrotem sprawy, bo handlarz, który kupił od niego samochód, nie był mu bliżej znany, a nazwisko nabywcy widniejącego na umowie sprzedaży nic mu nie mówiło.

W czasie rozmów z przedstawicielami kilku dużych firm ubezpieczeniowych dowiedzieliśmy się, że firma ubez­pieczająca volvo pana Janusza zachowała się właś­ciwie.

- Tan pan może mieć pretensje tylko do siebie, bo jak się sporządza umowę kup­na-sprzedaży, to trzeba dane spisywać z dowodu osobistego i zawierać umowę w obecności kupującego - mó­wi przedstawiciel jednej z firm ubezpieczających.

Co w tej sytuacji pan Janusz może zrobić?

- Gdy umowa kupna - sprzedaży trafia do nas, to wyrejestrowujemy samochód i informujemy o tym ubezpieczyciela. Prawdziwości danych na umowie nie sprawdzamy, bo to nie jest nasze zadanie. Robi to dopiero ubezpieczyciel. Jeśli on zaneguje umowę kupna-sprzedaży, to sprzedającemu pozostaje wystąpienie do sądu przeciw ubezpieczycielowi, bo innej drogi wyjścia z problemu nie widzę - mówi Andrzej Pietroń, dyrektor Wydziału Komunikacji w Urzędzie Miejskim w Słupsku.

- Do tej pory sygnałów o tego rodzaju sytuacji nie mieliśmy. Tu niewątpliwie mamy do czynienia z oszustwem. Oszukany powinien się do nas zgłosić i przedstawić swoją sprawę - mówi Wojciech Bugiel z biura prasowego słupskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza