Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan podwyższonej gotowości w pomorskich szpitalach. Jeśli podejrzewasz koronawirusa, dzwoń do sanepidu.

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Fot. Łukasz Capar
Wojewoda Pomorski w związku z zagrożeniem pojawienia się na terenie województwa pomorskiego korona-wirusa SARS-Cov-2, wywołującego chorobę COVID-19, wprowadził stan podwyższonej gotowości w dwóch szpitalach w Gdańsku. Pacjenci z naszego regionu z podejrzeniem wirusa nie powinni zgłaszać się do lekarza ani na szpitalny SOR, ale od razu dzwonić do sanepidu.

W Polsce, jak zapewnia Ministerstwo Zdrowia, nie ma żadnego potwierdzonego przypadku koronawirusa. Mnóstwo ludzi zgłasza się jednak, gdyż ma obawy i podejrzenia, że może być zarażona, ponieważ w ostatnim czasie przebywała na terenie państw, w których stwierdzono już pierwsze zachorowań. Słupski szpital apeluje, aby nie zgłaszać się na SOR.

- Pacjenci nie powinni zgłaszać się do przychodni lekarza rodzinnego ani do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych ze względu na wysokie prawdopodobieństwo zarażenia dużej grupy osób - mówi Marcin Prusak, rzecznik prasowy słupskiego szpitala. - Pacjenci z dodatnim wywiadem epidemiologicznym i znajdujący się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego będą odsyłani do wskazanych placówek w Gdańsku - dodaje Prusak.

Jeżeli pacjent w ciągu ostatnich 14 dni przebywał w kraju dotkniętym epidemią nowego koronawirusa (SARS-CoV-2) i zaobserwował objawy infekcji układu oddechowego (gorączka powyżej 38 stopni Celsjusza, kaszel, duszność) bez zwłoki powinien skontaktować się z numerem alarmowym sanepidu lub Ministerstwa Zdrowia. Jeżeli oprócz powyższych objawów występują trudności z oddychaniem, należy skontaktować się z pogotowiem ratunkowym pod numerem telefonu 112.

Szpital w Słupsku nie może przyjmować chorych z podejrzeniem koronawirusa. Nie ma oddziału zakaźnego, a co za tym idzie, odpowiedniej liczby izolatek, w których można ich leczyć

Wojewoda Pomorski nałożył na dwa szpitale obowiązek pozostania w stanie podwyższonej gotowości w celu przyjęcia osób znajdujących się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Dotyczy to Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni oraz Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Co to oznacza w praktyce?

- Stan podwyższonej gotowości w tych szpitalach oznacza wstrzymanie zaplanowanych wcześniej przyjęć i przyjmowanie wyłącznie pacjentów znajdujących się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, poszerzenie bazy łóżkowej, utworzenie dodatkowych stanowisk intensywnej terapii, zabezpieczenie personelu medycznego w stałej gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych - wyjaśnia Jerzy Karpiński, dyrektor Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego.

Jednocześnie zapewnia, że mimo wielu plotek, nie ma żadnego potwierdzonego przypadku występowania koronawirusa w województwie pomorskim.

- Monitorowanych przez sanepidy w województwie pomorskim jest około 400-500 osób. To osoby, które zgłosiły się, ponieważ przebywały na terenie państw, w których są już zachorowania. Wiele osób wróciło z północnych Włoch - dodaje Karpińśki.

Telefony alarmowe:

PSSE Słupsk - 608 205 830
PSSE Człuchów- 791 220 895
PSSE Lębork - 604 755 717
PSSE Bytów - 736 333 550

Infolinia NFZ działa całodobowo, siedem dni w tygodniu pod numerem telefonu 800 190 590.

Słupski szpital nie przyjmie z podejrzeniem koronawirusa. Karetka zawiezie do Gdańska

Oddział zakaźny w szpitalu w Słupsku został zlikwidowany z końcem 2011 roku. Dlatego szpital nie jest przygotowany na przyjęcie chorych z podejrzeniem koronawirusa SARS-CoV-2. Wojewoda pomorski wyznaczył dwa szpitale w województwie, do których mogą zgłaszać się pacjenci. Oba są w Gdańsku. Pacjenci ze Słupska powinni dzwonić do sanepidu.

Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki, uspokaja, że nie ma powodu do paniki. Żadnego przypadku koronawirusa w Pomorskiem nie stwierdzono. Od poniedziałku, 2 marca, na wyniki testów nie trzeba będzie tak długo czekać, gdyż testy będzie mogło wykonywać laboratorium w Gdańsku. - Do tej pory wszystkie próbki jeździły do Warszawy, od niedawna do Olsztyna, a teraz będziemy mogli już robić badania w laboratorium w sanepidzie w Gdańsku. To skróci czas oczekiwania na wyniki - mówi Jerzy Karpiński.

To ważne, gdyż osób zgłaszających się z podejrzeniem zachorowania jest coraz więcej. - Mamy zgłoszenia o osobach, które podejrzewają u siebie jakiś niepokój, ale wszędzie koronawirus jest wykluczany- zapewnia Karpiński. - Jest to zwykła grypa. Sanepid monitoruje codziennie od 400 do 500 osób. To monitoring osób, które wróciły z zagranicy i zgłaszały jakieś objawy. Niegroźne, ale sanepid to nadzoruje. Mamy całe listy pasażerów samolotów z infomacjami, skąd wróciły, obok kogo siedziały. I jeśli ta osoba nie ma żadnych objawów, ale informuje, że wraca do swojego miejsca zamieszkania, to inspektorzy z sanepidu nadzorują te osoby. Mają do nich telefon i mogą zadzwonić z zapytaniem, jak się czują, czy ich stan jest stabilny, czy się nie pogorszył. Na tym to polega - wyjaśnia Karpiński.

A co w sytuacji, kiedy dana osoba czuje się źle?

- Jeśli osoba wróciła np. z północnych Włoch, ma gorączkę 40 stopni, dużą niewydolnosć oddechową, która polega na szybkim, płytkim oddechu, jest kierowana do szpitala zakaźnego. Taka jest procedura. Głównie po to, aby ją izolować od innych osób i nie narażać ich na infekcje. Mieliśmy wiele takich sygnałów, ale za każdym razem okazywało się, że jest to zwykła grypa - mówi Karpiński.
W Pomorskiem jest teraz szczyt zachorowań na grypę. Szpitale w Miastku i w Bytowie wprowadziły nawet zakazy odwiedziń chorych, aby nie narażać ich na dodatkowe infekcje ze strony osób odwiedzających.

- Biorąc pod uwagę ten sezon grypowy, począwszy od września do dzisiaj, to w tych pierwszych miesiącach - wrzesień - grudzień - zachorowań mieliśmy około 50-60 tysięcy. W tej chwili mamy około stu tysięcy chorych na grypę. Jest to o tyle kłopot, że część chorych, która ma typowe objawy grypy, czyli bóle głowy, dreszcze, podwyższoną temperaturę, katar, kaszel, wyraża obawy, czy się nie zaraziło koronawirusem SARS-CoV-2. Ale nie ma się czym niepokoić, ponieważ żadnego przypadku nie wykryliśmy do tej pory - zapewnia lekarz.

Wojewoda wprowadził jednak stan podwyższonej gotowości w dwóch szpitalach w Gdańsku. Co to w praktyce oznacza?

- Oznacza to tyle, że szpital przyjmuje tylko osoby z bezpośrednim zagrożeniem życia i zdrowia. Powiększana jest baza łóżkowa w celu przygotowania się na ewentualną konieczność przyjęcia chorych z dodatkowymi infekcjami - wyjaśnia Karpiński. - Wyznaczono szpitale, które mają możliwość izolacji chorych. Jeśli miejsc zabraknie, będziemy uwzględniać inne szpitale, ale musimy to robić tak, aby nie narażać innych chorych na zachorowania.

ZOBACZ: koronawirus – jak się przed nim chronić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza