Oddziałom onkologicznym brakuje lekarstw niezbędnych w terapiach ratujących życie. Najbardziej cisplatiny i etoposidu stosowanych w chemioterapii oraz metotrexatu, których szpital ma niewielkie zapasy.
- Tak krytycznej sytuacji jeszcze nie było - mówi doktor Ryszard Kwiatkowski, ordynator oddziału onkologicznego słupskiego szpitala. - W najcięższym okresie brakujące leki zastąpiliśmy innymi, alternatywnymi. Trochę gorszymi.
- Mamy obietnice, że nie będzie to trwać długo, ale taka sytuacja nie pozostaje bez znaczenia dla samych pacjentów - dodaje Ryszard Kwiatkowski. - Nie podawanie zapisanych leków w przypadku chorych onkologiczne na pewno powoduje komplikacje. Leczenie w przypadku występujących braków lekarstw jest "niepoukładane", a przez to gorsze - mówi dr Kwiatkowski.
W obecnej sytuacji szpital wystąpił już o tzw. import docelowy leków dla chorych pacjentów. Dokładnie na 76 fiolek preparatu. W porównaniu z zapotrzebowaniem Centrum Onkologii w Warszawie, które zgłosiło zapotrzebowanie na ponad 7000 takich porcji to niewiele. Ale procedura jest długotrwała.
Transport lekarstw, które jadą do nas z Austrii i które mają zapewnić chorym ciągłość leczenia mogą nie wystarczyć. Ostatecznie nawet medycyną rządzą prawa rynku. Dyrekcje szpitali w całym kraju, chcąc uniknąć podobnej sytuacji, mogę zacząć wykupywać dopiero co sprowadzone lekarstwa, by zabezpieczyć się na przyszłość przed podobną sytuacją. Tym samym, znów może dojść do wyczerpania zapasów w hurtowniach medycznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?