- Sąd przychylił się do wniosku obrońców i zwrócił IPN-owi do uzupełnienia akt oskarżenia przeciwko autorom i wykonawcom stanu wojennego. Zalecił przy tym przesłuchanie Margaret Thatcher, Michaiła Gorbaczowa, Helmuta Schmidta i Zbigniewa Brzezińskiego. To koniec prób osądzenia sprawców 13 grudnia?
- Raczej tak, biorąc choćby pod uwagę wiek ludzi oskarżanych przez IPN. Jednocześnie jaką inną decyzję mógł podjąć sąd, skoro oskarżenie dysponowało w większości opiniami historyków? Bez przesłuchania głównych osób dramatu - a przecież stan wojenny był jedynie elementem zimnej wojny mocarstw - ustalenie faktów jest zwyczajnie niemożliwe.
- Czy ewentualnie przesłuchiwani przywódcy światowi mogą pozwolić sobie na szczerość?
- Polityka światowa nie zakończyła się z dniem odzyskania przez Polskę niepodległości. Gry polityczne nadal trwają, wywiady istnieją, dlatego nie liczyłbym na absolutną szczerość tych ludzi. A poza tym, nasze oczekiwania mogłyby zostać szybko ostudzone. Jak byśmy się poczuli, gdyby ci ludzie w przypływie szczerości odpowiedzieli, że prewencja jest istotą ich polityki i że stan wojenny można potraktować właśnie jako działanie prewencyjne?
- Jako skandal i kolejną zdradę.
- Dzięki pułkownikowi Kuklińskiemu USA wiedziały o planach stanu wojennego - i nie kiwnęły palcem. Wielka Brytania też nie wykonała żadnego konkretnego kroku, choć trudno sobie wyobrazić, by jej przywódcy nie wiedzieli tego co Amerykanie. A ówczesne Niemcy zachodnie? Piły Związkowi Radzieckiemu z dzióbka - wystarczy prześledzić wypowiedzi ówczesnych liderów.
- Sąd zalecił też IPN-owi, by skłonił Rosjan do otwarcia archiwów.
- Po pierwsze, Rosjanie mają inne podejście do ZSRR niż my. Mamy wierzyć, że skoro do dziś nie chcą rozliczyć się ze zbrodni katyńskiej, w kwestii stanu wojennego pójdą nam na rękę?
- Sąd, wydając decyzję o zwróceniu aktu oskarżenia, poszedł pod prąd oczekiwań wielu polityków, co pewnie zostanie określone mianem działania na polityczne zamówienie.
- Jako historyk wiele bym dał, by móc zapoznać się z materiałami źródłowymi. Jako politolog wątpię, czy za sto lat będą one do wglądu, bo taką barierę stosują Rosjanie, a Brytyjczycy do dziś nie ujawnili niektórych materiałów z II wojny światowej. Rozumiem decyzję sądu: skoro nie ma to być proces polityczny, oskarżyciele muszą zdobyć dokumenty świadczące jednoznacznie o winie oskarżonych. To z pewnością wywoła protesty i zarzuty, jednak wymiar sprawiedliwości w Polsce widać sporo się nauczył przez ostatnie dwa lata i wie, że realizowanie politycznych zamówień na dłuższą metę jest dla niego kompromitujące.
Mirosław Olszewski
nto.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?