Zapuszczone nekropolie to nie tylko ślady przedwojennej historii tych ziem, ale i miejsca ciągle odwiedzane przez ówczesnych mieszkańców i ich potomków. Dramatyczny stan cmentarzy budzi wiele emocji wśród przyjezdnych.
- To, że bawią się na nich dzieci, po prostu mnie przeraża - pisał niedawno do nas w liście pan Erwin, dawny mieszkaniec bytowszczyzny. - Papiery, puste butelki po alkoholu, to codzienny widok. Jak jestem w Polsce, nie chcę tych miejsc już nawet odwiedzać, bo to, co się dzieje, jest po prostu straszne.
Mieszkańcy gminy doskonale pamiętają, jak cmentarze powoli niszczały. - Kute ogrodzenia kradziono - mówi Romuald Rekowski, mieszkaniec Bytowa. - Później można było je zobaczyć przy domach tych, którzy mieli wówczas dużo do powiedzenia. Podobnie było z marmurowymi nagrobkami. Jedne po prostu zniszczono, inne wykorzystywano na przykład do układania schodów.
- Na pewno takich ewangelickich nekropolii na naszym terenie było co najmniej 15 - mówi Leszek Neubauer, architekt miejski w Bytowie. - Istniały prawie przy wszystkich kościołach i pałacach. Niestety, zachowało się ich jedynie osiem.
W porozumieniu z Powiatowym Urzędem Pracy urzędnicy miejscy stworzyli program o nazwie "Okruchy pamięci - cmentarze". Za pieniądze PUP-u, z puli na prace interwencyjne, zatrudniono do robót porządkowych pięciu bezrobotnych. Na razie na projekt przeznaczono 15 tysięcy złotych netto.
Najpierw zajęto się cmentarzem w Dąbiu. - To zbiegło się z inicjatywą mieszkańców, którzy chcieli ustawić tam pamiątkowy krzyż - tłumaczy Neubauer. - My usunęliśmy zbędne krzewy i drzewa, odsłoniliśmy przebieg dawnego ogrodzenia oraz uporządkowaliśmy zachowane nagrobki i drogę dojazdową. W planach pozostaje odtworzenie bramy wjazdowej i budowa ogrodzenia.
Rozpoczęto też prace na cmentarzu przy ul. Miłej w Bytowie.
- W trakcie prac ziemnych natknęliśmy się na zachowane w niezłym stanie ceglane filary, podtrzymujące niegdyś bramę wjazdową, i furtkę, które po wydobyciu z ziemi i wstępnym oczyszczeniu ustawiono w miejscu pierwotnej lokalizacji - opowiada Neubauer. - Wielkie zainteresowanie odkryciem pozwala przypuszczać, że ponowne zagospodarowywanie zapomnianych cmentarzy, stanowiących istotną część miejscowego dziedzictwa kulturowego, zyskuje coraz szerszą aprobatę i zachęca do kontynuowania podjętych już działań.
Jak uważa architekt, kolejne prace zostaną przeprowadzone w Rekowie. - To miejscowość, która ma wielkie walory turystyczne i krajoznawcze - przekonuje. - Uporządkowana, dobrze zachowana nekropolia przyciągnie turystów. Nie bez znaczenia jest to, że wielu mieszkańców ma tu pochodzenie niemieckie i los cmentarza nie jest im obojętny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?