Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starsze ofiary oszustów wykręcają 997. Łączą się jednak z przestępcami (wideo)

Redakcja
Telefon od wnuczka w potrzebie, a za nim kolejny od oszusta podającego się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego.
Telefon od wnuczka w potrzebie, a za nim kolejny od oszusta podającego się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego. Archiwum
Telefon od wnuczka w potrzebie, a za nim kolejny od oszusta podającego się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego.

Ten ostatni wmawia starszej osobie, że znajduje się w centrum policyjnej akcji. Jeśli nie wierzy, może zadzwonić na numer alarmowy policji i zapytać dyżurnego. Sam jednak słuchawki nie odkłada, a jego rozmówca, choć wykręca 997, łączy się z nim ponownie. Do takich ustaleń doszli śledczy ze Słupska, badając ostatnie przypadki oszustw dokonany „na policjantach”.

Tak uwiarygodniona legenda nie pozostawia żadnych wątpliwości. Od tej pory starsza osoba wykonuje polecenia jak po sznurku. W końcu ona i jej pieniądze mają pomóc w ujęciu poszukiwanych od dłuższego czasu oszustów. W banku likwiduje konto, nie reagując na pytania kasjerki. Podstawiony policjant poinstruował wcześniej, że bankowcy są w zmowie z przestępcami. Najpewniej jest też obserwowana. Z rzekomymi policjantami jest praktycznie cały czas na telefonie. Teraz pozostało tylko przekazać pieniądze, niekiedy podpisać pokwitowanie i czekać na ich zwrot, który ma być już wkrótce. Pieniądze giną, telefon się urywa.

Najpierw starsza osoba odbiera telefon od rzekomego wnuczka. Oszust podszywający się pod członka rodziny prosi
o pieniądze. Rozmowę prowadzi tak, aby dowiedzieć się jak najwięcej. Chwilę później na numer stacjonarny dzwoni
po raz kolejny. Tym razem już inny głos w słuchawce przedstawia się jako oficer policji lub Centralnego Biura Śledczego.

Informuje, że starsza osoba znalazła się w samym środku policyjnych działań operacyjnych i przed chwilą mogła stać
się ofiarą poważnego przestępstwa. Aby się uwiarygodnić, proponuje wykonanie telefonu na 112 lub 997 do dyżurnego policji. Kłopot w tym, że rzekomy funkcjonariusz sam słuchawki nie odkłada.

- A połączenie nie zostaje przerwane. Rozmówca pozostaje na linii - mówi kom. Robert Czerwiński, rzecznik KMP
w Słupsku. - Ofiara jest prze- świadczona, że dodzwoniła się na telefon alarmowy, choć tak wcale nie jest. Sprawdziliśmy to, analizując ostatnie takie przypadki, które miały miejsce w Słupsku. Starsze osoby zapewniały,
że odłożyły słuchawkę i wybrały numer alarmowy.

Do nas jednak się nie dodzwaniały - mówi nam Robert Czerwiński. Efekt jest taki, że podstawiony dyżurny policji potwierdza historię rzekomego policjanta CBŚ. Od tej pory oszuści zaczynają wywierać presję na swojej ofierze. Nie dają chwili na zastanowienie się czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym na przykład z innego telefonu. Nakłaniają do przekazania im pieniędzy, które mają pomóc w ujęciu przestępców i staną się dowodem w sprawie. Jeśli trzeba je podjąć z banku, informują, żeby bardzo uważać, bo niektórzy jego pracownicy współpracują z przestępcami działającymi ostatnio w Słupsku. Wmawiają starszym osobom, że ich gotówka przechowywana na koncie nie jest wcale bezpieczna. Rozmowa kończy się wyznaczeniem miejsca, gdzie dochodzi do przekazania często
znaczących kwot. Pieniądze znikają. Podstawieni policjanci też. Ich telefony milczą. Przestępcy sięgają po coraz
bardziej wyrafinowane i, niestety, skuteczne metody. Jak się przed nimi chronić? - Najlepiej jeśli po otrzymaniu
takiego telefonu zadzwonimy na numer alarmowy, ale z komórki - mówi kom. Robert Czerwiński. - Pamiętajmy, że
policja nie informuje o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie. Co więcej, policjanci nigdy nie żądają przekazania im żadnych kwot.

Przypomnijmy, że kilka dni temu w Słupsku doszło do wyłudzenia właśnie w ten sposób ponad 60 tysięcy złotych od 77- -letniego mieszkańca Zatorza. Oszukany metodą „na policjanta CBŚ” mężczyzna stracił 50 tysięcy złotych w gotówce, które podjął z banku i 10 tysięcy w obcej walucie i kosztownościach.

W połowie września w identyczny sposób 35 tysięcy złotych straciła 64-letnia słupszczanka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza