Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary niezawodny Olympic - w cieniu Titanica

Wojciech Wachniewski [email protected]
Stary i niezawodny RMS "Olympic” przez niemal cały okres swojej służby walczył o wyjście z cienia nieco niewydarzonego "Titanica”, co mu się do pewnego stopnia udało.
Stary i niezawodny RMS "Olympic” przez niemal cały okres swojej służby walczył o wyjście z cienia nieco niewydarzonego "Titanica”, co mu się do pewnego stopnia udało. Archiwum
Kiedy w 1907 roku służbę pod znakiem Cunard Line rozpoczęły sławne turbinowce "Lusitania" i "Mauretania" - White Star Line znalazła się w "dołku". Co zamożniejsi klienci gremialnie przechodzili na pokłady statków Cunarda.

Pewnego dnia superintendent (czyli Przewodniczący Zarządu) White Star Line, Joseph B. Ismay, wybrał się z wizytą do Lorda Pirrie, członka zarządu stoczni Harland & Wolff w Belfaście, by przy dobrym cygarze porozmawiać o planie budowy nowych statków dla "Białej Gwiazdy".

Nowe statki (w liczbie trzech) miały być większe i bardziej luksusowe od "Cunarderów". Ich tonaż miał przekroczyć granicę 45 tysięcy BRT, a długość - sięgnąć 270 m. Trójśrubowy napęd, wybrany dla nowych jednostek, miał składać się z dwóch tłokowych maszyn parowych, napędzających skrajne śruby i jednej turbiny na parę odlotową, napędzającej środkową śrubę.

Łączna moc tego napędu miała przekroczyć granicę 50 tysięcy koni mechanicznych, a pary dla maszyn i turbiny dostarczać miało 29 kotłów. Cztery wielkie kominy miały wznosić się na wysokość ponad 25 m nad pokładem łodziowym. Tych kominów było w projekcie o jeden za dużo, ale w tamtych czasach pokonanie Atlantyku na statku mającym mniej niż cztery kominy uchodziło w tzw. "towarzystwie" za spore uchybienie... Budowę kadłuba nr 400 rozpoczęto na pochylni w Belfaście 16 paź­dziernika 1908 roku. W ostatnim dniu marca 1909 roku rozpoczęto obok budowę kadłuba nr 401.

Budowany w niezłym tempie statek od początku skupił na sobie uwagę świata żeglugi, jako z pewnością największy przedmiot ruchomy z własnym napędem. Kadłub nr 400 spłynął na wodę 20 października 1910 roku. "Biała Gwiazda" nie nadawała imion swoim statkom nazbyt uroczyście, ale RMS "Olympic" - jako jedyny z planowanej trójki - został uhonorowany czymś w rodzaju chrztu. Do służby przekazano "Olympica" w dniu wodowania drugiego statku, to jest 31 maja 1911 roku. Miał 45.324 BRT przy długości całkowitej 269 m. W dwa tygodnie później, 14 czerwca 1911 roku, kapitan E. J. Smith wyprowadził najnowsze dziecię stoczni w Belfaście w pierwszy rejs. Zabrał ze sobą ledwie 1.313 pasażerów - jednym z nich był sam J. B. Ismay - ale i tak odniósł spory sukces.

W dwudziestym dniu września 1911 roku, zaraz na początku swojej piątej podróży na Zachód, RMS "Olympic", prowadzony przez wspomnianego kapitana Smitha, uczestniczył w zagadkowej i pechowej kolizji z krążownikiem pancernym "Hawke". Uszkodzenia statku, odniesione w wyniku uderzenia dziobu okrętu w jedną z burt w rufowej części kadłuba, okazały się nieznaczne; za to krążownik pancerny omal się nie przewrócił. Rozmaite przepychanki prawne między stronami kolizji - "Białą Gwiazdą" i Królewską Marynarką Wojenną - ciągnęły się potem długo, a sam incydent pomógł powstać późniejszej legendzie o rzekomej "niezatapialności" statków typu "Olympic". W połowie kwietnia roku następnego straszna śmierć dopadła bliźniaczego "Titanica". RMS "Olympic", dowodzony przez kpt. Herberta "Papę" Haddocka, znajdował się wtedy o dobre pół tysiąca mil morskich (ok. 1000 km) na wschód i pomimo podjętych prób nie zdołał zbyt wiele pomóc ginącemu "bratu".

Po dotarciu do portu na "Olympicu" natychmiast powiększono zestaw okrętowych łodzi ratunkowych: do dwudziestu już posiadanych dodano 24 składane. Załoga statku zbuntowała się i zdecydowanie odmówiła wyjścia w kolejny rejs na bądź co bądź prowizorycznie tylko doposażonym w środki ratunkowe liniowcu, a nowi, zebrani naprędce dla uratowania wypadającego rejsu ludzie zupełnie się nie sprawdzili, znacznie obniżając prestiż reprezentacyjnego przecież "pasażera".

W tej sytuacji zarząd armatora zdecydował się na wielką przebudowę czterokominowca, kładąc przy tym nacisk na sprawy bezpieczeństwa żeglugi na bynajmniej nie łatwej trasie. Poprawiono system grodzi wodoszczelnych i wzmocniono poszycie burt, przez co zapewniono kadłubowi statku pożądany stopień "niezatapialności". Nade wszystko jednak zwię­kszono ilość standardowych łodzi ratunkowych.

Odświeżony RMS "Olympic" powrócił do służby w 1913 roku. W sierpniu roku następnego wybuchła wojna, nazwana później światową". Wielki statek pozostał początkowo na starym szlaku - zdołał nawet odbyć w warunkach wojennych jedną regularną podróż okrężną, wywożąc z wariującej na potęgę Europy do Ameryki obywateli USA i Kanady, a przywożąc Europejczyków, pragnących w obliczu tragedii połączyć się ze swymi rodzinami.

27. października 1914 roku powracający na Stary Kontynent liniowiec został zatrzymany u wybrzeży Irlandii przez brytyjski lekki krążownik "Liverpool". Dowódca okrętu nakazał kapitanowi statku udać się na pomoc brytyjskiemu pancernikowi "Audacious", tonącemu nieopodal po wejściu na niemiecką minę. Kapitan Haddock polecenie wykonał i przyjął na pokład swego statku większość załogi pechowego okrętu. Próbowano nawet wziąć tonący pancernik na hol, ale udało się tylko w czas zdjąć z pokładu drednota pozostałą na nim część załogi, po czym pancernik nagle zatonął.

"Olympic" tymczasem przeszedł do Belfastu, gdzie zrazu odstawiono go na "sznurek". Niedługo potem Admiralicja upomniała się u dyrekcji White Star o wielki statek, prosząc równocześnie Armatora o wszelką możliwą pomoc przy przejęciu byłego już liniowca do służby wojennej w charakterze transportowca. Służbę tę rozpoczął "Olympic" we wrześniu 1915 roku, ustrojony w kamuflaż, mający wyprowadzać w pole groźnych podwodników Wilhelma II. Już podczas pierwszego rejsu na wody greckie HMT "Olympic" wziął udział w akcji ratowania rozbitków z francuskiego liniowca "La Provence", storpedowanego przez niemiecki U-Boot.

Drugi rejs wojenny statek odbył z młodszym i większym "bratem", który swego czasu, po katastrofie "Titanica", stracił... planowaną nazwę, by nie kusić losu. Potem, w dziesięciu kolejnych rejsach przez Ocean, "Olympic" przewoził kanadyjskie oddziały wojskowe do Europy. Na początku 1917 roku transportowiec został uzbrojony - m. in. w działo pięciocalowe - by w razie ataku móc się bronić. W kwietniu tegoż roku do wojny po stronie Ententy przystąpiły Stany Zjednoczone Ameryki; dowództwo i załoga "Olympica" otrzymała nowe zadanie - przewiezienia do Europy oddziałów amerykańskich. Dwudziesta druga podróż przez Atlantyk w maju 1918 roku obfitowała w niebezpieczne wydarzenia. Wielki transportowiec został wtedy zaatakowany w Kanale La Manche przez niemiecki okręt podwodny "U-103". Dowódca U-Boota nie popisał się - jego torpeda chybiła, za to statek stanął na wysokości zadania i literalnie rozjechał "niemca" na dwie części. U-Boot zatonął, a część rozbitków z niego wzięła do niewoli załoga amerykańskiego niszczyciela "Davis".

W latach 1915-18 starszy brat "Titanica" przewiózł prawie sto dwadzieścia tysięcy ludzi w mundurach i po cywilnemu - w tym m. in. aż dwanaście tysięcy Chińczyków z batalionów roboczych - zyskując sobie zaszczytny przydomek "Old Reliable" (czyli "Stary Niezawodny"). Po wojnie szczęsny statek powrócił do służby cywilnej w swoim dawnym charakterze prestiżowego liniowca. W roku 1921 załoga "Olympica" miała przyjemność gościć na pokładzie m. in. samego Charlie' ego Chaplina. Rok 1923 przyniósł spadek liczby pasażerów trzeciej klasy w kolejnych rejsach, spowodowany wprowadzonym przez władze Stanów Zjednoczonych ograniczeniem liczby przyjmowanych imigrantów.

Kolejne lata przyniosły wymuszoną modernizację wciąż wielkiego, ale powoli starzejącego się liniowca. Zmieniono status i wyposażenie dwóch niższych klas pomieszczeń pasażerskich, kilka nowych pomieszczeń - jak kino czy pokój dziecinny - dodano. Zmieniali się też kolejni kapitanowie. Najpierw "Olympica" objął kpt. W. Marshall, a potem - kapitan W. Parker. W okresie służby z kapitanem Parkerem na pokładzie statku doszło do dwóch wypadków śmiertelnych. W jednym z nich członek załogi liniowca spadł z jego mostka w dół, ginąc na miejscu. W roku 1929 kapitan Parker odszedł na emeryturę.

Na pokładzie "Olympica" zastąpił go kpt. E. R. White. Statek tymczasem starzał się w bardzo szybkim tempie - jasne było, że dni jego służby są policzone. Zejście liniowca ze sceny przyspieszył niewątpliwie wielki kryzys przełomu dekad, ten sam, który o mały włos byłby pochłonął pewną "Queen Mary". Tuż przed tym kryzysem skrzydła zwinęła amerykańska International Mercantile Marine Company, właścicielka "White Star Line" i paru innych firm armatorskich. Dla Białej Gwiazdy ratunek przyszedł w pierwszej połowie czwartej dekady XX wieku w postaci połączenia się z odwiecznym rywalem, Cunard Line.

15 maja 1934 roku, we mgle, s/s "Olympic" staranował i zatopił latarniowiec "Nantucket", przy czym zginęło aż siedem z jedenastu osób na pokładzie pechowego latarniowca. W marcu roku następnego "Stary Niezawodny" odbył swą ostatnią podróż przez Ocean. Wkrótce potem statek skreślono z listy floty armatora i bez ceremonii sprzedano na złom. Przestał istnieć w roku 1937.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza