Podopieczni Mariusa Linartasa prowadzili 5:0, wykorzystując nerwowość w szeregach gospodarzy - Stelmetu. Potem jednak miejscowi weszli w rym, zaczęli lepiej bronić i przede wszystkim polować na straty słupszczan.
Klip z meczu
Goście próbowali, szarpali, starali się nie dopuszczać do kontry - to przecież ulubiona broń Stelemtu. Poszczególni zawodnicy popełniali jednak błędy, słabo zagrali Valdas Dabkus, nie pokazał się Levi Knutson, słabo było z grą w ataku (tylko 26 procentowa skuteczność w rzutach za trzy). A duet Walter Hodge i Quintoin Hesley rozmontował łatwo słupską defensywę.
Marius Linartas i Robert Tomaszek po meczu
Właściwie do każdego gracza Energi Czarnych można mieć pretensje, np. Marcin Dutkiewicz ani razu nie skorzystał ze swojej największej broni - rzutu za trzy. Drużyna miała aż 17 strat. Tu jest główna przyczyna porażki. W tej mizerii najlepiej wypadł Yemi Gadri -Nicholson (16 pkt, 11 zbiórek), którego podkoszowe akcje były trudne do zatrzymania przez Łapetę i Lopicica.
- Najlepsze, że ten mecz już się skończył - mówił po nim Robert Tomaszek, podkoszkowy Energi Czarnych.
Stelmet Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 94:73 (18:16, 27:19, 25:16, 24:22).
Stelmet: Jones 5 (1), Stević 4, Matczak 0, Łapeta 4, Lopicić 2, Chanas12 (1), Hosley 24, Stelmach 13 (3), Cesnauskis 9 (1), Sroka 5 (1).
Energa Czarni: Nowakowski 5 (1), Dutkiewicz 14, Abernethy 11, Brandwein 7 (1), Kostrzewski 4 (1), Dabkus 5, Tomaszek 3, Gadri-Nicholson 16. Knutson 8 (2).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?