Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strach przed szkołą da się pokonać

Paulina Targaszewska [email protected]
Pierwszy dzień w nowej szkole to dla dzieci wielki stres. Aby go zminimalizować, warto towarzyszyć dziecku w tak ważnym dniu.
Pierwszy dzień w nowej szkole to dla dzieci wielki stres. Aby go zminimalizować, warto towarzyszyć dziecku w tak ważnym dniu. Sebastian Wołosz
Kłopoty z nauką, konflikty z rówieśnikami, nowe obowiązki - to najczęstsze problemy dzieci w szkole.

Dużą rolę w ich rozwiązaniu odgrywają nauczyciele, ale jeszcze większą - rodzice. Podpowiadamy, jak pomóc uczniowi, żeby chętnie chodził na lekcje.

Kilkulatek zwykle cieszy się z pójścia do szkoły: z zainteresowaniem wybiera szkolne przybory, pakuje do plecaka kolorowe zeszyty i pisaki. Pierwszy dzień w szkole to jednak dla dziecka wielki stres: nowi koledzy, obcy dorośli, nieznane otoczenie. Niektóre dzieci reagują płaczem, boją się, nie chcą rozstać się z rodzicem. Dobrze jest więc dziecku towarzyszyć, zwłaszcza na początku. Zaprowadzić do szkoły, oprowadzić po nowym korytarzu, wspólnie porozmawiać w wychowawczynią. Niektóre szkoły pozwalają także rodzicom uczestniczyć w lekcjach przez pierwsze kilkanaście dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Zwykle po takim czasie dziecko aklimatyzuje się w nowym otoczeniu, zaprzyjaźnia się z rówieśnikami i chętnie chodzi na zajęcia. Nie zawsze jest jednak tak kolorowo.

- Problemy mojego syna ze szkołą zaczęły się już w zerówce. Nie mógł się zaaklimatyzować, płakał, do tego doszedł problem ze zdrowiem - astma. Miał duszności, ciągle byłam wzywana do szkoły. W drugiej klasie syn zaczął się skarżyć na troje dzieci, które się z niego wyśmiewały, przezywały. Nauczycielka na moje prośby nic z tym nie robiła - pisze na jednym z forów mama Filipa.

- Poprosiłam o rozmowę z pedagogiem szkolnym, która obiecała pomóc, tak się jednak nie stało. Miały być rozmowy z klasą - nic nie było. Pani, na którą się poskarżyłam, obniżała mu oceny z czytania. Dzieci, jak się śmiały, tak się śmiały, zostało powiedziane, że moje dziecko jest bardzo wrażliwe. Ciągle mi mówiono, że moje dziecko ma problem emocjonalny. Dzieci, które wyśmiewały moje dziecko, do pozostałej klasy mówiły, że to wstyd zadawać się z moim synem.

Co robić w takiej sytuacji? Jeśli dziecko nie może dogadać się z rówieśnikami, najpierw warto z nim porozmawiać, dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje. Być może konieczne będzie powiadomienie o sprawie wychowawcy lub pedagoga, a nawet rodziców drugiego dziecka. Zwykle w takich sytuacjach pracownicy szkoły są bardzo pomocni. Zdarza się jednak, że trudno jest dziecku pomóc. Jeśli konflikt między dzieckiem a jego rówieśnikami będzie tylko narastał, być może warto pomyśleć o zmianie szkoły. Tak zrobiła mama Filipa.

- Syn poszedł do nowej szkoły. Ma kolegów. Na wuefie gra w piłkę, strzela gole. Nie boi się chodzić na lekcje, dobrze się uczy. Ta zmiana wyszła mu tylko na dobre - pisze kobieta.

Niektóre dzieci na początku rozpoczęcia edukacji w nowej szkole stresują się i martwią, czy będą lubiane.

- Mamo, a jak nikt nie będzie chciał ze mną usiąść w ławce? - zapytała 6-letnia Amelka przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Co odpowiedzieć wówczas dziecku, żeby je uspokoić? Warto porozmawiać z malcem, uświadomić, że wszystkie dzieci się tym martwią i żeby się zaprzyjaźnić, musi minąć trochę czasu. Podkreśl przy tym, żeby dziecko było sobą i próbowało rozmawiać z rówieśnikami. Resztę powinien załatwić czas, wspólne lekcje i zabawy z kolegami z klasy.

Wielu uczniów ma problemy z nauką. Uczniowie często nie radzą sobie z obowiązkami szkolnymi. A przyczyną nie zawsze jest lenistwo. Często brak koncentracji czy umiejętności zapamiętywania to wynik problemów rodzinnych dziecka.

- Najlepszą koleżanką mojej Julki była w podstawówce Karolinka. Przez pierwsze trzy klasy podstawówki były nierozłączne. Karolinka była miłą, uśmiechniętą dziewczynką, lubianą w klasie. Zawsze dobrze się uczyła, a rodzice z dumą przychodzili na wywiadówki. Nagle wszystko się zmieniło. Kiedy dziewczynki trafiły do czwartej klasy, Karolina przestała się dobrze uczyć, dostawała złe oceny, nie nadążała z nauką materiału - opowiada pani Aneta, mama Julki. - Później okazało się, że rodzice dziewczynki się rozwiedli. Szarpali się o wspólny majątek, kłócili przy dziecku. Wszystko odbiło się na Karolinie.

Takie sytuacje mają miejsce bardzo często. Dzieci są zestresowane sytuacją rodzinną, przejmują się domowymi problemami lub za mało czasu spędzają z rodzicami. W szkole są więc przygnębione, rozdrażnione, nie mogą się skupić, trudno im coś zapamiętać. Dostają złe oceny, co powoduje jeszcze większy stres i problem się powiększa. Później zaległości są już tak duże, że dziecku trudno je nadrobić. I nie pomogą tu korepetycje. Wręcz przeciwnie - dziecko może być nimi jeszcze bardziej zmęczone.

Jeśli więc zauważamy, że nasze dziecko zaczyna się źle uczyć, nie zapisujmy go od razu na zajęcia wyrównawcze. Wcześniej porozmawiajmy z dzieckiem, poradźmy się pedagoga. Nawet jeśli borykamy się z problemami, starajmy się tego przy dziecku nie okazywać, poświęcajmy mu czas, rozmawiajmy.
- Karolinie pomogły dopiero spotkania z psychologiem, na które skierowała ją pedagog - opowiada mama Julki. - Dziewczynka poszła na nie z rodzicami. Dopiero wtedy uświadomili sobie, że złe oceny w dzienniku to nie jest wina ich dziecka. Zaczęli poświęcać Julce czas, pomagali jej w odrabianiu lekcji, a rozwód odbył się spokojnie. Choć nie mieszkają już razem, Karolina, która została z mamą, regularnie widuje się z tatą. I znów jest uśmiechniętą dziewczynką, która ma dobre oceny i przyjaźni się z moją Julką.

Zdarza się też, że dziecko otrzymuje gorsze oceny, bo cierpi na dysleksję lub ma problemy ze słuchem. Aby to zdiagnozować, wystarczy umówić dziecko na wizytę u specjalisty.

Dysleksja to nie choroba

Dysleksja to zaburzenie objawiające się trudnościami w nauce czytania i pisania u dzieci, które nie powinny mieć z taką nauką problemów - są normalnie rozwinięte intelektualnie, nie mają poważnych wad wzroku i słuchu ani schorzeń neurologicznych, są otoczone w szkole prawidłową opieką dydaktyczną i nie są zaniedbane środowiskowo.

Dysleksja występuje w różnym nasileniu u kilku-kilkunastu procent populacji. To nie choroba, którą można wyleczyć. Dyslektykiem jest się na całe życie. Dlatego ważne jest wyćwiczenie różnych strategii postępowania, dzięki którym dysleksja nie będzie przeszkadzać w życiu codziennym. Powinna w tym pomóc terapia pedagogiczna (zajęcia kompensacyjno-korekcyjne). Im wcześniej terapia się zacznie, tym lepiej dla dziecka. Dzieci ze stwierdzoną dysleksją mogą się ubiegać o opinię o dostosowaniu warunków egzaminacyjnych do dysfunkcji ucznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza