Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy ochotnicy pomogli choremu Kubie z Leśnic

Sylwia Lis [email protected]
Na zdjęciu Jakub Boryło z Leśnic.
Na zdjęciu Jakub Boryło z Leśnic. Sylwia Lis
Nasi czytelnicy nie zawiedli. Po publikacji artykułu strażacy ochotnicy z Pogorszewa zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla chorego Kuby.

Jakub Boryło z Leśnic zachorował nagle. Białaczka przerwała mu beztroskie dzieciństwo. Choroba zmieniła życie całej rodziny.

- Jakub zawsze był dzieckiem pełnym energii, wszędzie go było pełno i dzięki temu zauważyłam zmiany, które zaszły w jego organizmie - mówi Joanna Itrych, mama Kuby. - Moje dziecko zrobiło się apatyczne, nie chciało się bawić z dziećmi. Gdy Kuba wracał ze szkoły, chodził spać, czuł się bardzo zmęczony. Bolała go kość udowa, na której nie było żadnego siniaka, miał wrażliwą skórę na ciele. Trzeba było go bardzo delikatnie myć ręką, ponieważ myjką go bolało. I to mnie bardzo zaniepokoiło. Postanowiłam pójść do lekarza

Zobacz także: Nie bądź obojętny, pomóż choremu Kubie

- opowiada kobieta. - Zrobiliśmy wyniki i pojechaliśmy do domu. Potem dostaliśmy telefon od naszego lekarza prowadzącego. Powiedział, że mam zabrać dziecko i przyjechać do przychodni - mówi wzruszona pani Joanna. - Tam pani doktor poinformowała nas, że kontaktowała się już z ordynatorem oddziału dziecięcego w Lęborku i odesłano nas od razu karetką do Akademii Medycznej w Gdańsku. Przeprowadzono ze mną wywiad i w trakcie pytań przez lekarza przypomniałam sobie, że wcześniej już coś się zaczynało dziać, bo Kuba miewał jednodniowe gorączki, nudności, bóle brzucha i wymioty.

12 maja 2012 roku kobieta dowiedziała się, że jej syn choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
- Od 13 maja rozpoczęło się leczenie Jakuba, zastosowano chemioterapię - wyjaśnia kobieta. - Miał założony kateter, przez który podawano leki, po krótkim czasie trzeba było go usunąć, bo wdało się zakażenie. Chemioterapię znosił dzielnie, choć bywały ciężkie chwile. Stracił włosy, często miał przetaczaną krew, przy podaniu osocza dostał wstrząsu, uczulił się na jedną z chemii i trzeba było szukać leku, który by ją zastąpił. Przyjmował sterydy, po których dostał cukrzycę i otrzymywał insulinę. Leczenie szpitalne trwało osiem miesięcy. Przez cały ten czas przebywałam z dzieckiem w szpitalu dzień i noc. W tej chwili jesteśmy podczas leczenia podtrzymującego, gdzie otrzymuje chemię doustną. Mamy też regularne kontrole w Akademii Medycznej w Gdańsku, o ile nic się nie dzieje niepokojącego.
Kobieta samotnie wychowuje trójkę dzieci. Ze względu na chorobę syna nie pracuje.
Po naszej publikacji odezwało się kilka osób, które chciały pomóc rodzinie, kontaktowały się szkoły oraz strażacy ochotnicy z Pogorszewa. Im udało się już zorganizować zbiórkę pieniędzy.

- Byli u mnie wczoraj i przekazali ponad tysiąc złotych - mówi wzruszona pani Joanna. - Chciałabym serdecznie podziękować strażakom z Pogorszewa, którzy zorganizowali zbiórkę pieniędzy i przeznaczyli ją dla Jakuba. Wdzięczność chciałam również wyrazić dla lęborskiej policji i pasjonatów ASG, którzy wsparli nas na święta Bożego Narodzenia (asp. sztab. Ireneusz Drożdżal z lęborskiej policji, prywatnie "Pikt" z Psów Wojny- policyjnych pasjonatów Air Soft Gun wraz ze swoimi kolegami z Rangers-ów i KillTeam-u przekazali zebrane na ostatniej charytatywnej "strzelance" pieniądze dla Kuby z Leśnic - dop. red.), ludziom, którzy oddali krew dla mojego syna, i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób nas wspierali w tak trudnym czasie. Bardzo serdecznie dziękuję - mówi matka dziecka.

Każdy, kto chciałby pomóc Kubie i jego rodzinie, proszony jest o kontakt z redakcją pod nr. tel. 697 770 125.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza