Na terenie Lęborka wiele mieszkań wyposażonych jest w piecyki gazowe. Nierzadko w stare modele. Nie wszystkie posiadają odpowiednie zabezpieczenia - alarmują lęborscy strażacy.
- Kiedy tylko robi się chłodniej, mamy coraz więcej wezwań do niewłaściwie eksploatowanych urządzeń grzewczych, nierzadko jest to też przyczyna groźnych dla życia zaczadzeń - mówi Krzysztof Ulaszek z Państwowej Straży Pożarnej w Lęborku.
- Zaczadzenia są szczególnie niebezpieczne, bo tlenek węgla, który je powoduje, jest gazem bez smaku i zapachu, wręcz nie do wykrycia w powietrzu. Zatrucie nim może być śmiertelne - mówi Przemysław Krefft, naczelny lekarz lęborskiego szpitala.
- Lęborczanie nie zdają sobie sprawy, że szczelnie zamknięte okna i drzwi powodują, że w mieszkaniu jest niewielka wentylacja. Żeby było cieplej, potrafią nawet zakleić kratki wentylacyjne, o tragedię wtedy nietrudno - mówi strażak.
W tym roku z powodu zaczadzenia w szpitalu znalazło się siedem osób. - Ile tak na prawdę było ofiar tlenku węgla, nie wiadomo - twierdzi Krefft. - Dla strażaków każda osoba poszkodowana w pożarze to zaczadzony. My zaczadzenie stwierdzamy na podstawie badań krwi, które określają poziom tlenku węgla we krwi.
Lekarz uspokaja, że zaczadzeń i tak jest mniej niż jeszcze kilka lat temu. Mniej groźne są też ich konsekwencje.
- Tylko jeden z pacjentów był w tak ciężkim stanie, że musieliśmy odesłać go do komory hiperbarycznej do Gdyni. Pozostali pacjenci po krótkiej hospitalizacji trafili do domu - mówi Krefft.
Lęborscy strażacy apelują o regularne kontrole techniczne przewodów kominowych i instalacji gazowej. Przekonują o potrzebie zakładania czujek gazu i dymu.
- Ich koszt jest niewielki, a mogą uratować życie - przekonują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?