Na ciało strażnika natknął się jego kolega, który miał go zmienić na służbie. Wezwany lekarz stwierdził zgon, na prośbę rodziny prokuratura zrezygnowała z przeprowadzenia sekcji zwłok. Wykluczono udział osób trzecich. Strażnik najprawdopodobniej dostał zawału serca podczas nocnego obchodu ratusza. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie uskarżał się wcześniej na jakieś dolegliwości.
- To dla nas wielka tragedia, cały ratusz pogrążony jest w żałobie - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta. - To był bardzo dobry człowiek i kolega, którego wszyscy bardzo ciepło wspominają.
Ryszard Adamiak był jednym z najdłużej pracujących strażników, obowiązki funkcjonariusza pełnił od 1992 roku. Miał żonę i dwoje dzieci.
- Był bardzo poukładanym i opanowanym pracownikiem - mówi Waldemar Fuchs, komendant straży miejskiej w Słupsku. - Powierzałem mu najważniejsze funkcje, m.in. dyżurnego, który kierował pracą patroli w mieście. Charakteryzował się również wysoką kulturą. Jesteśmy wstrząśnięci jego śmiercią. Dla nas to ogromna strata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?