Tylko na utrzymanie słupscy żacy wydają około tysiąca złotych miesięcznie.
Na złożenie dokumentów przy ubieganiu się o kredyt studencki zainteresowani mają czas do 15 listopada. W bankach kolejek nie widać.
– Kredyt to kredyt. Trzeba go kiedyś spłacić. A dziś niełatwo jest znaleźć pracę zaraz po studiach. Nie chciałabym kończyć studiów z poczuciem, że mam zaciągnięty dług, który teraz muszę oddać. Myślę, że jak ktoś nie jest zbyt zamożny, to lepiej postarać się o stypendium. Tych pieniędzy przynajmniej nie trzeba oddawać – mówi Sylwia Gmyrek z Kościerzyny, studentka pierwszego roku.
Zapytani przez nas słupscy studenci szacują, że na zaspokojenie podstawowych potrzeb potrzebują około 800 zł miesięcznie. Za miejsce w akademiku trzeba zapłacić od 220 zł do nawet 470 zł. Wyżywienie, w zależności od wariantu, to koszt minimum 300 zł. Jeśli do tego doliczyć bilety i wydatki na pomoce naukowe uzbiera się okrągła kwota.
– Na utrzymanie w Słupsku potrzeba około 1000 zł miesięcznie, a taki kredyt to raptem kilkaset złotych. No i trzeba go potem oddać – potwierdza Marta Fryckowska z Dębnicy Kaszubskiej, studentka drugiego roku. – Większość moich znajomych korzysta ze wsparcia rodziców, a gdy to nie wystarcza, pracują dorywczo. Moim zdaniem lepiej znaleźć sobie pracę albo ubiegać się o stypendium.
Nawet ci, którzy zdecydowali się na pożyczkę, i tak traktują ją jak ostateczność.
– Dla mnie taki kredyt to ostatnia deska ratunku – mówi Justyna, studentka pierwszego roku pedagogiki na AP w Słupsku. – Rodziców nie stać na to, aby sfinansować mi naukę. Chętnie poszłabym do pracy, ale to nie takie proste. Nie ma zbyt wielu ofert, a poza tym niełatwo, zwłaszcza na początku studiów, pogodzić pracę z nauką – dodaje. – Najgorsze jest jednak to, że decyzję o otrzymaniu kredytu otrzymam dopiero w lutym przyszłego roku, a do tego czasu muszę sobie jakoś radzić.
Z roku na rok wnioski o kredyt składa coraz mniej studentów. Dwa lata temu w całym kraju starało się o niego 21 tysięcy osób, a rok temu tylko 16 tysięcy. O kredyt mogą się ubiegać wszyscy studenci, także doktoranci, bez względu na typ uczelni. Ci, którzy zdecydują się na wzięcie takiego kredytu, będą przez cały okres studiów, przez 10 miesięcy w roku otrzymywali od 400 do 600 złotych miesięcznie. Spłacanie tego kredytu rozpoczną dopiero 2 lata po skończeniu nauki.
Niektórym może się poszczęścić, bo bank może umorzyć część kredytu. Niestety, tylko tym, którzy znaleźli się w gronie 5% najlepszych absolwentów. Mogą oni liczyć na spłacenie za nich 20% kredytu. O umorzenie całości kredytu lub jego części mogą ubiegać się ci ze studentów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, na przykład z powodu choroby lub wypadku.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?