W okolicy strzelnicy w Słupsku ROD Zjednoczenie ma dwa ogrody – „Przy rzece” i „Nad Słupią”. Do pierwszego z nich woda dociera. Drugi został od niej odcięty na przełomie września i października 2021 roku.
- Mimo że sezon się kończył, interweniowałem od razu – mówi Marek Felski, prezes ROD Zjednoczenie w Słupsku, krótko przedstawiając historię działek: - W przeszłości należały do pracowników resortu spraw wewnętrznych. Jeszcze dwa-trzy lata temu ogrody uprawiali najstarsi pracownicy ówczesnej Szkoły Milicji Obywatelskiej, a teraz ich rodziny. W 1964 roku resort przekazał ogrody urzędowi miasta, a następnie my je przejęliśmy. Nigdy nie było problemu ze współpracą za Szkołą Policji. Z jej terenu płynęła woda, a my rozliczaliśmy się z Wodociągami z podlicznika. Tak to działało. W ubiegłym roku na terenie Szkoły Policji wymieniano sieć wodną, o czym nas uprzedzono. Prace trwały około trzech tygodni, a wykonawca miał nasze instalacje odtworzyć. Po odbiorach jednak okazało się, że ogrody „Nad Słupią” nie mają wody.
Po interwencji prezesa Szkoła Policji obiecała sprawę wyjaśnić.
- Mieli sprawdzać. Mijała zima, ale już w lutym się im przypomniałem – relacjonuje Marek Felski. - Zaczęła się przepychanka. Wodociągi, choć nas obciążają, twierdziły, że nie mamy z nimi umowy. Komendant szkoły nie odpowiadał. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że nie będą niczego robić, ponieważ inwestycja jest zakończona, wykonawca zrobił wszystko zgodnie z tym, co było wcześniej, wszystkie przyłącza zostały odtworzone, Szkoła Policji nie ma pieniędzy, a rur nie było w ewidencji. Na szczęście udostępniono nam teren i sami zrobiliśmy przekopy. Udało nam się zlokalizować odcięty rurociąg. Wyjaśniono nam, że stało się to przy likwidacji zbędnych odcinków sieci. Wykonawca dostał zlecenie, aby je odciąć i nie wiedział, w którym miejscu jest ujęcie dla naszego ogrodu. Nie było to celowe, ale Szkoła Policji mogła się bardziej postarać. Wiosna jest sucha, działkowcy pytają o wodę, bo w czterech studniach gruntowych na działkach już się kończy.
Prezes zapowiada, że w następnym tygodniu rozpocznie się dalsze szukanie rur, bo jeszcze nie wiadomo, którędy przebiega cała instalacja, odkopywanie i szukanie sposobu, jak je podłączyć do obecnej instalacji. Działkowcy zrobią to na własny koszt.
- W naszych studniach wody jest coraz mniej – pokazuje Ewa Prokopczuk, gospodarz ogrodów „Nad Słupią”. - Do podlania jest 45 działek. My pokryjemy koszty podłączenia, ale będziemy się domagać zwrotu. Szkoła Policji powinna dawać moralny przykład. A tu społeczność musi brać sprawy w swoje ręce.
Tymczasem Szkoła Policji w Słupsku zaprzecza swojej winie.
- Ta sytuacja nie wynika z naszej złej woli – mówi Piotr Kozłowski, rzecznik Szkoły Policji. - Mam przed sobą mapę geodezyjną, z której wynika, że przyłącze działkowców z tego kompleksu ogrodowego jest podłączone bezpośrednio do magistrali Wodociągów. Na mapie nie ma sieci prowadzącej od podlicznika do naszych instalacji. Dlatego, gdy robiliśmy remont sieci, nie zostawiliśmy tego podłączenia – wyjaśnia Piotr Kozłowski, rzecznik Szkoły Policji. - Jednak okazało się, że w rzeczywistości działkowcy byli podłączeni do nas. Teraz nie mogą podłączyć się do naszej instalacji, bo nie ma podstaw prawnych. Muszą wystąpić do Wodociągów o warunki bezpośredniego przyłączenia o nich. Oczywiście możemy tymczasowo udostępnić im wodę. I to od zaraz. Mogą podłączyć wąż do naszego hydrantu. Jednak inaczej nie możemy pomóc.
Ta sprawa jest kolejnym przykładem braku ewidencji instalacji podziemnych. Na wodę czekają też działkowcy z Zimowisk pod Ustką, gdzie w czasie przebudowy drogi krajowej nr 21 maszyna budowlana uszkodziła rurociąg, którego nie było na mapach.
ZOBACZ TEŻ:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?