Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suzuki Boxing Night 12: Wielkie święto boksu w hali Gryfia

Mateusz Polski
Mateusz Polski Fot. mat. organizatora
Dzisiaj (piątek) czeka na kibiców boksu w Słupsku wielkie święto: Suzuki Boxing Night 12, a w jego ramach mecz boksu olimpijskiego Polska - Armenia oraz dwie walki zawodowe. Zawody poświęcone są pamięci pięściarza Czarnych Słupsk Jana Dydaka, brązowego medalisty Igrzysk Olimpijskich w Seulu. Początek w hali Gryfia o godz. 19.

W hali Gryfia czeka naszych zawodników bardzo trudne spotkanie z pięściarzami Armenii. Dla obydwu ekip to ważny sprawdzian m.in. przed Mistrzostwami Europy Seniorów, które pod koniec maja odbędą się w Erywaniu.

Drugi raz naszą kadrę poprowadzi trener Wojciech Bartnik, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Na słupskim ringu wystąpią m.in. Jakub Krzpiet, Beniamin Zarzeczny, Damian Durkacz, Mateusz Urban i Sebastian Kusz.

Na gali organizowanej przez Polski Związek Bokserski i Suzuki Motor Poland nie zabraknie walk zawodowych, z udziałem naszych doświadczonych bokserów - rywalem Mateusza Polskiego (29-latek urodzony w Białogardzie, brązowy medalista igrzysk europejskich i mistrzostw Europy, dwukrotny mistrz Polski, czterokrotny młodzieżowy mistrz Polski) będzie 20-letni Ukrainiec Serhii Shvets (Sergij Szwec), zaś Daniel Adamiec zmierzy się z Uzbekiem Farxodem Bohodirovem.

Mecz boksu olimpijskiego Polska - Armenia:

51 kg - Jakub Słomiński - Seyran Yeghikyan, 60 kg - Mikołaj Mańka - Zhorzhik Marutyan, 71 kg - Daniel Piotrowski - Tigran Melkonyan, 57 kg - Jakub Krzpiet - Zhirayr Sargsyan, 63,5 kg - Beniamin Zarzeczny - Ararat Glyubangyan, 67 kg - Damian Durkacz - Armen Mashakaryan, 71 kg - Mateusz Urban - Arsen Poghosyan, 75 kg - Bartosz Gołębiewski - Vahe Habetyan, 86 kg - Sebastian Kusz - Melkon Melkonyan.

Bilety do kupienia (cena 25 złotych) na www.ebilet.pl
Będzie je można również nabyć przed galą w kasie hali Gryfia, jednak mogą być dostępne w ograniczonym zakresie. Transmisja gali w TVP Sport

Sylwetka Jana Dydaka

Dnia 27 marca 2019 roku świat sportu bokserskiego obiegła niezwykle smutna wiadomość. Jan Dydak (urodzony 14.06.1968 roku w Czeladzi) nie żyje, bo przegrał walkę z nowotworem. Był wychowankiem Górniczego Klubu Sportowego Jastrzębie-Zdrój i jego barwy reprezentował w latach 1982-1986. Z Górnego Śląska przeniósł się do Słupska i honoru miejscowych Czarnych bronił w latach 1987-1991. Jan Dydak to facet, który zapisał się złotymi literami w historii boksu w grodzie nad Słupią. Był brązowym medalistą igrzysk olimpijskich w Seulu (1988). To ON zdobył drugi krążek koloru brązowego w historii słupskiego sportu. Walczył wtedy w wadze półśredniej. Po powrocie ze stolicy Korei Południowej rozmawiałem z Jankiem Dydakiem (wywiad w „Głosie Pomorza” nr 238 z dnia 12.10.1988 r.), który przyjął serdeczne gratulacje i powiedział: - Dziękuję. Nie muszę mówić jak bardzo jestem szczęśliwy, że wykorzystałem w pełni swoją olimpijską szansę i już w debiucie zdobyłem jakże cenny brązowy krążek.

A tak wspominał swoje trzy walki, które wygrał 4:1. - Pierwszą walkę stoczyłem z Wenezuelczykiem Jose Garcią. Następnym moim rywalem był Humberto Aranda (Kostaryka). W ćwierćfinale trafiłem na groźnego pięściarza z Nigerii - Adewala Adegbusima. Był to wymagający i bardzo trudny przeciwnik. W tym pojedynku trochę pogubiłem się w drugiej rundzie. Do decydującego trzeciego starcia wyszedłem z myślą o wielkiej szansie, którą było zdobycie medalu. Dobra końcówka przesądziła sprawę na moją korzyść. Narastający ból kontuzjowanej ręki nie pozwolił mi stanąć do półfinałowej walki z Kenijczykiem Robertem Wangilą, który później pokonując w finale Francuza Lauerata Boudonanie’go stanął na najwyższym podium. Sądzę jednak, że w swojej normalnej dyspozycji byłbym w stanie powalczyć o finał. Cóż, na swój wielki dzień będę musiał jeszcze poczekać - tak wspominał wtedy brązowy medalista olimpijski.

Po Seulu marzeniem Janka było, żeby w 1992 roku w Barcelonie rywalizować znowu o medal olimpijski, ale w 1991 r. w wieku zaledwie 23 lat zakończył karierę ze względu na kontuzjowaną rękę. Poza brązem olimpijskim Janek miał jeszcze inne sukcesy. Jako reprezentant Polski startował też w mistrzostwach Europy w Göteborgu (1991 r.), gdzie odpadł z turnieju w półfinale i tym samym zdobył brązowy medal. Trzy razy sięgał po indywidualny tytuł mistrza Polski (1987 - Kraków, 1990 - Jastrzębie-Zdrój, 1991 - Słupsk). Dwukrotnie zwyciężał w turnieju im. Feliksa Stamma (1989, 1990). Cztery razy został zwycięzcą klasyfikacji „Boksu” na najlepszego polskiego pięściarza. Dla Słupska z Czarnymi wywalczył tytuł drużynowego mistrza Polski w 1990 r. Dydak był uważany za jednego z najbardziej utalentowanych pięściarzy swojego pokolenia, obok Dariusza Michalczewskiego (z nim bardzo się przyjaźnił i właśnie popularny i utytułowany „Tygrys” mocno Jankowi pomagał, gdy dopadła Go straszna choroba nowotworowa) i Andrzeja Gołoty. Starsi sympatycy boksu doskonale pamiętają pojedynki ligowe Dydaka w słupskiej hali Gryfia. Był technicznym brylantem. Słynął z precyzyjnych i technicznych ciosów. Jego doskonała praca nóg uchodziła za wzór dla młodych pięściarzy. Walczył z gracją. To był profesor boksu. Według oficjalnych statystyk Jan Dydak stoczył 171 walk, 159 wygrał, 2 zremisował i 10 przegrał. Po zawieszeniu rękawic na kołku wyjechał do Niemiec. Po powrocie do kraju w 2005 roku został trenerem w sekcji bokserskiej Czarnych i szkolił słupską młodzież. Z wielkim sentymentem wspominam tego znakomitego pięściarza, z którym miałem okazję być na kilkunastu imprezach nie tylko sportowych, ale także towarzyskich i balach. O Janku mogę wypowiadać się i pisać tylko dobrze. Mistrz boksu, przykładny ojciec, wspaniały dziadek i dobry kolega. Pogodny i wesoły. Uważany był za zgrywusa, żartownisia i wytrawnego gawędziarza. Potrafił dogadać się z każdym i dlatego miał wielu kolegów i przyjaciół. Cieszę się, że należałem do tego wyjątkowego grona.

Smutne, że już Go z nami nie ma, bo odszedł tak wcześnie. Gdy zmarł miał niespełna 51 lat. Janku! Pamiętamy o Tobie i o Twoich wyczynach w ringu, które przyniosły tyle sławy Słupskowi na mapie sportowej nie tylko w Polsce. Dobrze, że działacze słupskich Czarnych i Polskiego Związku Bokserskiego doceniają zasługi Wielkiego Mistrza Pięści, który w tym roku obchodzi trzecią rocznicę śmierci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza