Święto filmów nad morzem

Impreza ma coraz wyższy poziom artystyczny. Ustecki festiwal odbywa się od czterech lat.

Jego znaczenie w światku filmowym rośnie z roku na rok. W tegorocznej edycji w konkursie startowało tylu chętnych, że po raz pierwszy trzeba było zrobić eliminacje i wybrać 28 najlepszych produkcji.

nawcy tematyki filmowej twierdzą nawet, że festiwal staje się świetną możliwością do zaistnienia kurortu w świecie.

- Teraz ten festiwal powstaje tylko dzięki determinacji jego pomysłodawcy. Jeśli nadal wszyscy wszystko będą robili za darmo, to kiedyś po prostu festiwal się nie uda - ostrzega Zbigniew Suliga, słupski fotograf i przewodniczący jury UFF (O)A. - Władze Ustki nie czują, że może z tego wyjść wartościowa impreza. Dlatego postaram się, by do organizowania festiwalu włączył się Słupski Ośrodek Kultury. Dotychczasowy budżet festiwalu jest śmiesznie niski. Ustka wydała na niego 3 tys. zł, a słupskie starostwo powiatowe 1,5 tys. zł.

- Chciałbym, żeby festiwal stał się impreza, międzynarodową, ale do tego potrzeba większych pieniędzy i profesjonalnej organizacji, a ja sam tego nie zapewnię - mówi Jacek Łepkowski, pomysłodawca UFF (O)A. Być może w przyszłym roku władze kurortu spojrzą łaskawszym okiem na oryginalną imprezę filmową.

- Porozmawiamy z organizatorami i zastanowimy się nad wspomożeniem imprezy - zapewnia Adam Brzóska, przewodniczący Rady Miejskiej w Ustce.

TEGOROCZNI ZWYCIĘZCY

Grand Prix festiwalu otrzymał Tomasz Pawlak z Warszawy za film animowany "Po drugiej stronie kobiety są piękniejsze".

Pierwsza nagroda w kategorii film fabularny przypadła Kamilowi Brzósce z Warszawy za film "Zajebisty gość".

Pierwsza nagroda w kategorii filmów dokumentalnych również dla Kamila Brzóski za "Cztery pory rocka".

Wyróżnienie i nagrodę publiczności dostał Przemysław Filipowicz z Bolesławca za "Pan Chlebek".