Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętojańska pieśń o sobótce. Staropolski obyczaj

Sylwia Lis [email protected]
Na pagórkach rozpalano duże ogniska. Skakano przez ogień i często robiono to nago. Nie z powodu rozpasania, lecz ze względów bezpieczeństwa. Chodziło o to, że lniane czy wełniane ubrania mogły łatwo się zapalić.
Na pagórkach rozpalano duże ogniska. Skakano przez ogień i często robiono to nago. Nie z powodu rozpasania, lecz ze względów bezpieczeństwa. Chodziło o to, że lniane czy wełniane ubrania mogły łatwo się zapalić. Archiwum
Według wierzeń ludowych noc świętojańska to czas niezwykły, bowiem od wieków przesilenie letnie jest postrzegane jako czas wyjątkowy, czasem wręcz magiczny. I to niemal we wszystkich kulturach i krajach.

Ceremonii związanych z sobótką jest wiele. W czasach pogańskich wierzono, że w dniu przesilenia wiosenno-letniego, 22 czerwca, złe mo­ce mogą się ujawniać, rzucając czar nie tylko na ludzi, ale też na zwierzęta, a nawet całe gospodarstwa.

Wierzono, że pora zimy i długich nocy może sprzyjać zadomowieniu się wszelkiego zła. sobótka, czy inaczej noc kupały, była bardzo magicznym dniem na Kaszubach, którego źródeł należy szukać w pradawnych pogańskich wierzeniach religijnych. Z wigilią św. Jana związany był kaszubski obrzęd ścinania kani. Polegał on na rytualnym, zwyczajowym straceniu kani, ptaka uznawanego na Kaszubach za symbol zła. Cere­monia rozpoczynała się przybyciem wszystkich miesz­kańców, następnie wójt i starszyzna odczytywali publicznie wyrok, obwiniając kanię za wszelakie zło i skazywali na śmierć przez ścięcie. Ścięcie było symbolem zwycięstwa dobra nad złem w nowym, odradzającym się wiosną, życiu.

Gdy nie udało się schwy­tać kani, ścinano wrony, a w ostateczności kury. Ale to nie wszystko. Róża Ostrowska, autorka "Bedekera Kaszubskiego", tak opisuje sobótkę: starodawny, obrzędowy zwyczaj sobótkowy na Kaszubach był oryginalny, odmienny niż gdzie indziej. Noc, w której mocują się dzień z nocą, dobro ze złem, kłamstwo z prawdą, ta wybrana noc była tutaj nocą zbiorowego sądu. Gromadziła się na niej cała osada. Nad wodą na wzgórzu układano trzy stosy z jałowca. Przygotowywano wieniec z zeszłoroczną sobótkową głownią. Sobótkę prowadził starzec, najmędrszy i najczcigodniejszy. On to zapalał głownią środkowy stos z wieńcem. Ta chwila była uroczystym otwarciem obrzędu, chwila zapłonięcia świętego ognia - widu.

Wówczas wszy­scy wyznawali publicznie swoje winy, a ci, których pokrzywdzono, przebaczali. Sądził ogień i wyznaczał pokutę. Była to noc pojednania i powszechnej zgody lub noc wyklęcia ze społeczności dla tych, co nie chcieli stanąć przed sądem.

Była to też noc wielkiej, jedynej możliwości uchwycenia szczę­ścia, realizacji marzeń. Tej nocy na jedną godzinę rozkwitał kwiat paproci. Kto był sprawiedliwy, oparł się pokusom i miał odwagę - mógł go znaleźć. Do dziś wśród ludzi krążą stare przesądy dotyczące nocy świętojańskiej. Na przykład mówi się, że do sobótki nie wolno kąpać się w jeziorach. W przeciwnym razie kąpiący mogą nabawić się wrzodów skóry, lub miało to oznaczać, że w danym roku w tym jeziorze ktoś się utopi.

Podobnie było z grzybami, według przepowiedni te do suszenia można było zbierać dopiero po tzw. Janie.

Ogromny wpływ na kaszubskie święta miały naleciałości z Niemiec, a Pomorze jest tym regionem, gdzie obie kultury krzyżowały się. Narody germańskie jeszcze do niedawna jako symboliczną datę rozpoczęcia lata uznawały noc z 30 kwietnia na 1 maja. Nazywano ją nocą Walpurgii, bądź świętem czarownic. Obchodom tego dnia towarzyszyło mnóstwo obrzędów.

W większości przypadków tego dnia w na okolicznych pagórkach rozpalano duże ogniska. Ich symbolika była różna w zależności od regionu.

Jednak przede wszystkim chodziło o to, że spragnieni ciepła i światła ludzie cieszyli się z nadchodzącego lata. Ogień miał również znaczenie magiczne.

Chodziło o odpędzenie czarownic, które tego dnia udawały się na orgie z diabłami. Gdyby takiej czarownicy przypadkiem udało się wylądować w danej miejscowości oznaczało to nieszczęścia biedę i głód. Przy ogniu odbywały się również zabawy do białego rana, konsumowano również duże ilości "tradycyjnych" miejscowych napojów i przysmaków.

Skakano również przez ogień i często robiono to nago. Nie z powodu rozpasania, lecz ze względów bezpieczeństwa. Chodziło o to, że lniane czy wełniane ubrania mogły łatwo się zapalić.

Bardzo ciekawa jest pod tym względem tradycja szwedzka, gdzie noc świętojańską określa się nazwą midsommar (szwedz. środek lata).
Przypada on na sobotę między 20-26 czerwca. Jego nieodzownym symbolem jest tzw. pal majowy, czyli odświętnie przystrojony słup - najczęściej zielonymi gałązkami i kwiatami. Przy czym dowolność w strojeniu jest tutaj wręcz wskazana.

W sobotę midsommar zbierają się przy nim całe rodziny, które bawią się i biesiadują. Szczególną rozrywką są tutaj atrakcje dla dzieci i różne konkursy np. wybieranie pię­kności.

Nieodłączne są wianki z polnych kwiatów, którymi dekoruje się głowy dzieci oraz kobiet. Stara szwedzka tradycja nakazywała tej nocy zbieranie rosy do flakoników, gdyż wierzono, że tej nocy ma ona właściwości magiczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza