Świnoujście: Dobra pogoda cieszy turystów i handlowców

Do nadmorskiego kurortu rocznie przyjeżdża około 2,5 miliona turystów. Wakacje to czas, kiedy niemal czterokilometrowa plaża jest pełna turystów. W tym roku na wysokie temperatury było trzeba poczekać, jednak, kiedy się pojawiły, zwróciły z nawiązką to, czego przez cały rok brakowało spragnionym plażowania.

Największe upały już za nami, jednak aura nad Bałtykiem wciąż sprzyja. Dzięki temu plażowicze mogą zażywać zarówno kąpieli słonecznych i tych morskich.

- Jesteśmy tu już cztery dni. Na razie, choć zapowiadali pogorszenie pogody, nie możemy narzekać - mówi pani Alicja Zimińska z Warszawy - Zostajemy do 18 sierpnia, ale już jesteśmy opaleni, więc nie będzie wstyd wracać.

-Też się załapałem na trochę słońca, chociaż nie jestem zwolennikiem leżenia plackiem - dodaje Roman Zimiński, mąż pani Alicji - Ale mamy tu co robić, nie trzeba wychodzić z plaży, żeby napić się dobrej kawy, czy coś przekąsić.

Tego faktycznie nie brakuje, bo na samej plaży jest kilka barów, w których można nie tylko zaspokoić pragnienie, ale przekąsić coś ciepłego. Przy kilku wejściach na plażowiczów czekają stoiska z profesjonalnie przyrządzaną kawą, świeżo wyciskane soki i lody kręcone. Zgodnie z tym, co mówią sprzedawcy, wszystko cieszy się sporym powodzeniem.

- Prażone orzechy i kawa schodzą o każdej porze, zależy też od pogody. Jak jest wielki upał, to kolega sprzedający sok ma większe obroty, w pochmurne dni i popołudniami, jak zaczyna wiać, u mnie jest większa kolejka - opowiada pan Paweł, barista - Taka miejscówka na plaży jest zdecydowanie lepsza, niż przy promenadzie. Spacerowicze, czy plażowicze bardzo chętnie korzystają z naszych usług. Jest im nie tylko wygodniej, ale też ceny nie odstraszają, bo za wynajęcie stanowiska na promenadzie musielibyśmy zapłacić zdecydowanie więcej i ceny kawy też by skoczyły.

Poza stałymi punktami plażowicze mają też możliwość kupienia czegoś nie ruszając się z ręcznika. Cały sezon wzdłuż morza chodzą sprzedawcy, którzy mają do zaoferowania niemal wszystko. Od gotowanej kukurydzy przez naleśniki, pierogi, słodkie bułki, mrożoną kawę i najróżniejsze napoje.

- Dziennie schodzi od pięćdziesięciu do stu, bywa, że więcej sztuk. - opowiada Michał, sprzedawca kukurydzy - Najlepszymi klientami są dzieci. Najczęściej podbiegają i "naciągają" rodziców na kukurydzę. Mam też stałych klientów, których już pamiętam. Jak ktoś przyjeżdża na wczasy, najczęściej kładzie się w tym samym miejscu, bo pewnie ma blisko do hotelu. I tak przez tydzień osoba kupuje po dwie kolby dla dzieci i siebie.

Dzieci najlepszymi klientami są nie tylko u sprzedawców. Rajem dla nich są atrakcje wodne, jak dmuchana zjeżdżalnia, trampolina, czy wodny plac zabaw.

- Mój syn musi obowiązkowo zaliczyć trampolinę. Codziennie wskakuje. Oczywiście, bardzo fajna sprawa. To jest bezpieczne, nic się mu nie może stać, mam go na oku. On się dobrze bawi, a ja jestem spokojna, że nic mu nie jest - opowiada Ewa Bereś, mama sześcioletniego Dominika z Poznania. - Oczywiście mam go na oku przez cały czas, ale jak wchodzi do wody zawsze jest jakiś niepokój, więc staram się być blisko niego, a tu wystarczy, że spoglądam co jakiś czas i jest dobrze.