Po prawie 4 miesiącach od wysłania pisma z tzw. listą życzeń, przyszła w końcu odpowiedź od Polskiego LNG. Na czterech stronach prezes Zbigniew Rapciak najpierw przypomina, jak to miasto zabiegało o budowę gazoportu na swoim terenie. A potem pisze, że tym bardziej nie rozumie pisma z propozycją rekompensat. Nie zgodził się z obawami mieszkańców Warszowa, że po wybudowaniu gazoportu, spadną ceny nieruchomości. A jeśli nawet, to właściciele będą mogli dochodzić odszkodowań, ale nie od Polskiego LNG, tylko od miasta. To radni zmienili plan zagospodarowania, co umożliwiło budowę gazportu, a nie Polskie LNG.
Zbigniew Rapciak przypomniał o pieniądzach, które spółka już musiała wyłożyć. To prawie 35 mln złotych za wycięcie drzew pod gazoport. Mówił też o przebudowie ulicy Ku Morzu, zrobieniu nowego zejścia na plażę oraz o pieniądzach, jakie Polskie LNG dało świnoujskim szkołom.
Członkowie Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Prawobrzeża, którzy stworzyli listę proponowanych rekompensat zapowiadają, że nie zamierzają składać broni. Popiera ich prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz.
- Oprócz nakładów na szkoły, reszta to rzeczy, które spółka musiała czy będzie musiała zrobić dla gazoportu, a nie dla mieszkańców - mówi Janusz Żmurkiewicz. - To niepoważne stawianie sprawy.
Zapowiedział, że będzie chciał doprowadzić do spotkania ze Zbigniewem Rapciakiem.
- Będę jednak naciskał, żeby Polskie LNG podpisało umowę sponsorską z MKS Flota, wspomogło klub sportowy na prawobrzeżu oraz zainwestowało w wymianę wodociągu i remont ulicy Sosnowej, pod którą biegnie - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?