Są też mocniejsi, bo się zrzeszyli pod nazwą "Pegaz".
Strażnicy miejscy, jak i weterynarze mówią, że stan koni i samych dorożek jest o niebo lepszy, niż jeszcze 2-3 lata temu.
- Stan techniczny nie budzi zastrzeżeń, powożący mają dokumenty. Niewiele jest rzeczy, do których moglibyśmy się przyczepić - mówi komendant SM w Świnoujściu Adam Waś.
W czasach największego bumu, dorożek było w mieście ponad 130. Niestety, prawie wszystkie w fatalnym stanie. Konie często były zaniedbane, a powożący pijani.
Ilość dorożek zaczęła spadać w szybkim tempie po przedłużeniu z Niemiec do Świnoujścia kolei UBB. Tory biegną tuż przy postoju dorożek. Większość ich właścicieli załamywała wówczas ręce mówiąc, że kolej doprowadzi do całkowitego zlikwidowania dorożek. Tak się nie stało, choć rzeczywiście pozostało ich niewiele. Za to właściciele zaczęli o nie naprawdę dbać. Założyli własne stowarzyszenie "Pegaz", żeby łatwiej im się rozmawiało z władzami miasta i instytucjami. Sami też pilnują, żeby powożący pracowali trzeźwi.
Klientami najczęściej są obywatele Niemiec. Żeby ich do siebie jeszcze bardziej przyciągnąć, niektórzy powożący nauczyli się języka niemieckiego. Dzięki temu, oprócz samego wożenia klientów po mieście, opowiadają o jego historii i mijanych miejscach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?