Dlaczego? W ubiegłym tygodniu, od 8 do 15 listopada, liczba osób, u których podejrzewano grypę, wzrosła z 24 tys. do 41 tys. Podobnie, dane z systemu epidemicznego sentinel drugi tydzień z rzędu wykazują, że 58 proc. wirusów grypy to wirus A/H1N1. Nie ma danych jednoznacznie wskazujących, ilu jest teraz chorych na świńską grypę.
Prof. Zieliński mówił nawet o edpidemii grypy, co agencje i media zinterpretowały jako stan najwyższego zagrożenia. Po południu uspokajał.
- Stwierdziłem, że mamy do czynienia z epidemią - taką, jak w sezonie. A epidemia to wzrost zachorowań - tłumaczył w rozmowie z Radiem TOK FM. - Porównując z ostatnim tygodniem października to wzrost trzykrotny w pierwszym tygodniu listopada. W drugim tygodniu liczba zachorowań w porównaniu z październikiem wzrosła o 50 proc. I wygląda na to, że w większości przypadków jest to nowa grypa. To nie ma nic wspólnego z administracyjnym ogłoszeniem stanu epidemii
Najszybciej grypa szerzy się na Pomorzu. Tutaj w piątek zmarł pierwszy w Polsce pacjent z wirusem A/H1N1. - Nie jest to powód do paniki. Sytuacja w regionie nie upoważnia do podejmowania środków bezpieczeństwa - uważa jednak dr Jerzy Karpiński, szef Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego.
Ofiar jest więcej. W poniedziałek w Łodzi na ciężką niewydolność płuc i sepsę zmarł pacjent, u którego wstępne badania potwierdziły wirus A/H1N1. Lekarze podejrzewają też, że powikłania po grypie spowodowały śmierć 26-letniego mężczyzny w Krakowie.
W całej Polsce choroba najczęściej atakuje dzieci: gwałtownie wzrosła liczba zachorowań wśród dzieci od czterech do 14 lat. W niektórych regionach z powodu infekcji zamykane jest nawet 20 proc. przedszkoli. Szczegółowe dane sanepid poda prawdopodobnie we wtorek.
- Nie ma powodu, żeby z powodu epidemii zamykać szkoły. W Japonii to przyniosło dobre efekty, ale na czas epidemii opracowano specjalny program dla uczniów. W Polsce dzieci spędziłyby ten czas przed komputerem. Dla ich zdrowia bardziej to szkodliwe niż grypa - mówi prof. Zieliński.
We wtorek zbierze się komitet pandemiczny ds. grypy. Może np. zakazać zgromadzeń. Ale bardziej prawdopodobne, że powtórzy wcześniejsze zalecenia: myć ręce, nie całować się na powitanie, nie chodzić z objawami grypy do pracy i do szkoły. - Nic tak nie ułatwi opanowania epidemii jak stosowanie się ludzi do tych zaleceń - podkreśla konsultant krajowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?