Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świńska grypa. Najszybciej szerzy się na Pomorzu.

źródło: rp.pl, (red)
W aptekach zaczyna brakować maseczek na twarz i leków przeciwgrypowych.
W aptekach zaczyna brakować maseczek na twarz i leków przeciwgrypowych. Fot. Archiwum
Profesor Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. epidemiologii powiedział Rzeczpospolitej, że to już nie są żarty. Mamy dużu wzrost zachorowań na grypę, w tym powodowaną nowym wirusem A/H1N1.

Dlaczego? W ubiegłym tygodniu, od 8 do 15 listopada, liczba osób, u których podejrzewano grypę, wzrosła z 24 tys. do 41 tys. Podobnie, dane z systemu epidemicznego sentinel drugi tydzień z rzędu wykazują, że 58 proc. wirusów grypy to wirus A/H1N1. Nie ma danych jednoznacznie wskazujących, ilu jest teraz chorych na świńską grypę.

Prof. Zieliński mówił nawet o edpidemii grypy, co agencje i media zinterpretowały jako stan najwyższego zagrożenia. Po południu uspokajał.
- Stwierdziłem, że mamy do czynienia z epidemią - taką, jak w sezonie. A epidemia to wzrost zachorowań - tłumaczył w rozmowie z Radiem TOK FM. - Porównując z ostatnim tygodniem października to wzrost trzykrotny w pierwszym tygodniu listopada. W drugim tygodniu liczba zachorowań w porównaniu z październikiem wzrosła o 50 proc. I wygląda na to, że w większości przypadków jest to nowa grypa. To nie ma nic wspólnego z administracyjnym ogłoszeniem stanu epidemii

Najszybciej grypa szerzy się na Pomorzu. Tutaj w piątek zmarł pierwszy w Polsce pacjent z wirusem A/H1N1. - Nie jest to powód do paniki. Sytuacja w regionie nie upoważnia do podejmowania środków bezpieczeństwa - uważa jednak dr Jerzy Karpiński, szef Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego.

Ofiar jest więcej. W poniedziałek w Łodzi na ciężką niewydolność płuc i sepsę zmarł pacjent, u którego wstępne badania potwierdziły wirus A/H1N1. Lekarze podejrzewają też, że powikłania po grypie spowodowały śmierć 26-letniego mężczyzny w Krakowie.

W całej Polsce choroba najczęściej atakuje dzieci: gwałtownie wzrosła liczba zachorowań wśród dzieci od czterech do 14 lat. W niektórych regionach z powodu infekcji zamykane jest nawet 20 proc. przedszkoli. Szczegółowe dane sanepid poda prawdopodobnie we wtorek.

- Nie ma powodu, żeby z powodu epidemii zamykać szkoły. W Japonii to przyniosło dobre efekty, ale na czas epidemii opracowano specjalny program dla uczniów. W Polsce dzieci spędziłyby ten czas przed komputerem. Dla ich zdrowia bardziej to szkodliwe niż grypa - mówi prof. Zieliński.

We wtorek zbierze się komitet pandemiczny ds. grypy. Może np. zakazać zgromadzeń. Ale bardziej prawdopodobne, że powtórzy wcześniejsze zalecenia: myć ręce, nie całować się na powitanie, nie chodzić z objawami grypy do pracy i do szkoły. - Nic tak nie ułatwi opanowania epidemii jak stosowanie się ludzi do tych zaleceń - podkreśla konsultant krajowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza