Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sygnał spod Lęborka zaalarmował cały świat

Bogumiła Rzeczkowska
Po godzinie czternastej do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec ratowniczy Marynarki Wojennej "Anakonda".
Po godzinie czternastej do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec ratowniczy Marynarki Wojennej "Anakonda". marynarka wojenna
W piątek służby ratownicze Kanady i Rosji odebrały sygnał wzywania pomocy. Pochodził z okolic Lęborka. Alarm postawił na nogi wszystkie służby. Podejrzewano, że rozbił się samolot.

- Sygnał emitował nadajnik sygnałów wzywania pomocy, tak zwana radioboja. To samoczynnie uruchamiające się urządzenie, które automatycznie wysyła sygnał, gdy zagrożeni ludzie nie mogą tego zrobić lub nie mają na to czasu. Wyposażone są w nią samoloty, kutry, czy jachty.

Odbiór takiego sygnału przez ratownicze centra koordynacyjne może oznaczać, że doszło do wypadku lotniczego bądź jednostki pływającej - mówi kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy dowódcy Marynarki Wojennej. - Po godzinie czternastej do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec ratowniczy Marynarki Wojennej "Anakonda".

- Załoga śmigłowca namierzyła źródło emisji sygnału na częstotliwości ratowniczej i odnalazła nadajnik na... złomowisku pod Lęborkiem. Na szczęście, nie doszło do żadnej katastrofy. Opuszczony na dół ratownik z Anakondy odnalazł około dwumetrową radioboję, najprawdopodobniej z jakiegoś statku. Nadajnik został wymontowany i zabrany przez załogę śmigłowca. Skąd radioboja pochodzi, dlaczego się tam znalazła i wysłała sygnał, to już ustali policyjne dochodzenie.

Dlaczego sygnału nie odebrały służby polskie?

- System działa w ten sposób, że sygnał z radioboi wysyłany jest do satelity. Na całym świecie jest tylko kilkanaście stacji odbiorczych - tłumaczy rzecznik dowódcy MW. - W tym przypadku wyglądało to tak: sygnał wzywania pomocy odebrali Kanadyjczycy i Rosjanie.

Odczytali zakodowaną w nim pozycję geograficzną nadajnika emitującego sygnał. Natychmiast przekazali informację do Ośrodka Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego naszych sił powietrznych (ARCC Aeronautical Rescue Coordination Centre) w Warszawie. Centrum powiadomiło policję, by przeszukała rejon oraz Marynarkę Wojenną, by wysłała tam swój śmigłowiec ratowniczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza