Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalejący motocyklista został ukarany

Monika Zacharzewska [email protected]
Szalejący motocyklista został ukarany
Szalejący motocyklista został ukarany
Szalejący na ulicach motocykliści nie mogą czuć się bezkarni. Nawet gdy zakryją twarz kaskiem i pozaginają tablice rejestracyjne. Przekonał się o tym 21-latek z Debrzna.

Głupota! Tylko tak można określić to, co zrobił kierujący motocyklem marki Yamaha na ul. Miodowej w Debrznie - twierdzą strażnicy miejscy z tej miejscowości w powiecie człuchowskim.

W piątek, 17 maja straż miejska w Debrznie kontrolowała prędkość pojazdów za pomocą przenośnego fotoradaru przy Zespole Szkół w Debrznie, gdy przed urządzeniem przemknął motocykl. Przekroczył dozwoloną prędkość o 33 km na godzinę.

- Najbardziej jednak szokujące było to, iż kierowca jechał na jednym kole. Wcześniej zagiął tablice rejestracyjne w motocyklu, a jego twarz zasłaniał ciemny kask. Jego zachowanie było ewidentnie celowe. Trudno było go zidentyfikować - informują strażnicy.

Zobacz także: Wybryk przeciwko fotoradarom. Pokazali pośladki na zdjęciu

Jednak funkcjonariusz obsługujący fotoradar natychmiast przekazał fotografię motocyklisty wszystkim będącym na służbie kolegom. Po niespełna dwóch godzinach na jednym z przysklepowych parkingów w centrum Debrzna udało się namierzyć mężczyznę z motocyklem ze zdjęcia, mimo, że wcześniej ten był już w domu i przebrał się w inne ubranie.

21-latek przyznał się do winy, tłumaczył, że szalał na motocyklu ze względu na adrenalinę. Dostał mandat w wysokości 400 zł i dziewięć punktów karnych. Okazuje się, że słupska drogówka dzięki pomocy innych kierowców coraz częściej łapie piratów, którzy szaleją po mieście na motorach.

- Znakomita większość motocyklistów to ludzie rozsądni. Jednak zdarzają się i tacy bez wyobraźni - przyznaje Marek Komodołowicz, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego słupskiej policji.

- Na szczęście coraz rzadziej pozostają oni bezkarni. Nawet jeśli im się wydaje, że kask i jedynie tylna tablica rejestracyjna sprawią, że nikt ich nie zidentyfikuje.

Szef słupskiej drogówki przypomina dwie sytuacje, gdy taka pewność zawiodła motocyklistów ze Słupska. Jeden szalał na obwodnicy Słupska. Trudno było odczytać numery rejestracyjne jego maszyny. Zapomniał jednak, że kamery są też na stacjach benzynowych i został namierzony, gdy podjechał na jedną z nich, by zatankować.

Natomiast kolejny na tylnym kole przejechał z dużą prędkością przed fotoradarem w Redzikowie. Urządzenie błysnęło, ale nie zdołało zarejestrować numerów z tablic. Odczytał je jednak inny kierowca, który jechał za motocyklistą i natychmiast powiadomił o tym dyżurnego policji.

- Brutalna prawda jest taka, że ostrożnej jazdy motocykliści uczą się najczęściej na własnych błędach - mówi Marek Komodołowicz. - Dopiero gdy przetrą kombinezonem o asfalt albo uszkodzą motocykl i zobaczą, ile kosztuje jego naprawa, pokornieją. I wtedy wielu z nich zaczyna myśleć nie tylko za siebie, ale i za innych kierowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza