Zdaniem naszego rozmówcy w połowie ubiegłego tygodnia z wyższego piętra budynku przy ul. Grunwaldzkiej do dwóch przebieralni obsunęło się kilka ton zboża. Jak nam wyjaśnił mężczyzna, jest ono tam składowane przez firmę Rolmasz na wyższych piętrach kilkukondygnacyjnego budynku.
- Na szczęście nikogo w tym czasie w szatniach na parterze nie było i nic nikomu się nie stało - mówi nasz rozmówca, pracownik chcący zachować anonimowość. - Jednak przez kilka dni nie mogliśmy korzystać z pomieszczenia, bo wszystkie szafki były zasypane zbożem.
Nasz czytelnik twierdzi, że pracownicy byli zapewniani, że na drugi dzień zboże zostanie usunięte.
- Tak się nie stało - mówi nasz informator. - Przed pracą musieliśmy przebierać się w toalecie. Nikogo to nie interesowało. Nikt też nie powiedział otwarcie, dlaczego zboże dostało się do przebieralni.
Dowiedzieliśmy się, że zarwał się strop. Według mnie ktoś powinien skontrolować nasz zakład pracy.
Skontaktowaliśmy się z szefem firmy Rolmasz Zygmuntem Bigusem. W rozmowie z nami potwierdził, że taka sytuacja miała miejsce. Szybko jednak uznał, że temat nie powinien być wart uwagi mediów i zakończył rozmowę. Nie chciał podać żadnych szczegółów.
- Nikomu nic się nie stało, więc o czym tu mówić? Zboże posypało się, bo pękła jedna deska. Żaden strop się nie zawalił. Zboże już zostało usunięte - uciął szybko rozmowę Zygmunt Bigus.
W słupskim oddziale Państwowej Inspekcji Pracy powiedziano nam, że nikt nie zgłaszał takiego zdarzenia. Zapewniono nas, że inspektorzy dowiedzą się, co się stało.
Wczoraj nasz rozmówca poinformował nas, że w jednej z szatni zboże wciąż zalega.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?