Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Norwegowie interesują się stocznią

Piotr Jasina [email protected] 91 481 33 34
Szczecin: Norwegowie interesują się stoczniąO wielkości stoczni przypominają suwnice pochylni. Niestety, od lat są nieruchome. Za czasów holdingu stoczniowego, kierowanego przez Krzysztofa Piotrowskiego, w Stoczni Szczecińskiej pracowało kilkanaście tysięcy ludzi. W zlikwidowanej Stoczni Szczecińskiej Nowa pracowało około czterech tysięcy stoczniowców. Dzisiaj na terenach postoczniowych działa niespełna 30 spółek, zatrudniają około 1,5 tys. osób.
Szczecin: Norwegowie interesują się stoczniąO wielkości stoczni przypominają suwnice pochylni. Niestety, od lat są nieruchome. Za czasów holdingu stoczniowego, kierowanego przez Krzysztofa Piotrowskiego, w Stoczni Szczecińskiej pracowało kilkanaście tysięcy ludzi. W zlikwidowanej Stoczni Szczecińskiej Nowa pracowało około czterech tysięcy stoczniowców. Dzisiaj na terenach postoczniowych działa niespełna 30 spółek, zatrudniają około 1,5 tys. osób. Fot. Andrzej Szkocki
Prezes TF Silesia przyznaje, że są rozmowy z potencjalnymi inwestorami. - Zbyt wcześnie, by ich wymieniać - stwierdza. Ale urząd marszałkowski o Norwegach z Kleven wspomina.

Kleven, norweska grupa stoczniowa jest wymieniana wśród potencjalnych inwestorów zainteresowanych terenami stoczni szczecińskiej.
Mariusz Kolwas, prezes Towarzystwa Finansowego Silesia (właściciel stoczni - red.) w rozmowie z Głosem przyznaje, że rozmowy dotyczące inwestycji w stoczni są prowadzone. Nie chce jednak potwierdzić, czy wśród nich jest Kleven.

  • Gabriela Wiatr, rzecznik marszałka mówi jednak, że Norwegowie są zainteresowani inwestycjami w Szczecinie. W sprawie szczegółów odesyła do TF Silesia.
  • Czy rozmowy dotyczą całej stoczni?

- Nie - mówi prezes Kolwas. - I nie spodziewamy się takiego zainteresowania. Nawet do działalności stoczniowej dzisiaj nie ma potrzeby posiadania 50 hektarów. Poza tym na części terenów stoczniowych funkcjonuje 26 spółek, bardzo dobrze sobie radzą. Są potrzebne, zatrudniają pracowników.

Krzysztof Piotrowski, prezes Porty Holding w upadłości przyznaje, że w czasach prosperity holdingu stoczniowego nie miał do czynienia z grupą Kleven.

- Tworzą ją małe stocznie, do budowy mniejszych jednostek - tłumaczy. - Ale, jak mawiamy "na bezrybiu i rak ryba".

Do gospodarczej inwazji Norwegów na terenach stoczniowych podchodzi jednak bardzo sceptycznie.

- Wszystko fajnie wygląd do momentu, kiedy przychodzi płacić - wyjaśnia Krzysztof Piotrowski. - Wtedy do akcji wkraczają prawnicy i zaraz się okazuje, że są problemy prawne, nie ma czystych papierów dotyczących własności, gdzieś w tym wszystkim zagubiona została Porta Holding itd. No i jeszcze jest ten Kraftport, który mając na koncie pięć tysięcy złotych okazał się dla właściciela stoczni bardziej wiarygodny niż amerykańska Grupa Capital Park, oferująca około 150 mln zł.

Mariusz Kolwas liczy na to, że w listopadzie sąd zakończy sprawę Kraftportu i 10 ha kluczowych terenów stoczniowych formalnie wróci do właściciela. Przypomnijmy - Kraftport wydzierżawił tereny na 10 lat z opcją automatycznego przedłużenia umowy na kolejne 10 lat. TF Silesia uważa, że umowa ma wady prawne i jest nieważna. Musi to jednak potwierdzić sąd.

Kolwas dodaje, że wczoraj od rady wspólników spółki otrzymał zgodę na utworzenie w Szczecinie podmiotu, który będzie na miejscu zarządzać terenami stoczni: - W listopadzie sfinalizujemy sprawę.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza