Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Rolnicy tracą na rzepaku

Piotr Jasina [email protected] 091 481 33 34 Fot. Andrzej Szkocki
Zostaliśmy z rzepakiem w magazynach. Przez pośrednika - żalili się w redakcji rolnicy.
Zostaliśmy z rzepakiem w magazynach. Przez pośrednika - żalili się w redakcji rolnicy.
Plantatorzy rzepaku zarzucają pośrednikowi nieuczciwą grę. Pośrednik twierdzi, że przespali moment sprzedaży po dobrych cenach.

 

Wacław Klukowski, rolnik z Letnina nieopodal Pyrzyc rzepakiem obsiał 120 ha ziemi.

- Zakontraktowałem 300 ton rzepaku po cenie zaliczkowej 200 euro za 1 tonę - tłumaczy. - Podpisałem umowę z firmą Trans Marka Polska Polska. Przedstawiciel spółki zapewniał mnie, i innych rolników, że zaliczkę kwotę zaliczkową otrzymamy jeszcze przed żniwami. Natomiast cenę ostateczną ustalimy wspólnie na podstawie notowań cen rzepaku na paryskiej giełdzie MATIFF. W praktyce miało to wyglądać tak, iż blokujemy cenę giełdową, która nam odpowiada. Pośrednik od tej ceny odejmuje nam 7,5 euro od tony. Niestety, pośrednik zaczął nas zwodzić. W maju, czerwcu był moment, iż tona rzepaku na giełdzie kosztowała 326 euro, w przeliczeniu na złotówki przy kursie, który wtedy obowiązywał, było to około 1,3 tys. zł. Chcieliśmy taką cenę zablokować, ale pośrednik zaproponował nam 291 euro za tonę, czyli o ponad 30 eruo mniej, niż się umawialiśmy.

- Dlatego ceny nie zablokowaliśmy - dodaje Robert Tarnowski, rolnik z Pyrzyc, który obsiał rzepakiem w rodzinnym gospodarstwie 40 ha. - Co więcej, na wolnym rynku mogliśmy wówczas sprzedać rzepak nawet po 1,4 tys. zł za tonę. Ale czuliśmy się związani umową z pośrednikiem.

Zgodnie z umową rolnicy powinni dogadać cenę z pośrednikiem do 20 lipca. W przeciwnym razie, obowiązywać powinna giełdowa właśnie z tego dnia. Tona rzepaku na paryskiej giełdzie kosztowała tego dnia 278 euro.

Rzepak w magazynach kosztuje

- Zgłosiliśmy się do pośrednika, by ustalić cenę, choć miało być odwrotnie - dodaje Bartosz Bogusz, rolnik z Jesionowa niedaleko Przelewic, który rzepakiem obsiał 70 ha. - Zależało nam na tym, by rzepak przekazać prosto z pola. Uzgodniliśmy z prokurentem spółki, że termin blokowania ceny przedłużony będzie o miesiąc. Ale pośrednik gra nieuczciwie. Mimo umów, kontraktu zachowuje się tak, jakby nie był zainteresowany. A my rzepak sprzątnęliśmy z pola, zalega magazyny, ponosimy koszty.

Pośrednik, jak zapewniali rolnicy, gwarantował im najkorzystniejszą cenę na rynku. Jeśliby pokazali oferty korzystniejsze - miał je przebić.

- Przedstawiliśmy takie spółce Trans Marka Polska, były to oferty skupy tony rzepaku za 1200 zł, i to bez kosztów transportu, - dodaje Tarnowski. - Bez odzewu. A koszt transportu zabiera nam w praktyce całą olejową dopłatę. Oczekujemy korzystnych propozycji, w granicach 1,3 tys. zł za tonę i dotrzymania warunków umowy. Nie możemy jej zerwać, ponieważ stracimy wtedy dopłaty energetyczne i jeszcze grozi nam kara wysokości 25 proc. kontraktu. Ale sprawy tak nie zostawimy, nawet gdybyśmy mieli spotkać się w sądzie.

Przespali dobry moment...

Skontaktowaliśmy się z prokurentem spółki Trans Marka Polska, Piotrem Pastuszakiem.

- Na 300 klientów tylko z tymi panami nie możemy się dogadać - ripostuje prokurent. - Trudno im zrozumieć, że rynek rzepaku jest powiązany z kursami walut, że jest kryzys, że to giełda Matiffu dyktuje ceny. Często odbiegają one od rynkowych. Wcześniej rzeczywiście proponowaliśmy po 300 euro. Tyle mogliśmy, nie mogłem olejarni sprzedać rzepaku po cenie giełdowej. Jest kryzys. Proponowałem też odstąpienie od umowy.

Prokurent twierdzi, że wspomniane oferty innych pośredników skupujących rzepak miały wsteczne daty.

- Gdybym wcześniej je otrzymał... - mówi. - Ja muszę odnosić się do cen na bieżąco. Ci rolnicy byli u mnie w biurze. Zaproponowałem 1095 euro za tonę rzepaku bez kosztów transportu. Takie ceny dyktuje rynek. Wcześniej były wyższe. ale ci panowie przespali ten moment. Nasza spółka już 120 tys. ton w tym roku wykupiła, zobowiązania wobec odbiorcy wypełniliśmy.

Rolnicy nie kryją oburzenia.

 - Zamroziliśmy w rzepaku duże pieniądze, teraz ponosimy dodatkowe koszty, bo na rynku panuje wolna amerykanka, nie mamy na bieżące wydatki, spłaty kredytów za kupione maszyny - twierdzą. - To nie dotyczy tylko tego pośrednika, ale w ogóle rynku rolnego. Wiele firm żyje naszym kosztem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza