Chcą ratować stocznię
– Chodzi po prostu o to, by uratować stocznię, choć niekoniecznie w miejscu tym miałyby powstawać statki – mówi nasz informator. – Skoro państwo nie doprowadziło do rozpoczęcia produkcji po upadku stoczni, może to zrobić samorząd, w interesie którego jest stworzenie stanowisk pracy w miejsce tych utraconych.
Z naszych informacji wynika, że stosowne pismo z propozycją utworzenia samorządowej spółki zostało podpisane przez prezydenta Szczecina Piotra Krzystka oraz marszałka województwa Władysława Husejkę. Wstępny akces zgłaszało też kilka gmin. Pismo to zawiózł przedwczoraj do doradcy premiera, ministra Michała Boniego szczeciński poseł, były wicepremier Longin Komołowski. W spotkaniu wziął udział podobno również Arkadiusz Krężel, współtwórca Agencji Rozwoju Przemysłu i jej długoletni prezes.
– Doświadczenia pierwszego przetargu wskazują, że brak jest chętnych do budowy okrętów w naszej stoczni – przyznaje Longin Komołowski. - Moim zdaniem nie ma co liczyć na takiego inwestora po drugim przetargu. Jeśli teoretycznie część stoczni kupiłaby spółka z udziałem samorządu, taka szansa jest bardziej realna.
Nowa spółka będzie chciała stanąć do przetargu i kupić produkcyjną część byłej stoczni. Po to, by uruchomić tam w miarę szybko produkcję, zatrudnić ludzi i gdy zmieni się koniunktura na rynku stoczniowym, wrócić również do produkcji statków. Mówi się o planie przeznaczenia na zakup około 40 milionów złotych.
– To jest bardzo trudny problem – mówi zwięźle i oszczędnie w słowach marszałek Husejko. – Więcej nie powiem, by zbyt wcześnie nie budzić nadziei.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?