Szczecinek. Gawex chce postawić siłownię wiatrową

Charakterystyczny nowoczesny wiatrak ma się pojawić przy ulicy Leśnej.

Szczecineccy radni na ostatniej sesji rozpoczęli procedurę zmiany planu zagospodarowania przestrzennego południowej części miasta. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że jedna ze zmian – zresztą z obawy o potencjalne uwagi służb ochrony środowiska wydzielona do osobnego przeprowadzenia – zakłada budowę w przemysłowej dzielnicy Szczecinka siłowni wiatrowej.

– Wiatrak chce stawiać Gawex Media, ma to być jeden wiatrak w rejonie ulicy Leśnej – informuje Konrad Czaczyk, rzecznik prasowy ratusza. Sama zmiana planu potrwa minimum rok i umożliwi realizację takiej inwestycji.

Czytaj także: Gmina Słupsk. Japończycy wybudują siłownie wiatrowe

– Tak, przymierzamy się do takiego przedsięwzięcia – mówi Wiesław Markiewicz, dyrektor ds. technicznych Gaweksu. W grę wchodzi na razie budowa jednego wiatraka, prawdopodobnie o mocy od 2 do 6 megawatów. – Na budowę farmy wiatrowej z większą ilością siłowni nie ma w tym rejonie warunków – dodaje.

Dyrektor Markiewicz nie wyklucza jednak, że jeżeli eksperyment się powiedzie, to firma odważniej wejdzie w branżę energetyczną. – Produkcja energii odnawialnej staje się coraz bardziej popularna, choć u nas dopiero raczkuje – mówi nasz rozmówca. – Wiele tu będzie zależeć od możliwości odsprzedaży energii dostawcom prądu.

Dodajmy, że Gawex jest do tej pory znany głównie jako dostawca internetu, operator telefoniczny i telewizji kablowej. Swoim zasięgiem obejmuje praktycznie cały region koszaliński. W naszym regionie farmy wiatrowe powstają na razie blisko morza, gdzie są dobre warunki wietrzne. Ale sporo jest ich także na południe od Szczecinka w okolicach Złotowa.

Czytaj także: Bobolice. Rolnicy walczą z wiatrakami

Pomysły budowy siłowni wiatrowych nie wszędzie jednak wzbudzają entuzjazm. Firma Energa Elektrownie chce w pobliżu Bobolic postawić dwie farmy wiatrowe – koło Drzewian (16 siłowni) i koło Gozdu (24 siłownie). To łącznie 40 wiatraków o mocy 3 MW każdy, przeciwko protestują miejscowi rolnicy, którzy boją się, że energetyka zajmie ich dzierżawione tereny uprawne.

Przedsięwzięcie jest bardzo drogie, bo razem z niezbędną infrastrukturą, drogami i zapleczem szacuje się je na 700 mln zł! Inwestycja ma się zwrócić po kilkunastu latach. Parcie na budowę jest ogromne, bo za 12 lat Polska ma produkować 20 proc. energii ze źródeł odnawialnych, a obecnie z elektrowni wodnych, na biomasę i wiatrowych mamy niewiele ponad 8 procent.