Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecińska Stocznia Remontowa GRYFIA odporna na kryzys

Piotr Jasina [email protected]
Fot. Marcin Bielecki Gryfia zatrudnia 1200 osób. Firmy kooperujące niemal podwajają tę liczbę.
Fot. Marcin Bielecki Gryfia zatrudnia 1200 osób. Firmy kooperujące niemal podwajają tę liczbę.
Stocznie remontowe, mimo kryzysu, radzą sobie na rynku, a szczecińska Gryfia należy do czołowych w kraju. Od kilku lat odnotowuje zyski. Prezes spółki nie obawia się, że upadek stoczni budowlanych może pogorszyć kondycję spółki, którą kieruje.

- W tej chwili wykorzystujemy cały nasz potencjał, przy nabrzeżach remontowanych jest 12 jednostek. Rotacja jest duża, średnio statki są u nas od 14 do 20 dni - mówi Edward Stachoń, prezes Szczecińskiej Stoczni Remontowej Gryfia. - Realizujemy także nasz 3-letni kontrakt z Norwegami budując dla nich najnowocześniejsze jednostki patrolowe na świecie.

Szczecińska remontówka od 5 lat odnotowuje zyski, ma dobrą rentowność. W minionym roku wyremontowała około 230 jednostek. Największe dochodziły do 220 m długości i wyporności 17 tys. ton. Poza krajowymi, klientami Gryfii są przede wszystkim armatorzy z Niemiec, Anglii, Norwegii. Coraz więcej przypływa również statków rosyjskich.

- Remontujemy, przedłużamy i skracamy jednostki bardzo często zaawansowane technologicznie - mówi prezes. - Współpracujemy z największymi armatorami na świecie.

Mimo światowego kryzysu gospodarczego, Gryfia nie narzeka na brak pracy.

- W pierwszych trzech miesiącach przyjęliśmy tyle samo statków, co przed rokiem - dodaje prezes. - Kontrakt na łodzie patrolowe dla Norwegów absorbuje około 15 proc. naszych zdolności produkcyjnych.

Kryzys sprawia jednak, że armatorzy postępują bardzo ostrożnie. Wiele remontów odsuwają, decydują się tylko na te niezbędne. Mają też problemy z bankami, które niechętnie finansują ich działalność. To pośrednio przekłada się także na zlecenia dla stoczni remontowych. Dlatego ich szefowie nie chcą prognozować wyniku na koniec roku.

- Nie sposób przewidzieć, co się będzie działo na rynku w następnych miesiącach - dodaje Stachoń. - Naszym celem jest podobny wynik jak w roku ubiegłym. Na razie to się udaje.

Sytuacja stoczni budowlanych nie ma większego wpływu na kondycję Gryfii i spółek o podobnym profilu.

- Niewiele nas łączy, obsługujemy inny segment rynku - mówi prezes. - Zajmujemy się przede wszystkim statkami będącymi w eksploatacji. Ale oczywiście likwidacja stoczni w Szczecinie i Gdyni wytwarza złą atmosferę wokół całego przemysłu stoczniowego. Wpływa na relacje z partnerami. Banki stają się nieufne, mniej elastyczne. Kurczy się rynek kooperantów, drożeją materiały.

Czy w Szczecinie będą budowane statki?

- Technicznie nie ma żadnych przeszkód - zauważa Stachoń. - Jeśli tylko znajdzie się inwestor, który kupi zorganizowaną część Stoczni Szczecińskiej Nowa.

Przyznaje jednak, że sytuacja jest trudna, bo na rynku brakuje kapitału na takie inwestycje. Banki nie chcą ich finansować traktując je jako zbyt ryzykowne.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza