Podczas, gdy w przychodniach trwają awantury seniorów z personelem o szczepienia, medycy sami czekają aż zostaną zaszczepieni.
W Samodzielnym Publicznym Miejskim Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Słupsku chętnych do zaszczepienia jest w sumie ponad 180 osób. Zaszczepiono 111.
- Słupski szpital, który jest tym węzłowym, nie wszczepił nam żadnego medyka. Zaczęliśmy szukać więc innej możliwości. Te 111 osób zostało zaszczepionych w szpitalu węzłowym w Miastku - mówi Violetta Karwalska, dyrektor sieci miejskich przychodni. - Ale wciąż mamy do wszczepienia pozostałych 70 osób i nie wiemy, kiedy zostaną zaszczepione - mówi pani dyrektor.
Tymczasem, przyznaje, że pacjenci zarzucają pracownikom nieuczciwość.
- Wczoraj mieliśmy bardzo nieprzyjemną sytuację, kiedy pacjentka zrobiła awanturę i zarzucała naszym pracownikom, że szczepimy po znajomości i za pieniądze. Dla nas to naprawdę bardzo przykre słowa. Nie szczepimy nawet siebie. Nasi pracownicy, którzy codziennie maja kontakt z chorymi, sami czekają na swoją kolej i nie mają nawet terminów - mówi dyrektor Karwalska.
Podobnie jest w innych placówkach medycznych.
- Na 14 pracowników naszych przychodni w Słupsku i Redzikowie mamy zaszczepionych na razie czworo - mówi Marta Kordus-Lipa, kierownik NZOZ Centrum Rehabilitacji w Słupsku. - Mieliśmy wyznaczony termin szczepienia pierwszą dawką, ale niestety szczepienia zostały wstrzymane - mówi pani Marta.
Zapewnia jednak, że wszyscy pracują i pacjenci bez przeszkód korzystają z zabiegów rehabilitacyjnych.
- Nie mamy wyjścia. Pracujemy w najwyższym reżimie sanitarnym, chroniąc zarówno siebie, jak i naszych pacjentów. Nie zostawimy ich jednak bez pomocy - obiecuje.
W kolejce czekają także inni rehabilitanci, stomatolodzy, radiolodzy. Większość właścicieli placówek niepublicznych nie została jeszcze zaszczepiona. Niektórzy rozważają zamknięcie gabinetu.
- Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Rozważam zamknięcie gabinetu ze względu na bezpieczeństwo swoje i pracowników - napisała na portalu społecznościowym pani laryngolog ze Słupska.
Na swoją kolej czekają też pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku.
- 45 pracowników jest po przyjęciu dwóch dawek szczepionki, 19 osób oczekuje na szczepienia. Po zakończeniu szczepień łączna liczba osób zaszczepionych będzie wynosiła około 90% załogi - mówi Magdalena Żynis, kierownik sekcji ds. organizacyjnych i sprawozdawczości w słupskim Centrum.
Sytuacja ta nie wynika jednak z winy słupskiego szpitala.
- Jako szpital węzłowy w pierwszej kolejności zaszczepiliśmy naszych pracowników, potem zaczęliśmy szczepić pracowników placówek zewnętrznych. W sumie 1395 osób z grupy zero zostało zaszczepionych. Ale zostało jeszcze około półtora tysiąca. Trudno powiedzieć, ile dokładnie, ponieważ część zaszczepiła się w międzyczasie gdzie indziej - mówi Marcin Prusak, rzecznik prasowy szpitala w Słupsku. - Niestety, szczepienia grupy zero zostały wstrzymane do 7 marca nie z naszej winy, a na podstawie komunikatu z Ministerstwa Zdrowia i Agencji Rezerw Materiałowych.
Niektóre placówki skorzystały z możliwości, jakie daje rozporządzenie Ministra Zdrowia i same zaszczepiły swoich pracowników. Tak zrobiono m.in. w Centrum Zdrowia Salus oraz w NZOZ Lekarz domowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?