Podczas konferencji prasowej posłanka wyjaśniła, że zdecydowała się na taki krok, gdyż Maciej Kobyliński, prezydent Słupska stworzył wokół siebie taki układ polityczno-biznesowy, że bezstronne wyjaśnienie skandalicznych nieprawidłowości, jakie narosły wokół pozwolenia na budowę parku wodnego w Słupsku, byłoby trudne do przeprowadzenia na poziomie Prokuratury Rejonowej i Okręgowej w Słupsku oraz Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
- Pan prezydent Kobyliński ma w tych prokuraturach bardzo wielu znajomych. Poza tym otacza się wieloma ludźmi z dawnego systemu, którzy pełnią ważne funkcje. Wystarczy powiedzieć, że głównym audytorem w słupskim ratuszu jest obecnie były funkcjonariusz służb specjalnych w czasach PRL - tłumaczy poseł Szczypińska.
Chwilę później posłanka zaczęła apelować do prezydenta Słupska, aby sam zrezygnował z zajmowanego stanowiska, bo swoimi działaniami szkodzi miastu.
- Czas już odejść! - mówiła, ale jej zdaniem ten apel pozostanie bez odpowiedzi, bo prezydent już słyszał go kilkakrotnie i nic z tego nie wynikało.
Jednocześnie posłanka Szczypińska dziękowała dziennikarzom, szczególnie "Głosu Pomorza", za to, że dotarli do informacji o prokuratorskim postępowaniu w sprawie fałszowania podpisów pod projektem parku wodnego w Słupsku i że je upublicznili. W tym kontekście zastanawiała się nad tym, dlaczego przez wiele miesięcy prokuratura nie informowała o prowadzonym dochodzeniu.
Z kolei Robert Kujawski, słupski radny PiS wyliczał szereg pytań, które zadał prezydentowi miasta w swojej interpelacji dotyczącej nieprawidłowości przy wydawaniu pozwolenia na budowę parku wodnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?