Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześć lat za śmiertelne pobicie na Długiej w Słupsku

Alek Radomski [email protected]
Sebastian Ch. wczoraj usłyszał wyrok – 6 lat pozbawienia wolności za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Pawła O.  Obrońca wnosiła o uniewinnienie.
Sebastian Ch. wczoraj usłyszał wyrok – 6 lat pozbawienia wolności za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Pawła O. Obrońca wnosiła o uniewinnienie. Łukasz Capar
Słupski sąd okręgowy skazał wczoraj Sebastiana Ch. na 6 lat pozbawienia wolności za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w konsekwencji śmierć 33-letniego Pawła O.

Był 7 lipca 2011 roku, kiedy 33-letni Paweł O. został dotkliwie pobity na ulicy Długiej w Słupsku. Ktoś z mieszkańców powiadomił policję. Funkcjonariusze radiowozem zawieźli poszkodowanego do szpitala, ale ten nie chciał poddać się badaniom. Był pijany. Miał 2,6 promila alkoholu we krwi.

Lekarzowi miał tłumaczyć, że obrażenia ciała nie powstały na skutek pobicia, a w efekcie padaczki alkoholowej, na którą cierpi. U laryngologa wyrywał sobie tampon z nosa. Stamtąd został skierowany na słupską izbę wytrzeźwień. Następnego dnia, w piątek - 8 lipca, około 4 nad ranem kamery monitoringu izby zarejestrowały, że Paweł O. osunął się na posadzkę. Pracownicy izby przystąpili do reanimacji i wezwali pogotowie, jednak 70-minutowa reanimacja nie przyniosła rezultatów. Lekarz stwierdził zgon.
Biegły patomorfolog uznał, że przyczyną śmierci był uraz, który spowodował krwotok wewnę­trzny.

Pobicie doprowadziło m.in. do pęknięcia woreczka żółciowego. Pokrzywdzony miał także złamaną kość nosa. Doznał wstrząsu urazowego. Wciąż jednak nie było wiadomo, czy obrażenia powstały od uderzenia, czy upadku.

To wyjaśniło prokuratorskie śledztwo, które odsunęło podejrzenia skierowane na pracowników izby i służb medycznych. Okazało się, że Paweł O. został wcześniej pobity. Ustalono, że sprawcą jest Sebastian Ch., ale ten zniknął. Miał uciec do Holandii. Tymczasem okazało się, że ukrywał się w Słupsku, u kolegi w piwnicy. Tam też zatrzymała go policja.

Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Słupsku w grudniu zeszłego roku. Jednak sprawie nadano bieg dopiero w kwietniu tego roku. Wówczas rozpoczął się proces. Wczoraj zeznawał ostatni świadek, który na rozprawę został doprowadzony z aresztu, gdzie trafił za niestawianie się na rozprawę. To bezpośredni uczestnik zajścia z 7 lipca. Przed sądem nie potwierdził swoich wcześniejszych i obszernych zeznań. Powiedział za to, że niewiele pamięta, bo był pijany i urwał mu się film.

Sebastian Ch. przyznał się, że feralnego dnia był na ulicy Długiej w Słupsku oraz że z Pawłem O. pił alkohol w jednej z bram kamienic przy tejże ulicy. Potwierdził też, że doszło między nim a Pawłem do sprzeczki oraz, że dwukrotnie uderzył 33-latka w głowę. Nie przyznał się za to do kopania go po brzuchu.
Prokurator Beata Majewska wnioskowała o karę sześcioletniego pozbawienia wolności. Obrońca, mecenas Ewa Rożnowska-Iwanicka, wnosiła o uniewinnienie, wskazując, że obrażenia twarzy, jakich doznał Paweł O. na skutek uderzeń Sebastiana Ch., nie mogły spowodować zgonu. Paweł O. sam mówił na pogotowiu, że jego stan to efekt padaczki alkoholowej.

Sąd zadecydował, że zebrany materiał dowodowy m.in. w postaci opinii biegłych patomorfologów oraz zeznań ponad 30 świadków (w tym kilku zeznających incognito) przesądzają o winie Sebastiana Ch. i skazał go na sześć lat pozbawienia wolności.

- Medyk sądowy nie miał wątpliwości, że obrażenia na ciele Pawła O. powstały na skutek silnych uderzeń, co znalazło potwierdzenie w zeznaniach świadków, którzy wskazali na Sebastiana Ch. jako na sprawcę - powiedział Dariusz Ziniewicz, sędzia Sądu Okręgowego w Słupsku. - Zadając kopięcia w brzuch, trzeba się liczyć, że mogą doprowadzić do śmierci - uzasadniał.

Na poczet przyszłej kary sąd zaliczył pobyt skazanego w areszcie. Nie zezwolił jednak na zwolnienie skazanego z aresztu, ponieważ ten jest recydywistą. Wyrok jest nieprawomocny. - Będę apelował - powiedział "Głosowi" Sebastian Ch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza