Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkołę podstawową nr 7 jeszcze da się uratować

Zbigniew Marecki
Protest rodziców i nauczycieli przeciwko likwidacji SP 7 podczas sesji 25 stycznia 2012 roku.
Protest rodziców i nauczycieli przeciwko likwidacji SP 7 podczas sesji 25 stycznia 2012 roku. Kamil Nagórek
Władze miasta gotowe są do rozmów o przekazaniu Szkoły Podstawowej nr 7 w Słupsku stowarzyszeniu rodziców.

Gdy Maciej Kobyliński, prezydent Słupska postawił kropkę nad "i" w sprawie przeniesienia nauczycieli i uczniów z SP nr 7 do SP nr 2, a wspierający go radni z PO i lewicy przegłosowali uchwałę intencyjną w tej sprawie, wydawało się, że ta decyzja jest przesądzona.

W tej sytuacji zbuntowanym rodzicom i nauczycielom pozostała tylko próba podważenia prawnego tej uchwały oraz zebranie podpisów pod uchwałą obywatelską, uchylającą uchwałę o zamiarze likwidacji SP nr 7. Z zebraniem podpisów pod tą uchwałą nie było problemu, ale też od razu było wiadomo, że musiałby się stać cud, żeby radni zmienili zdanie i pozwolili na uchylenie ich wcześniejszej decyzji.

Tymczasem podczas poniedziałkowego posiedzenia Komisji Przestrzegania Prawa i Porządku Publicznego, kiedy w ratuszu w obecności przedstawicieli szkoły dyskutowano nad projektem ich uchwały (nie zdobyła przychylności większości członków komisji), wiceprezydent Krzysztof Sikorski zaproponował, aby powrócić do dyskusji nad przejęciem SP nr 7 przez stowarzyszenie powołane przez rodziców i nauczycieli.

Jednocześnie obiecał duże wsparcie ze strony magistratu w pracach nad realizacją tego pomysłu. Przedstawiciele rodziców i nauczycieli nie powiedzieli "nie".

Jak się dowiedzieliśmy, na razie odbyło się pierwsze spotkanie rodziców. Wstępnie uznali, że powołanie stowarzyszenia mogłoby być dobrym rozwiązaniem, ale decyzja jeszcze nie zapadła.

- Rozważamy wszystkie za i przeciw. Myślę, że wkrótce zapadnie decyzja - mówi Małgorzata Kowal,
przedstawiciel prasowy rodziców.

Na jaką pomoc ze strony ratusza mogliby liczyć rodzice? Wiceprezydent Sikorski deklaruje , że miasto mogłoby zapewnić pomoc prawną, gdyby przyszło do formalnego utworzenia stowarzyszenia. Ponadto stowarzyszenie otrzymałoby w użyczenie budynek szkoły oraz taką subwencję na jej utrzymanie, jaka przysługuje każdej szkole w zależności od liczby uczniów.

W rezultacie praktycznie powstałaby szkoła prywatna bez czesnego, która mogłaby samodzielnie zabiegać o fundusze zewnętrzne i rozwijać nowe formy działalności edukacyjnej, tak jak robią to szkoły prywatne. Nieco straciliby na tym nauczyciele, bo w szkołach niepublicznych nie obowiązują przywileje wynikające z Karty nauczyciela.

Być może jednak nie dla wszystkich starczyłoby miejsc pracy.

- Z tego m.in. względu wśród nas są zdania podzielone. Czy warto się w takie rozwiązanie angażować, ale z drugiej strony nie ma też pewności, czy na pewno będziemy mieli pracę, jeśli przejdziemy do SP nr 2 - mówią o swoich wątpliwościach nauczyciele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza