Szopkę wybudowali uczniowie Powiatowego Centrum Edukacji Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Lęborku wraz z nauczycielami zajęć praktycznych. Materiał zasponsorowały Nadleśnictwa Lębork i Cewice oraz właściciele okolicznych tartaków.
Natomiast postaci świętej rodziny wykonał rzeźbiarz Jan Redźko. Żywe zwierzęta w szopce pojawiły się w Wigilię i wzbudziły sensację. Większość lęborczan była zachwycona. - To coś wspaniałego - mówi pani Katarzyna, mama dwuletniej Anieli, która przyszła obejrzeć żywą szopkę ze zwierzętami. Niestety, nie obyło się bez incydentów. Część osób narzekała, że kucyk, który znajdował się w szopce był agresywny i zaczepiał ludzi.
- Stałam tam z moją pięcioletnią córką - mówi kobieta. - A zwierzę chwyciło ją za rękaw, chciało ugryźć. Kobieta zgłosiła ten fakt policji. - Ktoś poinformował nas, że koń miał pogryźć dziecko - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej policji.
- Na miejsce pojechał patrol, w szopce nie było konia, tylko kucyk. Nie potwierdzono, że zwierzę kogoś pogryzło, nie mieliśmy też takiej informacji ze szpitala - zapewnia. Rzecznik zaznacza, że przy szopce znajdowała się wyraźna informacja, żeby nie głaskać zwierząt. - Pouczono dodatkowo ochroniarza, żeby jeszcze bardziej zwracał uwagę na to, co robią ludzie - mówi Pańczyszyn i dodaje, że policja otrzymała też informacje od mieszkańców, którzy sygnalizowali funkcjonariuszom o skandalicznym zachowaniu młodzieży wobec zwierząt.
To potwierdza część mieszkańców. - Ludzie sami są sobie winni - mówi pan Tadeusz z Lęborka. - To żenada. Mieszkańcy zachowywali się gorzej niż bydło.
Szopka powstała z inicjatywy ojca Romana Zioło.
- Cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem lęborczan - mówi Roman Zioło, proboszcz parafii, kustosz sanktuarium Świętego Jakuba Apostoła. - Codziennie odwiedzało ją kilka tysięcy ludzi. Niestety, zachowanie niektórych z nich nie było odpowiednie. Robili zdjęcia z włączony fleszem z pół metra, karmili zwierzęta, szarpali, niektórzy zachowywali się, jakby pierwszy raz coś takiego widzieli. Zwierzęta były w stresie, przestraszone. A kucyk był przyjazny. Nasze pouczenia na nic się zdały. Ludzie robili swoje.
Komentarz
Ludzie gorsi od zwierząt
Głupota ludzka nie zna granic. Inaczej tego skomentować się nie da. Kompletnie nie rozumiem rodziców, którzy idą pokazać swoim pociechom zwierzątka w szopce i zachowują się skrajnie nieodpowiedzialnie. Co to ma dać, gdy takiego malucha wsadzą do kojca? Czy radość dziecka, które jest przerażone, zwierzęcia, które nie wie, jak ma się bronić i wykorzystuje swoje instynkty? Mało razy w zoo doszło do wypadków? Ludzie nie potrafią wyciągać wniosków. Po pierwsze, żeby takim incydentom zapobiec - strzelaniu fleszami po oczach zagubionych zwierząt - kilka mandatów by się przydało. A takiego tatusia to osobiście na kilka godzin w kojcu bym zamknęła, poszarpała za czuprynę, poklepała po plecach, do ust wcisnęła nadgryzione jabłko. Tak dla przykładu. Może by się czegoś nauczył.
Sylwia Lis
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?