Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital Miejski w Miastku to nie jest enklawa na zdrowotnej mapie Polski

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Andrzej Gurba, autor
Andrzej Gurba, autor Archiwum
Zadłużony (20 mln zł) Szpital Miejski w Miastku nie jest specjalnie odosobnionym przypadkiem na zdrowotnej mapie, tak Pomorza, jak i całej Polski. Połowa wszystkich szpitali w kraju boryka się z brakiem pieniędzy na działalność. Z danych resortu zdrowia wynika, że ich zobowiązania wynoszą łącznie około 18 mld zł. I stale rosną (w 2015 r. wynosiły około 11 mld zł).

To oczywiście żadne pocieszenie dla miasteckiej placówki, ale wskazuje na problemy systemowe w finansowaniu służby zdrowia, nie wykluczając oczywiście przypadków nieudolności w zarządzaniu, które jeszcze pogłębiają kłopoty albo wręcz je inicjują. Niestety, żadnej ekipie rządzącej nie udało się uleczyć służby zdrowia, mimo wielu prób. Należy przypomnieć, że w Polsce szpitale były oddłużane już kilka razy. I jak widać z praktyki, łapały oddech tylko na jakiś czas.

Lada dzień diagnoza i program naprawczy

Lada dzień światło dzienne powinien ujrzeć dokument w postaci diagnozy problemów miasteckiego szpitala, razem z programem naprawczym, a więc propozycjami zmian, małych i dużych. Cel jest jasny. Szpital ma przestać się zadłużać.

Osobiście nie spodziewam się tam przełomowych konkluzji, bo już teraz mniej więcej wiadomo, co i jak. Oczywiście nie można wykluczyć sytuacji związanych z marnotrawieniem pieniędzy, itd.

Nikt nie pociągnął wątku rzuconego przez posła

W każdym szpitalu (nie tylko w szpitalu) największe koszty generują wynagrodzenia. Na spotkaniu w sprawie miasteckiej placówki, które odbyło się kilka dni temu, bodajże poseł Aleksander Mrówczyński rzucił, że w Miastku stanowią one około 70 procent wszystkich wydatków (budżet szpitala to ponad 55 mln zł), wyraźnie sugerując, że w tej trudnej sytuacji lekarze mogliby ograniczyć swoje pensje, bo zarabiają bardzo dobrze w stosunku do innych grup zawodowych. Nikt jednak specjalnie nie podjął tego wątku. Powód jest prosty. To lekarze dyktują warunki, a nie szpitale. Nie dostaną oczekiwanego wynagrodzenia, to pójdą gdzie indziej. Poza tym, szpitale mają problem ze znalezieniem pieniędzy na ustawowe podwyżki - minimalna płaca. A w 2023 r. przewidziane są kolejne dwie takie regulacje.

Nie jest też żadną tajemnicą, że finansowo nie bilansuje się oddział położniczy miasteckiego szpitala (kilka milionów złotych). W 2022 roku było 460 porodów, a więc w zasadzie tyle, ile wymaga minimalnie Narodowy Fundusz Zdrowia. Problem w tym, że w Miastku jest m.in. dużo cesarskich cięć, a one finansowane są gorzej, niż porody naturalne.

Niestety, szpital w Miastku ma też kłopoty w wypełnieniu kontraktu NFZ. Chodzi o liczbę zabiegów. A to przekłada się na finansowanie. Niedawno minister zdrowia ogłosił, że są dodatkowe pieniądze dla placówek, które mają nadlimity. Miasteckiej lecznicy to nie dotyczy.

Pieniądze na restrukturyzację

Z punktu widzenia m.in. miasteckiego szpitala ważne są projektowane nowe przepisy. Obecnie procedowana jest ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Znalazły się w niej zapisy o ocenie jakości działania szpitali, która ma przekładać się na finansowanie.

Ważniejszy, dla takich placówek jak Miastko, wydaje się zapowiadany projekt ustawy o funduszu modernizacji i poprawy efektywności szpitalnictwa. Światło dzienne powinien ujrzeć w styczniu albo lutym br. Ta ustawa ma zapewnić pieniądze na działania restrukturyzacyjne.

Nie ma co ukrywać, że lecznica w Miastku jest dla gminy finansowym balastem. Co do zasady, gminy nie powinny prowadzić szpitali. Już kiedyś o tym napisałem. Teraz przypomnę, dlaczego gminny samorząd wziął 10 lat temu szpital na swoje barki. Stało się tak, bo realne było zagrożenie, że miastecka część wspólnego bytowsko-miasteckiego szpitala zostanie poważnie okrojona.

Liczy się punkt wyjścia

Zapewne w programie naprawczym będą różne wariantowe rozwiązania. Ważny jest punkt wyjścia, uwzględniając obecny i spodziewany (też dodatkowe pieniądze z NFZ na restrukturyzację) poziom finansowania, kadrę. Punkt wyjścia, czyli co? Ano założenie, jakie oddziały, usługi, procedury powinny w miasteckim szpitalu istnieć. Błędem byłoby bazowanie wyłącznie na finansowym bilansie.

Poza tym, niech ta diagnoza i wariantowe zapisy programu naprawczego, staną się podstawą do szukania różnych rozwiązań, także tych trudniejszych w odbiorze przez mieszkańców Miastka, choćby prowadzenia szpitala przez inny podmiot, niż gmina albo ściślejsza współpraca ze szpitalem w Bytowie. Można głosić populistyczne hasła albo zachowywać się niczym Rejtan, bo to nic nie kosztuje. Inaczej będzie, jeśli gmina Miastko zmuszona zostanie do dołożenia do szpitala np. 10 mln zł.

Liczę na rzeczową analizę, debatę, merytoryczne spory, wypracowanie kilku wariantowych propozycji. I wybór najlepszej z punktu widzenia pacjentów-mieszkańców gminy Miastko.

Mam nadzieję, że miastecki szpital przestanie być też w końcu polem politycznej i personalnej walki. Przestanie być rozgrywany przez grupy, które mają różne interesy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza