Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Ustce gromadzi sprzęt do intensywnej terapii [ZDJĘCIA]

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Fot. Bogumiła Rzeczkowska
Dostajemy kilkadziesiąt maili dziennie od zaniepokojonych czytelników. Boją się nie tylko o zarażenie koronawirusem, ale zwyczajnie o swoje zdrowie. Zarówno szpital w Słupsku, jak i wszystkie przychodnie praktycznie zawiesiły działalność. Dokąd iść po pomoc w razie choroby? Czy można zgłosić się na SOR? Co ze szpitalem w Ustce? Sprawdziliśmy.

Sytuacja jest dramatyczna, ale zdaniem lekarzy, z którymi rozmawialiśmy, najgorsze przed nami. – To, że w Pomorskiem jest osiem przypadków potwierdzonych zarażeniem koronawirusem, nie znaczy, że jest ich osiem. Jest ich wiele więcej, ale laboratorium w Gdańsku nie nadąża z wykonywaniem testów. Kilkaset próbek czeka na wynik – mówi jeden z lekarzy.
Jest szansa, że sytuacja się poprawi, gdyż marszałek wystąpił o pozwolenie na wykonywanie testów w dwóch kolejnych szpitalach, m.in. w Słupsku.

Tymczasem pacjenci boją się o własne zdrowie, gdyż wstrzymane zostały wizyty zarówno w poradniach specjalistycznych w szpitalu, przyjęcia na oddziały, wizyty w poradniach w miejskim ZOZ-ie, jak i w Salusie. Lekarze udzielają porad przez telefon. Co robić, w sytuacji, gdy ktoś po prostu jest chory?

- Zapewniamy, że Szpitalny Oddział Ratunkowy pracuje bez zmian, ale apelujemy o ograniczenie zgłaszania się do przypadków niezbędnych – mówi Marcin Prusak, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. – Punkty nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, tak samo jak lekarze rodzinni, udzielają porad przez telefon. W przypadkach koniecznych prosimy o ustalanie wizyt u lekarza przez telefon. Proszę wziąć pod uwagę, że poradnie specjalistyczne i oddziały nie przyjmują przypadków planowych poza chorymi onkologicznie.

Onkologia i chemioterapia

Personel onkologii i chemioterapii dramatycznie woła o pomoc.
- Codziennie podajemy pacjentom chemioterapię, gdyż na ten oddział przyjęcia nie są wstrzymane – pisze pracownica oddziału. - To jest chemia dzienna, która odbywa się w ten sposób, że przyjeżdża pacjent, żeby ją otrzymać, trwa to parę godzin, raz mniej, raz więcej i wychodzi do domu. Siedzą tam tak jak przyjdą, w odzieży, w której jadą autobusami, autami. Natomiast personel otrzymał jedynie parę maseczek flizelinowych i to wszystko, w absolutnie żaden sposób pracownicy na tym oddziale nie są chronieni. Jeśli chemia będzie przesunięta, to nie wpłynie na stan pacjenta, jeśli pacjent się zarazi to nie wyjdzie z tego, bo odporność ma raczej zerową alarmują pracownicy.

Szpital przyznaje, że sytuacja jest trudna.

- Na dzisiaj nie ma środków ochrony osobistej, które mogłyby zabezpieczyć personel i pacjentów przy tym charakterze świadczonych usług. Ponieważ opieka nad chorymi onkologii i chemioterapii wymaga ciągłego leczenia, w związku z tym zagrożenie koronawirusem jest w tym przypadku mało istotne – wyjaśnia Marcin Prusak, rzecznik szpitala.
We wtorek personel otrzymał maseczki ofiarowane przez Natalię Tulin, właścicielkę Pracowni Wizażu w Słupsku.

Co ze szpitalem w Ustce?

Póki co, szpital jest pusty. We wtorek przyjechał tam dodatkowy sprzęt. Zgodnie z decyzją Wojewody Pomorskiego szpital w Ustce został opróżniony z pacjentów i przygotowywany jest do roli oddziału-obserwacyjno-izolacyjnego. Nie będzie to typowy oddział zakaźny.

- Przewidujemy, że pojemność tego oddziału będzie na poziomie 25 łóżek. W tym będą dwa stanowiska intensywnej terapii. Niezbędny sprzęt i personel są gromadzone – mówi Marcin Prusak.

Zobacz także: Fatalny stan objazdu ul. Darłowskiej przez Stocznię

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza