Zdrowotne problemy pani Reginy (nazwisko do wiadomości redakcji) zaczęły się w maju. To wówczas zauważyła, że na jej policzku pojawiło się znamię. Lekarze w czerwcu stwierdzili, że należy je wyciąć i wyznaczyli 77-letniej kobiecie termin zabiegu na 17 sierpnia na godz. 12.
We wskazanym czasie pani Regina pojawiła się w szpitalu przy ul. Hubalczyków. Pielęgniarka zmierzyła jej ciśnienie, założyła na rękę opaskę z nazwiskiem i kazała czekać na lekarza. Kobieta na szpitalnym korytarzu przesiedziała prawie cztery godziny. Nie doczekała się jednak zabiegu.
- Byłam zdenerwowana i głodna. W tym czasie pacjenci szpitala dostali obiad, ja nie. W domu zostawiłam 87-letniego, ciężko chorego męża. Musiałam już wracać - mówiła pani Regina kilka dni temu w naszej redakcji.
- Wcześniej pielęgniarka spisała numery telefonów do mnie i do córki. Myślałam, że ktoś zadzwoni i wyznaczy nowy termin zabiegu. Przez tydzień nikt ze szpitala nie zainteresował się, co się ze mną stało. Przecież w przypadku osób starszych różne rzeczy są możliwe - mówiła pani Regina.
O sprawie poinformowaliśmy dyrekcję słupskiego szpitala. Ta sprawę przekazała Dorocie Gardias, pełnomocnik do spraw praw pacjenta.
Kilka dni po naszej rozmowie z pełnomocnik ds. pacjenta pani Regina pojawiła się w naszej redakcji po raz drugi. Tym razem była bardzo zadowolona.
- W środę zadzwoniła do mnie pani Gardias. Zaprosiła mnie do siebie. Przeprosiła mnie za tamtą sytuację i zapytała, czy teraz mam czas na zabieg, który w szpitalu został natychmiast wykonany. Następnego dnia zatelefonowała zapytać, jak się czuję. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak życzliwie potraktowana przez pracowników służby zdrowia - usłyszeliśmy od pani Reginy.
- 17 sierpnia w szpitalu znacznie przedłużały się zabiegi zaplanowane na wcześniejsze godziny. W chirurgii nie da się wszystkiego zaplanować. Nie było wolnych lekarzy, którzy mogliby zająć się panią Reginą i dwójką innych pacjentów, których zabiegi opóźniały się. Godzina napisana na skierowaniu, to nie godzina zabiegów, tylko to, o której pacjent powinien ze skierowaniem zgłosić się do szpitala. Ta informacja często jest opacznie rozumiana przez naszych pacjentów - mówi Dorota Gardias.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?