Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital zadbał o pacjentkę, ale na zabieg długo czekała

Filip Pietruszewski [email protected]
Pani Regina jest już po zabiegu. Okazało się, że szpital potrafi być przyjazny dla pacjentów.
Pani Regina jest już po zabiegu. Okazało się, że szpital potrafi być przyjazny dla pacjentów. Kamil Nagórek
Pani Regina miała mieć wykonany prosty zabieg w słupskim szpitalu. Po czterech godzinach czekania na lekarza zdenerwowana kobieta wróciła do domu. Zabieg odbył się dopiero po naszej interwencji.

Zdrowotne problemy pani Reginy (nazwisko do wiadomości redakcji) zaczęły się w maju. To wówczas zauważyła, że na jej policzku pojawiło się znamię. Lekarze w czerwcu stwierdzili, że należy je wyciąć i wyznaczyli 77-letniej kobiecie termin zabiegu na 17 sierpnia na godz. 12.

We wskazanym czasie pani Regina pojawiła się w szpitalu przy ul. Hubalczyków. Pielęgniarka zmierzyła jej ciśnienie, założyła na rękę opaskę z nazwiskiem i kazała czekać na lekarza. Kobieta na szpitalnym korytarzu przesiedziała prawie cztery godziny. Nie doczekała się jednak zabiegu.

- Byłam zdenerwowana i głodna. W tym czasie pacjenci szpitala dostali obiad, ja nie. W domu zostawiłam 87-letniego, ciężko chorego męża. Musiałam już wracać - mówiła pani Regina kilka dni temu w naszej redakcji.

- Wcześniej pielęgniarka spisała numery telefonów do mnie i do córki. Myślałam, że ktoś zadzwoni i wyznaczy nowy termin zabiegu. Przez tydzień nikt ze szpitala nie zainteresował się, co się ze mną stało. Przecież w przypadku osób starszych różne rzeczy są możliwe - mówiła pani Regina.

O sprawie poinformowaliśmy dyrekcję słupskiego szpitala. Ta sprawę przekazała Dorocie Gardias, pełnomocnik do spraw praw pacjenta.

Kilka dni po naszej rozmowie z pełnomocnik ds. pacjenta pani Regina pojawiła się w naszej redakcji po raz drugi. Tym razem była bardzo zadowolona.

- W środę zadzwoniła do mnie pani Gardias. Zaprosiła mnie do siebie. Przeprosiła mnie za tamtą sytuację i zapytała, czy teraz mam czas na zabieg, który w szpitalu został natychmiast wykonany. Następnego dnia zatelefonowała zapytać, jak się czuję. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak życzliwie potraktowana przez pracowników służby zdrowia - usłyszeliśmy od pani Reginy.

- 17 sierpnia w szpitalu znacznie przedłużały się zabiegi zaplanowane na wcześniejsze godziny. W chirurgii nie da się wszystkiego zaplanować. Nie było wolnych lekarzy, którzy mogliby zająć się panią Reginą i dwójką innych pacjentów, których zabiegi opóźniały się. Godzina napisana na skierowaniu, to nie godzina zabiegów, tylko to, o której pacjent powinien ze skierowaniem zgłosić się do szpitala. Ta informacja często jest opacznie rozumiana przez naszych pacjentów - mówi Dorota Gardias.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza