Tak uśpiona ryba trafia dalej w ręce specjalisty ichtiologa z PZW, który przez gazę i po zdezynfekowaniu rąk specjalnym środkiem wyciska ikrę do przygotowanych wcześniej pojemników. Dziś pasjonaci z PZW przeprowadzili sztuczne tarło troci wędrownej.
- Pozyskana w ten sposób ikra zamieni się w narybek, który docelowo trafi do dorzecza Słupi - mówi Wojciech Sobiegraj, ichtiolog z PZW w Słupsku. - Pobrany dziś materiał będzie dojrzewać w aparatach inkubacyjnych w naszym ośrodku w Damnicy. W tej chwili mamy około 90 samic, z których niestety tylko 30 jest gotowych do tarła. Niestety ponieważ rocznie potrzebujemy około 250 do 300 samic, aby uzyskać 1,3 miliona ziaren ikry. Staramy się sukcesywnie odbudowywać populację.
Niemal każda z ryb została w powrotem wpuszczona do Słupi. Wcześniej została zmierzona i poddana kąpieli w basenie z tlenem. Od każdego z okazów pobrano też próbki łusek, które zostaną zbadane w laboratorium weterynaryjnym pod kątem obecności bakterii, pasożytów i przede wszystkim pozwolą ocenić wiek konkretnej troci. Dobra widomość jest taka, że ryby, które płyną w górę rzeki są zdrowe. Przypomnijmy, że do tej pory populację tego gatunku znacznie pomniejszyła choroba wrzodziejącej skóry.
Co ciekawe liczbę populacji wędkarze mogą łatwo oszacować dzięki specjalnemu skanerowi zamontowanemu na przepławce nad Słupią.
- W najlepszych latach naliczono ponad osiem tysięcy sztuk - informuje Wojciech Sobiegraj. - Po chorobach i braku zarybień w ostatnich latach liczba spadła do zaledwie 1,3 tys. ryb w ubiegłym roku. Na szczęście pierwsze okazy z zarybień z 2015 roku wracają do nas w tym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?