Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa, oraz Bernard Mathea, dyrektor wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, zerwali wstęgę i złożyli kwiaty.
Odbyła się konferencja poświęcona wojnie i bytowskiemu obozowi. Wyniki śledztwa przedstawił Krzysztof Bukowski, prokurator Instytutu Pamięci Narodowej.
- Nie ma śladów dokumentów dotyczących obozu. Nawet w sprawozdaniach miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa nic nie znalazłem. Jeśli coś jest na temat obozu w jakichś archiwach, to tylko w rosyjskich - mówił Bukowski.
O tym, że w 1945 roku istniał na zamku obóz przejściowy wiadomo z relacji świadków, głównie dzieci osób, który tam przebywały.
- Jedna relacja to zeznania obywatela niemieckiego, który trafił na zamek w 1945 roku. Przebywał tu kilka dni i został przewieziony do innego miejsca - oznajmia Bukowski. Prokurator podkreślił w swoim wystąpieniu, że nie ma dowodów na masowe mordy.
- Jedyne udokumentowane zabójstwo dotyczy dwóch żołnierzy niemieckich - ojca i syna. Zginęli na zamkowym dziedzińcu zabici przez funkcjonariuszy NKWD - informował Bukowski. Dodał, że ludność autochtoniczna i niemiecka ginęła w 1945 roku na zamku z wycieńczenia i chorób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?