- Gastronomia na bulwarach jest niejako elementem obowiązkowym, który ma umilić pobyt w tym miejscu i zachęcić mieszkańców do spędzania czasu nad rzeką. Konkurs urbanistyczny, który odbył się w roku 2016, nie pozwalał na realizację funkcji usługowej bulwarów, natomiast Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, który powstał po konkursie, już tak. W ramach tego planu przewidziane są tereny, na których mogłaby powstać zabudowa usługowa, w tym wypadku gastronomiczna – mówi Maciej Araszkiewicz, dyrektor Wydziału Polityki Przestrzennej Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Jak tłumaczy dalej Araszkiewicz, Miasto stanęło przed sytuacją, w której mogłoby te tereny sprzedać, ale straciłoby jednocześnie kontrolę nad tym gruntem i naraziłoby się na to, że zrealizowana zabudowa terenu byłby nieestetyczna.
- Dlatego zapadła decyzja o tym, aby Miasto pozostało właścicielem terenu i podpisało umowę o współpracy z przedsiębiorcą lub grupą przedsiębiorców, którzy realizowali by funkcję gastronomiczna na bulwarach – tłumaczy Araszkiewicz.
Potencjalnemu partnerowi Miasta w realizacji tej funkcji przedstawiona zostałaby koncepcja budynku, który mógłby na bulwarach powstać. Maciej Araszkiewicz przedstawił kilka wizualizacji budynku, który znajdowałby się zaraz za ulicą Francesco Nullo, niedaleko Mostu Kowalskiego.
- Potencjalny przedsiębiorca, który wygrałby przetarg, musiałby zrealizować budynek w przedstawionym na wizualizacjach stylu, wprowadzając oczywiście przez siebie zaproponowaną funkcję, czyli np. kawiarnię, restaurację. Miasto natomiast, jako gospodarz terenu, miałby oczywiście wpływ na to, co konkretnie miałby powstać – tłumaczy Araszkiewicz.
Miasto chciałoby, aby funkcją gastronomiczną terenów nad Słupią zajął się lokalny przedsiębiorca lub grupa takich przedsiębiorców. Umowa ze zwycięzcą przetargu miałaby zostać podpisana na 20 lub 30 lat.
- Skłaniamy się ku tej dłuższej opcji, ale jesteśmy jeszcze w trakcie analizowania sytuacji. Z jednej strony związanie się umową na 30 lat może blokować inne decyzje, z drugiej strony jednak zdajemy sobie sprawę, że potencjalny przedsiębiorca musiałby przecież zainwestować swoje pieniądze, więc chciałby mieć gwarancję, że będzie mógł działać i czerpać zyski jak najdłużej. Jednocześnie kalkulujemy wysokość czynszu, która powinna być dość niska. Nie zależy nam, aby Miasto zarabiało z samej dzierżawy duże pieniądze. Zależy nam na tym, aby powstało miejsce, gdzie słupszczanie będą mogli w sposób ciekawy i smaczny spędzać czas – dodała Marta Makuch, wiceprezydent Słupska.
Wizualizacje przedstawiamy w galerii zdjęć.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?