Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak się nie da uczyć!

Zbigniew Marecki
Uczniowie 34-osobowej klasy Ia LO w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Słupsku nie narzekają. Ich nauczyciele twierdzą, że w mniej licznych klasach uczyłoby się lepiej.
Uczniowie 34-osobowej klasy Ia LO w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Słupsku nie narzekają. Ich nauczyciele twierdzą, że w mniej licznych klasach uczyłoby się lepiej. Fot. Sławek Żabicki
Nasze dzieci cisną się w kilkudziesięcioosobowych klasach. Nauczyciele nie mogą zapanować nad takim tłumem. - Tak się nie da uczyć! - mówią związkowcy z oświatowej Solidarności.

- Mój syn chodzi do klasy, w której jest prawie 40 uczniów - mówi Jolanta Majewska z Bytowa. - To zdecydowanie za dużo. Widzę, że coraz mniej się uczy, bo w takim tłumie zawsze można jakoś się ukryć, nauczyciel wszystkich nie upilnuje. To bardzo źle wpływa na te dzieciaki.
Jedna z klas w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Słupsku liczy 34 osoby.
- Generalnie jesteśmy za podziałem na grupy podczas nauczania poszczególnych przedmiotów, ale liczna klasa nam się podoba, bo zapewnia ciekawe życie towarzyskie - mówią młodzi ludzie.
Zatłoczone klasy to w naszym regionie codzienność. - Gdy analizowaliśmy ankiety, które rozesłaliśmy do gmin i powiatów w ramach konkursu "Samorząd przyjazny oświacie", okazało się, że w prawie wszystkich powiatach klasy w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych są bardzo liczne, często jest w nich nawet ponad 35 uczniów
- tłumaczy Wojciech Książek, przewodniczący Oświatowej Komisji Regionalnej Solidarności w Gdańsku i były wiceminister oświaty w rządzie Jerzego Buzka. - To zły sygnał, bo w tak licznej klasie samo sprawdzenie listy obecności zajmuje kwadrans. Jeśli utrzymamy tę sytuację, poziom nauczania będzie coraz niższy - alarmuje.
Najgorsze jest to, że im biedniejsze gmina i powiat, tym więcej dzieci w klasach. Związkowcy z oświatowej Solidarności wysłali do ministra edukacji petycję z wnioskiem o stworzenie większej liczby klas w szkołach.
- Roczne utrzymanie jednej klasy to wydatek rzędu 70-80 tysięcy złotych. Zwiększenie ich liczebności w skali kraju wymagałoby, poza wydatkami na płace, dodatkowych nakładów o około dwa miliardy złotych. Przy odrobinie wysiłku można to zrobić jeszcze przed nowym rokiem szkolnym - dodaje Książek.
- To dobry pomysł, bo w mniej licznych klasach lepiej się uczy, ale chyba trochę spóźniony. Dyrektorzy już opracowują plany organizacyjne szkół na przyszły rok
- uważa Andrzej Wanat, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Słupsku.
Kaja Małecka, rzecznik prasowy MEN słyszała już o postulatach działaczy Solidarności, ale twierdzi, że ich realizacja od nowego roku szkolnego będzie trudna. - Chodzi oczywiście o pieniądze, ale ministerstwo będzie jeszcze pracować nad tą sprawą - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza