Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak traktują staruszków w Ustce. Barbara: Mama przyznała się, że była bita

Fot. Łukasz Capar
Korytarz usteckiego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego.
Korytarz usteckiego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Fot. Łukasz Capar
Do redakcji zgłaszają się rodziny pacjentów Zakładu Opiekuńczo- Leczniczego z Ustki. Twierdzą, że ich najbliżsi byli bici i poniżani przez personel ośrodka.

Przeczytaj więcej

Przeczytaj więcej

Więcej opinii w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Głosu Pomorza.

Pani Barbara oddała swoją matkę do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, gdyż stan zdrowia starszej kobiety pogarszał się z dnia na dzień i matka zaczynała tracić pamięć.

Na początku wydawało się, że ZOL jest wymarzonym miejscem dla niepełnosprawnych osób. W pokojach było czysto i schludnie. Personel też wydawał się miły.

- W pierwszym miesiącu przychodziłam do mamy codziennie - dodaje czytelniczka. - Po kilku dniach mama nie mogła się mnie doczekać. Płakała i pytała, kiedy przyjdę. Nie wiedziałam, co się dzieje. Potem dopiero powiedziała mi, że jest bita.

Na ciele pani Stanisławy widać było siniaki. Miała je na rękach, w okolicach pachwiny i nogach.

- Głowę też miała rozbitą - dodaje pani Barbara. - Poszłam więc do kierowniczki zakładu, by zapytać, co się stało. Twierdziła, że w nocy mama zapomniała, który jest jej pokój i została uderzona kilka razy laską przez inną pacjentkę. Żałuję, że wtedy w to uwierzyłam.

Poprosiliśmy o wypowiedź kierowniczkę zakładu. Marzanna Groś w rozmowie telefonicznej potwierdziła tylko, że pamięta matkę pani Barbary i nie zgadza się z jej zarzutami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza