– Kuchnia, którą tu serwujemy, jest jednak zupełnie inna od tej restauracyjnej. To po prostu bar domowy, serwujący potrawy, które znamy z lat dzieciństwa, z kuchni
naszych mam i babć – mówi Tomasz Kunysz. W Barze Domowym, bo tak nazywa się lokal, stołują się już pracownicy Manhatanu i pobliskiego CH Wokulski. Jeśli nie mają czasu przyjść na obiad, obsługa donosi im potrawy do poszczególnych boksów. Natomiast w przyszłym tygodniu posiłki mają też być rozwożone po całym Słupsku po uprzednim złożeniu zamówienia przez telefon. Bar to kilka drewnianych stołów w przestronnym pomieszczeniu. Wszystkie potrawy przygotowywane są na miejscu w odkrytej kuchni, do której zajrzeć może każdy klient.
– Lokalizacja jest dla nas o tyle atrakcyjna, że w zasadzie po zaopatrzenie schodzimy tylko na dół, na parter hali. Tu jest przecież mięso, są warzywa, a nawet, jak się miska
pobije, to od razu mogę kupić nową – opowiada Tomasz Kunysz.
Otwiera kuchnię o godz. 10, serwując śniadania, np. jajecznicę na maśle za trzy zł czy twarożek ze śmietaną za 3,20 zł. Potem można przyjść na zupę i drugie danie.
– Codziennie jest inna zupa dnia za trzy złote – mówi szef kuchni. Tyle samo kosztuje zupa pomidorowa, żurek z jajkiem kupimy za 4,50 zł, a flaczki wołowe za sześć zł. Drugie danie można zjeść za kilkanaście złotych – kotlet schabowy czy gołąbek kosztują 6,60 zł, gulasz, kurczak faszerowany brokułami, duszony czy kotlet drobiowy – sześć
zł. Wątróbka drobiowa to wydatek pięciu zł. Surówki kosztują 2-2,20 zł. Są też pierogi i naleśniki oraz napoje.
– Wystąpiliśmy o koncesję na sprzedaż alkoholu, wkrótce więc do obiadu będzie można napić się piwka – mówi szef baru. Bar domowy jest czynny od poniedziałku do piątku od godz. 10 do 17 i w soboty od 11 do 15.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?