Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarcza coraz bliżej

Łukasz Wójcik [email protected]
Umieszczenie elementów tarczy antyrakietowej w Redzikowie to koniec marzeń o reaktywowaniu tutaj lotniska cywilnego.
Umieszczenie elementów tarczy antyrakietowej w Redzikowie to koniec marzeń o reaktywowaniu tutaj lotniska cywilnego. Fot. Krzysztof Tomasik
Chcą jej samorządowcy i politycy; mieszkańcy - wręcz przeciwnie. Pierwszych przekonały rozmowy z ministrem obrony. Drudzy nie wykluczają protestu.

Decyzje w sprawie lokalizacji w Polsce elementów tarczy antyrakietowej mają zapaść we wrześniu. Za kilkanaście ma być gotowy projekt umowy między rządami Polski i Stanów Zjednoczonych. Natomiast pod koniec września za ocean wybiera się prezydent RP Lech Kaczyński. Nietrudno przewidzieć, w jakim celu.

Na decyzje te czeka cały region słupski, a zwłaszcza podsłupskie Redzikowo. To tu ma najprawdopodobniej zostać umieszczona polska część tarczy, czyli tzw. wyrzutnia rakiet przechwytujących.

Oni są przekonani

Lokalni słupscy samorządowcy, choć nie ujawniają swojego prywatnego zdania, popierają działania rządu. Przekonały ich ubiegłotygodniowe rozmowy z ministrem obrony Aleksandrem Szczygło oraz generałem Romanem Polko, szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

- Jako samorządowiec nie mogę działać wbrew polityce państwa - mówi Sławomir Ziemianowicz, słupski starosta, który o tarczy rozmawiał z szefem MON. - Myślę, że nasz region skorzysta na budowie tarczy antyrakietowej. Niestety w przypadku instalacji elementów tarczy, na pewno w Redzikowie nie powstanie lotnisko cywilne. Zapewniono mnie również, że baza będzie podlegała polskiemu prawu.

Na razie o tarczy wciąż mówi się w trybie przypuszczającym. Nie jest jednak tajemnicą, że Amerykanie już podpisali umowy na budowę instalacji z koncernem Boening. Koszt budowy instalacji ma wynieść dwa miliardy dolarów.

- Amerykanie nie ukrywają, że Redzikowo jest znakomitym miejscem na tarczę - dodaje Mariusz Chmiel, wójt gminy Słupsk (on spotkał się z szefem BBN). - Jest tu przygotowana infrastruktura, teren należy do wojska, a Amerykanom się spieszy.

JAK TO DZIAŁA

JAK TO DZIAŁA

System zwany tarczą antyrakietową ma chronić Stany Zjednoczone przed atakiem balistycznym z krajów znajdujących się na liście wspierających terroryzm, jak np. Iran.
Na system składa się stanowisko radarowe (będzie umieszczone w Czechach) i wyrzutnia rakiet przechwytujących (antyrakiet), która ma stanąć w Redzikowie koło Słupska.
Informacja o wystrzeleniu wrogiej rakiety będzie przekazywana z satelity do ośrodka radarowego. Stamtąd sygnał zostanie skierowany do wyrzutni antyrakiet. Od momentu wykrycia wrogiej rakiety do wystrzelenia antyrakiety upływa od 10 do 15 minut. Wrogi pocisk niszczony jest w atmosferze.
W Polsce baza zajmie powierzchnię porównywalną do boiska piłkarskiego. Stanęłoby tu 10 silosów na rakiety. Pociski będą mieć 17 metrów długości i około pół metra szerokości. Silosy byłyby szerokie na pięć i głębokie na 25 metrów.

Posłanka mówi, bo widziała

W bazie zlokalizowanej w Redzikowie miałoby pracować 200 wysokiej klasy inżynierów i wojskowych. W Polsce zamieszkaliby z rodzinami na specjalnie dla nich wybudowanym, ale ogólnie dostępnym, osiedlu. Dla dzieci amerykańskich pracowników bazy powstałyby również przedszkole i szkoła anglojęzyczna.

Jeśli rząd polski zezwoli Stanom Zjednoczonym na budowę tarczy w Polsce jeszcze w tym roku, obiekt powstałby w przeciągu dwóch, trzech lat.

Potwierdza to Jolanta Szczypińska, słupska posłanka PiS, która wraz z delegacją Sejmu kilka dni temu wróciła ze Stanów Zjednoczonych. Parlamentarzyści rozmawiali na temat tarczy w Pentagonie. Ponadto zwiedzili obiekt dowodzenia w Colorado Springs oraz bazę na Alasce - taką, jaka ma powstać w Polsce.

- Nie mamy się czego obawiać - uspokaja Szczypińska. - Obiekt jest całkowicie bezpieczny dla mieszkańców. Nie ma w nim promieniowania, a w rakietach nie ma ładunków jądrowych. Poza tym życie mieszkańców okolicznych miejscowości toczy się normalnym trybem. Funkcjonują szkoły, restauracje i zakłady pracy. Na pewno zyskamy parasol bezpieczeństwa. Myślę, że skorzystamy również na niwie gospodarczej. W bazie będą mogli być zatrudniani Polacy.

Pójdziemy na Warszawę

Te argumenty nie przekonują jednak mieszkańców Redzikowa.

- Zdania są podzielone, ale większość z nas nie chce tarczy pod swoimi oknami - zapewnia Andrzej Kotlicki, przewodniczący rady osiedla Redzikowo. - Niestety wciąż mamy zbyt mało informacji o systemie. Ponadto społeczeństwo nie chce tarczy, ponieważ woli lotnisko cywilne, które przyczynić się może do rozwoju gospodarczego regionu.

Kotlicki dodaje, że mieszkańcy są zdolni okazać swój sprzeciw, jeśli rząd podejmie decyzję dla nich niekorzystną.

- Zaproponowałem mieszkańcom protest - mówi Kotlicki. - Jeśli będzie trzeba, pójdziemy na Warszawę. Tu chodzi o nasze bezpieczeństwo. A tego typu obiekt aż prosi się o atak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza