Targowisko w Koszalinie. Pojawiły się truskawki

elkich.

Obok najtańszych na targu mandarynek stały izraelskie pomarańcze mineoloa po 3,50 i 2 zł, czerwone grapefruity i cytryny w tej samej cenie, ananasy po 2,80 zł, ciemne i białe winogrona po 5,50 zł, kiwi po 65 gr i ogromne gruszki konferencje po 4,50 zł.

Duży był wybór jabłek różnych gatunków (ligol, idared, Eliza, mu-tsu, cosztela, złota reneta)| w cenie od 50 gr (na kompot lub ciasto) do 2,50 zł. Prawdziwą furorę jednak robiły duże, czerwone, deserowe truskawki po 5 zł za półkilowe opakowanie.

- To hiszpańskie truskawki, na nasze musimy poczekać do maja - wyjaśniał właściciel klientom zaskoczonym widokiem dorodnych owoców, które kosztowały tyle samo, co koszalińskie truskawki w minionym sezonie.

Hiszpańskie były też gruntowe ogórki po 6,50 zł, zdecydowanie tańsze od polskich, które w hurcie kosztują 18-20 zł i na rynku nie miały szans na nabywców. Na straganie była też sałata po 2 zł, pomidory po 3,50 zł, rzodkiewka po złotówce, natka pietruszki po 50 gr i awokado w tej samej cenie, brokuły po 2 zł, pieczarki po 3,50 zł.

Dla porównania podajmy, że inni sprzedawcy oferowali m.in. ogórki po 9,80 zł, winogrona po 9 zł, mandarynki po 5,80 zł, ananasy po 3,50 zł, pomarańcze po 5,50 zł , rzodkiewkę po 1,80 - 2 zł, cytryny po 5,50 zł, a jabłka od 2 do 4,50 zł. Zapytaliśmy Andrzeja Jerenkiewicza jakim cudem zdobywa towary po tak konkurencyjnej cenie?

- Jestem jedynym kupcem w tej branży, który bierze z hurtowni towary wyprzedawane na zasadzie paniki, bo mogą się zepsuć. Przykładowo te izraelskie pomarańcze mineola kosztują w hurcie 6,40 złotego, a ja kupiłem je po niższej cenie, więc i klientom mogę taniej zaoferować.