Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teleporada czy telepatologia? Prywatna służba zdrowia ma coraz nowsze pomysły na przyciągnięcie pacjentów

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Takie vouchery na teleporadę można kupić w sklepach jednej z sieci handlowych w Polsce
Takie vouchery na teleporadę można kupić w sklepach jednej z sieci handlowych w Polsce Magdalena Olechnowicz
W sądach lekarskich toczy się kilkaset spraw w związku z nadużyciami i nieprawidłowościami leczenia podczas konsultacji telefonicznych lub online. Tymczasem w internecie, a nawet w markecie można zamówić taką poradę i w ciągu kilku minut otrzymać antybiotyk i zwolnienie lekarskie. Sprawdziliśmy - to działa.

Majówka, a szef nie chce dać ci urlopu? Przerwa świąteczna w szkole, a ty nie masz z kim zostawić dzieci? Jest na to sposób. Internet pełen jest reklam lekarzy i przychodni, którzy oferują zwolnienie lekarskie w ciągu 5 minut. Voucher na taką usługę można także kupić w popularnym markecie. Koszt? 55-75 złotych w zależności od tego, czy chcemy skonsultować się z lekarzem Podstawowej Opieki Zdrowotnej, czy ze specjalistą. Do wyboru mamy aż 20 specjalizacji: od alergologa, przez neurologa, ginekologa, pulmonologa, ortopedę, po onkologa czy chirurga.

Wybieram tańszą opcję - konsultację z internistą. Kupuję pudełko z instrukcją, z której dowiaduję się, że wystarczy zadzwonić pod wskazany numer, podać kod z paragonu, który otrzymałam w markecie, a lekarz oddzwoni do mnie w ciągu 15 minut. Jest jednak zastrzeżenie, że decyzję o wystawieniu recepty lub zwolnienia podejmuje lekarz.

Dzwonię o godz. 9.05. Choć spodziewałam się automatycznej sekretarki, której podam kod z vouchera, ku memu zdziwieniu odbiera rejestratorka. Informuje mnie, że najbliższa możliwa godzina konsultacji to 9.40. Nie wystarczy jednak podać numer telefonu, na który lekarz ma zadzwonić. Rejestracja przebiega profesjonalnie. Muszę podać imię i nazwisko, numer pesel oraz adres pocztowy i mejlowy. Pani podała mi także imię i nazwisko pani doktor, która udzieli mi konsultacji. Teraz pozostało czekać na wizytę. W tym czasie sprawdziłam, czy doktor o podanym nazwisku widnieje w rejestrze Okręgowej Izby Lekarskiej. Otóż tak, tyle że jest blisko 30 lekarek o takim imieniu i nazwisku! Przyznaję, że słaba ze mnie kłamczucha, stąd zanim zadzwoniła pani doktor, niemal rozchorowałam się ze stresu.

O godz. 9.40 otrzymałam sms-a z informacją, że moja „telewizyta rozpocznie się za 10 minut”. O godz. 9.50 - więc nie po 15 minutach, jak zapewniała reklama, a po 45 - zadzwoniła pani doktor, z uprzejmym pytaniem: W czym mogę pomóc, pani Magdaleno? Opowiedziałam więc o swojej udręce - czyli o tym, jak od trzech dni okrutnie boli mnie gardło i mam 38 stopni gorączki, a moja pani doktor wyznaczyła mi wizytę dopiero za tydzień. Tymczasem ja nie jestem w stanie pójść do pracy.

Pani doktor podeszła do sprawy „profesjonalnie”. Zapytała, czy obejrzałam sobie gardło w lustrze, czy jest czerwone, czy jest biały nalot. Dopytała, czy jest kaszel bądź katar. Zapisała antybiotyk - recepta przyszła automatycznie sms-em i mailem. Zapewniła, że oczywiście wypisuje od razu zwolnienie lekarskie, pytając od kiedy je wypisać i na jak długo potrzebuję. Mając świadomość, że zapłacone mi zostanie tylko 80 procent mojej pensji, zapewniłam, że dwa dni na pewno wystarczą, bo przecież antybiotyk natychmiast postawi mnie na nogi.

Lekarka miała ogromne zrozumienie mojego cierpienia: „Doskonale panią rozumiem. Faktycznie, jak człowiek jest chory i nie może pójść do lekarza, to jest to przykre. Proszę jak najszybciej wykupić antybiotyk. Gdyby nie było poprawy, zawsze możemy przedłużyć zwolnienie. Dużo zdrowia życzę!”. Rozmowa trwała 4 i pół minuty.

Mailem otrzymałam dokumentację z wizyty. Diagnoza? Ostre zapalenie gardła. Zalecenia - antybiotyk i tabletki do ssania.

Zwolnienia to tendencja wzrostowa

Ewa Lewandowska, dyrektor ds. ryzyka w firmie Wireland w Bytowie przyznaje, że zwolnienia lekarskie wśród pracowników to coraz większy problem pracodawców.

- Absencja pracowników jest duża, a do tego z roku na rok tendencja ta wzrasta. Nasila się w ostatnim czasie. Zwolnień najwięcej jest podczas wakacji lub w okresie świątecznym, feryjnym, kiedy szkoły i przedszkola nie zapewniają opieki dzieciom - mówi. - Niestety, mamy związane ręce i nie wolno nam podjąć żadnych kroków prawnych. Możemy wnioskować o sprawdzenie prawidłowości do orzecznika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jednak dopiero, gdy pracownik przejdzie z wynagrodzenia chorobowego na zasiłek płacony z funduszu ZUS - to jest u pracownika do 55. roku życia po 33 dniach, po 55. - po 14 dniach.

Przyznaje jednak, że pracownicy są cwani.

- Biorą zwolnienia kilkudniowe - po 2-3 dni, wtedy ponosimy koszty, ale nic nie możemy zrobić. Nasza strata to te 80 procent wynagrodzenia, które musimy wypłacić, podczas gdy pracownik nie wykona żadnej pracy. Dochodzi problem organizacji zastępstw, a kwalifikacje pracowników są różne. Nie każdego da się zastąpić z dnia na dzień. Inny problem, że pracownikom wydaje się, że nie mają obowiązku poinformowania o zwolnieniu, ci młodzi, poniżej 30. roku życia - w ogóle tego nie robią. Tymczasem taki obowiązek istnieje i jest zapisany w umowie - mówi Ewa Lewandowska.

Mimo że na zwolnieniach wystawianych przez telefon są dane lekarza i widać, że mimo iż pracownik mieszka np. w Szczecinie, a zwolnienie wystawia mu lekarz z Warszawy, pracodawca nie może takiego zwolnienia podważyć. - Każdy może się leczyć, gdzie chce - mówi Lewandowska.

Pseudobadania i telepatologia

Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Gdańsku nie przebiera w słowach.

- W całym kraju toczy się kilkadziesiąt spraw w związku z nieprawidłowościami w wystawianiu zwolnień związanymi z teleporadami. Konsekwencje tego typu pseudobadań czy nawet telepatologii były czasami tragiczne. Tych spraw jest bardzo dużo. I Ministerstwo, i my, jako izby lekarskie, dążymy do tego, aby ograniczyć do minimum tę formę kontaktu z pacjentami - mówi Marcin Dziurkowski, Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy OIL w Gdańsku. - Relacja pacjent-lekarz jest oparta na badaniu pacjenta. Badanie nie może się odbywać mailowo czy telefonicznie, czy nawet przez kamerkę. Rozumiem skrajne przypadki, kiedy była pandemia - ludzie nie mogli wychodzić z domów, chorowali także lekarze, a więc była ograniczona liczba personelu. Wszystko działo się jak na froncie. Dziś takiej sytuacji nie ma. A teleporady są kontynuowane.

Przy każdej izbie lekarskiej jest Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, czyli lekarz, który pełni funkcję prokuratora, i jeżeli sprawa wymaga ukarania, kierujemy ją do sądu lekarskiego. Takich spraw jest naprawdę bardzo dużo - zwłaszcza jeśli chodzi o te nieszczęsne teleporady i zwolnienia na telefon. Moim zdaniem, jeżeli lekarz stawia diagnozę i leczy pacjenta przez telefon, jest to poważne nieporozumienie, wręcz nadużycie - zdecydowanie podkreśla Dziurkowski.

Aby Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej zajął się taką sprawą, musi mieć zgłoszenie od pacjenta, ZUS lub pracodawcy. Podpisane, nie anonimowe. - Chyba, że coś budzi nasze wątpliwości. Na przykład, gdy jeden lekarz wystawia setki - tysiące zwolnień w krótkim przedziale czasu, to zajmujemy się tym z urzędu. Tymczasem ofert z teleporadami w internecie jest od groma.

- Dziwię się, że lekarze nie boją się konsekwencji. Mogę tylko podkreślić, że wszystkie te firmy są pod lupą izb lekarskich i Naczelnej Rady Lekarskiej i na pewno będą wyciągnięte konsekwencje. Na dziś jest to kilkaset spraw w całym kraju, a tendencja jest wzrostowa. Martwi mnie też fakt, że w tym procederze - bo tak to zjawisko należy nazwać - biorą udział młodzi lekarze. Jest to zachowanie zdecydowanie nieetyczne, a konsekwencje mogą być bolesne, łącznie z odebraniem uprawnień do wystawiania zwolnień w ogóle.

NFZ: nas to nie dotyczy

Problemem nie zajmuje się Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Temat nie dotyczy NFZ - mówi krótko Marta Siłakowska z Zachodniopomorskiego Oddziału NFZ w Szczecinie.

Monika Kierat z Pomorskiego Oddziału NFZ w Gdańsku wyjaśnia. - Upoważnienie do wystawiania zaświadczeń lekarskich w formie decyzji wydaje lekarzom ZUS. Prawidłowość wystawiania zwolnień także podlega kontroli ZUS. Lekarz orzecznik ZUS może m.in. zażądać od lekarza wystawiającego zwolnienie wyjaśnienia i udostępnienia dokumentacji medycznej pacjenta stanowiącej podstawę wydania L4 - wyjaśnia Kierat.

ZUS nie kontroluje teleporad

Kontrola zwolnień lekarskich jest ustawowym obowiązkiem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

- Wypłacane przez ZUS zasiłki pochodzą ze składek na ubezpieczenie chorobowe, które opłacają wszyscy ubezpieczeni. Do kontroli typuje się najczęściej zwolnienia, które budzą wątpliwości z uwagi na zbyt długi okres niezdolności do pracy nieadekwatny do schorzenia, czy przypadki w których ubezpieczony dostaje kolejne zwolnienia od różnych lekarzy, na różne schorzenia. ZUS kontroluje też placówki, które wystawiają większą niż przeciętna liczbę zwolnień - mówi Karol Jagielski, regionalny rzecznik ZUS województwa zachodniopomorskiego.

W IV kwartale 2022 r. zachodniopomorskie odziały ZUS skontrolowały prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich u ponad tysiąca osób (1040). W 80 przypadkach kontrola zakończyła się pozbawieniem zasiłku. A kwota cofniętych zasiłków to 142,8 tys. zł.

- Podczas kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnienia lekarze orzecznicy ZUS weryfikują, czy chory wykorzystuje zwolnienie lekarskie zgodnie z jego przeznaczeniem. Czy na przykład nie pracuje lub nie wykonuje innych czynności, które są niezgodne z zaleceniami lekarza i mogą utrudnić powrót do zdrowia. W czasie zwolnienia pacjent powinien postępować tak, by jak najszybciej odzyskać sprawność i wrócić do pracy. Na zwolnieniu chory może podejmować tylko te czynności, które nie przeszkodzą w powrocie do zdrowia. Ubezpieczony, który w okresie orzeczonej niezdolności do pracy, czyli zwolnienia, pracuje zarobkowo lub wykorzystuje zwolnienie w sposób niezgodny z jego celem, traci zasiłek chorobowy za cały okres tego zwolnienia - wyjaśnia Jagielski.

Podczas kontroli lekarze orzecznicy ZUS w Zachodniopomorskiem wydali 3,1 tys. orzeczeń o czasowej niezdolności do pracy. W 107 przypadkach oddziały ZUS wydały decyzję o braku prawa do zasiłku. Tyle badanych osób uznano za zdolne do pracy. Liczba dni absencji chorobowej ograniczona po kontroli wyniosła 869, a kwota cofniętych zasiłków to 73,2 tys. zł. W tym samym czasie pomorskie odziały ZUS ( gdański i słupski) skontrolowały blisko 1,2 tys. osób. W 75 przypadkach zakończyło się pozbawieniem prawa do zasiłku. Kwota cofniętych w wyniku kontroli zasiłków to ponad 86,7 tys. zł.

- W trakcie tego rodzaju kontroli lekarze orzecznicy ZUS weryfikują, czy osoba na zwolnieniu nadal jest chora i tym samym niezdolna do pracy, czy też należy skrócić zwolnienie. Lekarz orzecznik może przeprowadzić badanie, ale także wystawić skierowanie na badanie specjalistyczne. Może też poprosić o udostępnienie dokumentacji medycznej albo również zlecić wykonanie badań pomocniczych - mówi Jagielski.

Nie ma jednak specjalnych kontroli skierowanych na zwolnienia wystawione w czasie teleporady.

- Zweryfikowane może zostać każde zwolnienie lekarskie. Zasady dotyczące udzielania świadczeń zdrowotnych, jak i ich kontroli - bez względu na formę ich udzielenia - są takie same. Dla ZUS nie ma znaczenia, czy zwolnienie wystawiono w czasie teleporady, czy też po tradycyjnym spotkaniu z pacjentem. Na zaświadczeniu lekarskim nie ma informacji, czy zostało ono wystawiono przez lekarza w ramach teleporady - mówi Krzysztof Cieszyński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa pomorskiego. - Zgodnie z przepisami w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w wystawianiu zaświadczeń lekarskich, ZUS może cofnąć lekarzowi upoważnienia do wystawiania zaświadczeń lekarskich na okres, który nie przekracza 3 albo 12 miesięcy. ZUS blisko współpracuje także z organami ścigania: prokuraturą i policją. W skrajnych przypadkach wykrycia podejrzenia nadużyć, ZUS kieruje sprawy właśnie tam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza