Chudy do bólu, zarobaczony i chory pies został odebrany właścicielom z Pęplina w gminie Ustka. Straż Ochrony Zwierząt zareagowała po anonimowym telefonie.
- Zadzwoniła do mnie kobieta i poprosiła o pomoc dla psa - opowiada Renata Cieślik, komendant Straży Ochrony Zwierząt. - Mówiła, że pies z trudem przeżył zimę, a w tym roku jego sytuacja jest tragiczna. Poinformowałam o tym straż gminną.
Przeczytaj także: Znalazł się właściciel skatowanego psa. Pies się go bał
Do domu właścicieli psa w Pęplinie w gminie Ustka funkcjonariusze straży pojechali z policją. W poniedziałek wieczorem 11-letni dogowaty mieszaniec o imieniu Quero został odebrany i trafił do kliniki doktora Andrzeja Baczyńskiego w Słupsku.
- Dzisiaj czuje się lepiej. Ma apetyt, a je tak, jakby razem z karmą chciał połknąć miskę. Karmimy go jednak stopniowo, bo przy takim zagłodzeniu ma zaburzoną pracę wątroby i trzustki - mówi komendantka.
Quero jest ufny, nie boi się ludzi. Jakby czuł, że będzie mu lepiej. Powoli nabiera sił.
Przeczytaj także: Nagroda za wskazanie zwyrodnialca, który chciał utopić psa
- Mieszkał na dworze w czymś, co trudno nazwać budą. Skóra i kości. Ledwo trzymał się na łapach. Przy swojej posturze powinien ważyć 35 kilogramów, a waży tylko piętnaście. Zagłodzony, nieszczepiony, pogryziony. zapchlony, zaświerzbiony, odwodniony, ze spuchniętą łapą - wylicza szefowa SOZ.
Ustecka policja już prowadzi dochodzenie w sprawie znęcania się nad zwierzęciem.
SOZ apeluje: o pomoc w leczeniu psa. Pieniądze można wpłacać na numer konta: 19 2490 0005 0000 4500 1445 5364 z dopiskiem "Pomoc dla Quero".
- Jednak nie tylko o pomoc finansową nam chodzi, ale przede wszystkim o ratunek dla psów - apeluje Renata Cieślik - Co piąty wiejski pies tak wygląda. Wieś popegeerowska na Pomorzu jest biedna. Trudno opisać, co dzieje się na przykład we Wrześciu, czy w Lubuczewie. Mamy dokumentację z naszych interwencji. Te psiny są głodzone. Mieszkają na mrozie, deszczu w rozlatujących się budach. Nie wszystkie psy można odebrać. Niektóre są pod naszą ciągłą kontrolą.
Szefowa SOZ pokazuje zdjęcia, na których widać psie "domy": podszyta wiatrem buda zrobiona z kilku cegieł i paru desek, stara lodówka, a nawet wiejska drewniana latryna.
- W takich warunkach mieszkają psy. Niestety, ludzie na wsi nie zwrócą uwagi sąsiadowi, bo będą mieli wroga do końca życia. Do nas dzwonią anonimowo i proszą o interwencję - dodaje Renata Cieślik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?