Bytovia to honor
Bytovia to honor
Nasz klub sportowy Bytovia się zwie
kto z nami idzie ten zdrowy nasz druh
a naszym hasłem każdy dziś wie
to w zdrowym ciele jest zdrowy duch.
Bytovia cześć hip hip hura Bytovia cześć hip hip hura
niech imie nasze w całej Polsce zasłynie
piosenka ta swój urok ma
Bytovia cześć cześć cześć
Skrzydłami orła sięgniemy chmur
hartując ciało i ducha na bój
niech z wszystkich piersi odezwie się chór
Bytovia jest to honor mój.
Hymn Bytovii napisany w 1946 roku przez piłkarzy z Bytowa
Gospodarze solidnie zapracowali na to, by w ich mieście pojawił się zespół z czołówki ekstraklasy. Przeszli zespoły z I i II ligi, teraz czas na rywala z najwyższego poziomu. Jeszcze gdy losowano rywala głosy były podzielone. Wszyscy czekali na atrakcyjniejszych przeciwników - Lechię Gdańsk, Legię Warszawa, Wisłę Kraków.
Padło na Polonię Bytom, klub równie utytułowany, ale z sukcesami z lat 60. XX w. Dzisiaj nikt już nie wybrzydza, Polonia pod wodzą Jurija Szatałowa gra doskonałą - jak na polskie warunki - piłkę.
Niedawno była wiceliderem ligi, a w minioną niedzielę jako pierwsza urwała punkty liderowi rozgrywek Wiśle Kraków.
Jeśli Drutex-Bytovia II pokona Polonię, nikt już nigdy nie będzie mylił Bytomia z Bytowem. To historyczna szansa dla gospodarzy.
- Była już u nas Polonia Warszawa, ale jako drugoligowiec, teraz przyjeżdża Polonia Bytom. Wtedy przegraliśmy 0:1, może teraz uda nam się coś pograć - mówi Janusz Bojarski, kibic ze Słupska pochodzący z Bytowa. On wybiera się na spotkanie do swojego rodzinnego miasta.
Goście zapowiadają najsilniejszy skład, wybrany przez trenera Szatałowa. Szkoleniowiec Polonii nie zwykł przegrywać. - To solidny facet i bardzo ambitny. On wie, czego chce od futbolu - mówi o nim Paweł Kryszałowicz, dyrektor Gryfa 95, który z Szatałowem grał przed laty w Amice Wronki.
- To największa piłkarska przygoda mojego życia - nie ukrywa Waldemar Walkusz, szkoleniowiec bytowian. - Tuż po losowaniu mieliśmy niedosyt. Liczyliśmy na bardziej medialne zespoły: Lecha, Legię, Wisłę. Po kilkunastu tygodniach od tego dnia widzimy, że Polonia to obecna rewelacja ligi. Gramy z bardzo klasowym zespołem.
Jak jego piłkarze podejdą do meczu? - Takie starcie to pamiątka na całe życie, a jeśli pokonają Polonię, to będą mieli co opowiadać dzieciom i wnukom. Warto żyć dla takich chwil i grać w takich meczach - podkreśla Walkusz.
I warto przyjść na stadion. Godzina W dla Bytowa, dzisiaj 16.15.
Wykorzystać dary od losu
Drutex-Bytovia II Bytów dzisiaj zagra z Polonią Bytom w Pucharze Polski. Początek o godz. 16.15 na stadionie MOSiR przy ul. Mickiewicza. Futbol jest piękny, bo jest nieobliczalny, dlatego chcemy niespodzianki!!!
Drutex-Bytovia II spotka się z jednym z najstarszych klubów w Polsce, czyli bytomską Polonią, którą założono w 1920 roku. Wizyta czołowego polskiego zespołu jest magnesem, który przyciągnie rzesze sympatyków z całego regionu. Ostatnio bytomianie stawili duży opór mistrzowi Polski - Wiśle Kraków. Zremisowali 1:1. Polonia występowała w składzie: Skaba, Hricko (Słowacja), Killar (Czechy), Klepczyński, Nowak, Barczik (Słowacja), Sawala, Bażik (Słowacja, zdobywca gola - 76 Trzeciak), Grzyb, Radzewicz (65 Tomasik), Podstawek (69 Zieliński).
- W telewizji oglądałem mecz wiślaków z polonistami i analizowałem grę Polonii - opowiada Waldemar Walkusz, szkoleniowiec bytowian.
- Zaskoczyli mnie swoją postawą. Pokazali dobrą piłkę. To niezwykle twardy i nieustępliwy zespół. Jej piłkarze walczyli agresywnie, konsekwentnie i głównie koncentrowali się na defensywnych działaniach. Kontry w ich wykonaniu były niebezpieczne. Trener Jurij Szatałow ma dobrą kadrę. Jej siłą jest kolektyw. Mogę obiecać, że moi podopieczni mniejsze umiejętności postarają się nadrobić wielką ambicją. Wszystkich malkontentów, narzekaczy i krytykantów zapewniam, że psycholog nie jest nam potrzebny. Sami poradzimy sobie z naszym problemem i na pewno poprawimy grę nie tylko w tej potyczce pucharowej, ale także w kolejnych meczach ligowych. Futbol jest nieprzewidywalny i dlatego go tak wszyscy kochają.
Drutex-Bytovia II do gry przystąpi w najsilniejszym zestawieniu 1-4-5-1. Grę najprawdopodobniej rozpoczną: Oszmaniec, Cierson, Kasperowicz, Maciejewski, Jóźwiak, Pufelski, Kobiella, Wirkus, Łapigrowski, Stanios, Bryndal.
Trudno o bardziej klarowną sytuację. Nie ma dodatkowych warunków, wariantów. Zwycięstwo daje któremuś z zespołów przepustkę do 1/8 finału Pucharu Polski i do dalszego marszu po trofeum. W przypadku Bytowa byłaby to przepustka marzeń. Tylko czy bytowianie mają podstawy, by dopuszczać myśl, że można wygrać z Polonią? Dawid znalazł kiedyś sposób na Goliata.
- Nie grałem jeszcze przeciwko drużynie z ekstraklasy - mówi Mateusz Oszmaniec, bramkarz bytowian. - Na pewno będę miał dużo pracy. To jest pewne. Jednak strachu przed bytomskimi napastnikami nie czuję. Wiem, że przez cały mecz muszę być skoncentrowany.
- Nie twierdzę, że wygramy, ale damy z siebie maksa. Nastawieni jesteśmy na twardy bój, bo ciśnienie jest wielkie - dodaje Michał Wirkus, napastnik.
Do wczoraj sprzedano prawie 1000 biletów. Ceny wejściówek: normalny - 25 zł, ulgowy - 15 zł. Kasa przy stadionie czynna będzie od godz. 14.45.
Bytowska drużyna do tej pory w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu centralnym w tym sezonie pokonała: OKS 1945 Olsztyn 2:1, Wisłę Puławy 5:3 po dogrywce i Tura Turek 1:0.
Niespodzianki w Pucharze Polski
Wygrajcie to
Taktycznie i technicznie bytovianie są słabsi.
Wygrać z Polonią mogą walką. Muszą myśleć o zwycięstwie, a nie o tym, że tylko pobiegają przez 90 minut obok ligowców.
Mam nadzieję, że Dariusz Kasperowicz, najbardziej doświadczony z bytowian, spojrzy w szatni w oczy każdemu koledze i jeśli zobaczy cień strachu, kopnie ich w odpowiednią część ciała i powie krótko: "Wypad. Tutaj mogą dać radę tylko faceci".
A potem wyjdzie z nimi na boisko i wygra.
Rafał Szymański
[email protected]
W 1983 roku Puchar Polski zdobyła trzecioligowa wtedy Lechia Gdańsk i była to największa niespodzianka, jaką zanotowaliśmy w rozgrywkach Pucharu Polski. Gdańszczanie, podopieczni Jerzego Jastrzębowskiego, pokonali wtedy w finale w Piotrkowie Trybunalskim Piasta Gliwice 2:1. W drodze do finału wygrali m.in. z Zagłębiem Sosnowiec i Ruchem Chorzów.
W 1992 roku Puchar Polski na stadionie Legii w Warszawie zdobyła drugoligowa Miedz Legnica. Pokonała w finale Górnika Zabrze w rzutach karnych. Ten drugi zespół w 1965 roku w finale wygrał za to z zespołem ówczesnej klasy okręgowej Czarnymi Żagań. Finał odbył się w Częstochowie. To były największe niespodzianki finałów.
W regionie słupskim do tej pory najdalej zaszedł Gryf Słupsk, przegrywając w 1977 roku z Legią Warszawa 0:3 (na stadionie przy ul. Zielonej gościł wtedy m.in. Kazimierz Deyna). A w 1988 roku nad Słupię przyjechał ŁKS Łódź, który na stadionie 650-lecia pokonał gryfitów 4:1.
Koledzy Szatałowa z Amiki Wronki wspominają
Paweł Kryszałowicz, napastnik i dyrektor sportowy Gryfa 95, oraz Wojciech Polakowski, szkoleniowiec tego klubu grali z Jurijem Szatałowem w Amice Wronki.
- Jura był bardzo solidnym facetem i bardzo poważnie podchodził do swoich obowiązków. Ma silny charakter, a tylko tacy ludzie sprawdzają się w polskiej piłce na pozycji szkoleniowca - wspomina Polakowski. On, tak jak pozostali koledzy z zespołu, nie mówił na Szatałowa inaczej jak "Jura". - To jego pseudonim, jaki nadaliśmy mu w Amice - wspomina słupszczanin.
Paweł Kryszałowicz pograł dłużej z obecnym trenerem Polonii Bytom.
- Grał w klubie jeszcze w II lidze na pozycji obrońcy albo defensywnego pomocnika - wspomina uczestnik mistrzostw świata.
- Pamiętam, jak został szkoleniowcem drugiego zespołu. Prowadził drużynę razem z Markiem Bajorem i od razu mieli sukcesy. W drużynie byli młodzi 18-19 letni chłopcy. I on potrafił zająć z nimi miejsce w czołówce III ligi - wspomina Kryszał.
Słupski napastnik pamięta jeszcze jeden mecz.
- Było takie spotkanie, w którym właśnie ta druga drużyna Amiki zagrała z zawodnikami, którzy akurat nie mogli wystąpić w pierwszym składzie w ekstraklasie. I rezerwy wygrały, prezentując nowoczesny futbol, z wtedy wprowadzanym na świecie systemem 4-4-2. Pierwszoligowcy grali 3-5-2, bo tego przestrzegał nasz ówczesny trener Stefan Majewski, obecny szkoleniowiec reprezentacji Polski - opowiada Kryszałowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?